03.Skrawki wspomnień.

44 8 0
                                    

W sobotę moja rodzicielka od rana szykowała pyszności. Pomagałem jej we wszystkim, o co poprosiła, natomiast ojciec pojechał do firmy, dokończyć pracę. Na powrocie miał kupić deser oraz zrobić zakupy.
Bliżej wieczora przebrałem się w jeansy i bluzę. Gdy zbliżałem się do stopni, usłyszałem głosy dobiegające z holu. Rodzice witali sąsiadów. Zatrzymałem się, patrząc na Yeon Jun'a. Miał na sobie koszulę, sweterek przez głowę oraz czarne jeansy.
On to ulubiony typ dziewczyn. Wysoki, przystojny i męski, nie to co ja. Nagle dostrzegł mnie, więc zszedłem na parter, grzecznie się przywitałem wraz z ukłonem.
Tuż po posiłku zabrałem go do swojego pokoju. Rozejrzał się uważnie z uśmiechem na twarzy. Następnie usiadł sobie na łóżku, oparł ręce na materacu, wzrokiem wskazując bym klapnął obok niego. Uczyniłem to.
- Mówiłeś rodzicom o tym bólu głowy? - zaczął świeżyna.
- Tak. Jeśli się powtórzy, mama od razu zabierze mnie na badania. Oboje z tatą stwierdzili, że to ze stresu. Opowiedziałem im, co się wydarzyło, że wpadłem na Ciebie. To był długi dzień, hyung. - powiedziałem, czując zapach jego perfum. Na moment zawiesiłem się przez słowa Ji Min'a, które męczyły mnie od kilku dniu.
„Tylko co to za więź?" - pomyślałem.

Junnie zagapił się na Kang'a. Oczy drugoklasisty błyszczały niesamowicie, wydawały mu się takie znajome... i znów pojawiło się to wrażenie.

Ocknąłem się na dźwięk głosu maturzysty.
- Tae.. Tae... Maleństwo.
- Tak, hyung? Co się stało? - odezwałem się.
- Uciekłeś w myśli. Wszystko dobrze? - dodał.
- Tak. Przepraszam. Czasami tak mam. Hyung, dlaczego wołasz na mnie „Maleństwo"? - zapytałem, siadając po turecku.
- Gdy wpadliśmy na siebie pierwszy raz, nie znałem Twojego imienia, no i jesteś niski oraz drobny, w porównaniu do mnie, czy chłopaków, Maleńki, taka Kruszynka. - odpowiedział wysoki przystojniak, by zaraz przysunąć się. Otoczyło mnie zakłopotanie, aż się wyprostowałem, z szybko bijącym sercem.
- Hyung, a jak Ci się podoba w szkole? - zmieniłem temat.
- Bardzo mi się podoba w szkole. Panuje tam miła atmosfera. Inni uczniowie chętnie chcą mnie poznać. Jestem mile zaskoczony. Miałem trochę obaw, gdy przyszedłem pierwszego dnia. - wyznał nowy.
- Nasza szkoła, uczniowie, nauczyciele są bardzo otwarci. Możesz na nich polegać. - zapewniłem z uśmiechem.
- Na Tobie też, Tae Hyun?
Potwierdziłem czupryną, nadal się uśmiechając.

Tej nocy miałem sen. Przeniosłem się do tego, samego miejsca, z którego uratowałem Yeon Jun'a. Wyjątkowo krzesło było puste. Rozejrzałem się w ciemności. Panowały cisza oraz spokój. Zaraz je przerwał Choi.
- Witaj. Miło Cię widzieć po tylu latach.
Odwróciłem się i ujrzałem go przy krześle. Patrzyłem na niego w wielkim szoku.
- Wiedziałem, że tak zareagujesz, Tae. Nie dziwię Ci się. Wyrosłeś, odkąd ostatni raz się widzieliśmy. - dodał.
- Ja nie rozumiem. Kim Ty jesteś? Dlaczego jesteś podobny do Jun-hyunga? - miauknąłem, a on podszedł do mnie. Stanęliśmy twarzą w twarz. Miał na sobie piżamę.
- Podobny? Choi Yeon Jun jest mną, a ja jestem nim, Tae. Jestem jego podświadomością. Siadaj, opowiem Ci wszystko.
Wziąłem oddech, klapnąłem na krześle, po czym skupiłem się na słuchaniu.
- Będąc małym chłopcem Junnie potrafił wchodzić w sny, kontrolować je według własnego uznania. Miał ogromny talent do tego. Pewnej nocy, zupełnie przypadkiem trafił do Twojego. Tak bardzo Cię polubił, że nie potrafił zrezygnować. Niestety, to skończyło się, gdy zaczął dojrzewać. Potem miał wypadek. Przez ostatnie pół roku tkwił w śpiączce, z której Ty go obudziłeś kilka tygodni temu.
- Czyli, to nie był zwykły sen. Hyung nie jest moim, wymyślonym przyjacielem, jest prawdziwy. - wyszeptałem.
Podświadomość maturzysty zatrzymała się tuż za mną. Nachylił sie do mnie, położył dłonie na barkach, potwierdzając.
- To prawda. Tylko, że on Cię nie pamięta, jedynie podświadomie.
Zerknąłem za siebie, na niego. Uśmiechnął się.
- Może i wyrosłeś, ale Twoje oczy nic się nie zmieniły, do tego jesteś przesłodki. - skomplementował mnie i ujął w palce mój podbródek. Rozchyliłem wargi, wpatrzony w niego. Mógłbym zanurzyć się w jego ślepiach.

Nastał poranek. Obudziłem się z nostalgią. Wstałem z łóżka, otworzyłem okno, a w domu naprzeciwko ujrzałem świeżynę. Również miał otwarte okno. Kręcił się po sypialni.
Przypomniałem sobie sen. Ten Jun i Jun ze snu, niby są tacy sami, ale różni. Teraz jak o tym myślę, to lepiej, by nie przypomniał sobie o dzieciństwie.

Popołudniową porą dostałem wiadomość od Beom'a. Pytał, czy mam chęć wyskoczyć, połazić po mieście, coś zjeść. Zgodziłem się. Przebrałem się w czarne jeansy, koszulę i brązowy płaszcz. Taki wyszykowany opuściłem dom, przed którym czekał Choi. Miał na sobie jeansy, koszulę, sweterek oraz bosmankę. Spojrzał na mnie. Z uśmiechem przywitał się.
- Cześć, Tae Hyun.
Podszedłem do niego, także się witając.
- Dzień Dobry, hyung. Czekasz za mną?
- Tak. Soo Bin pytał, czy chcę pochodzić z wami po centrum. Zgodziłem się, bo chcę poznać miasto. - wyjaśnił.
- To fajnie. Chodźmy. - rzekłem, po czym ruszyliśmy w stronę przystanku.

W autobusie usiedliśmy obok siebie. „Rzuciłem" okiem w okno, zaś trzecioklasista oparł rękę o mój fotel. To sprawiło, że moje serce mocniej zabiło. Skierowałem na niego ślepka, w które spojrzał. Czułem się odmieniony, do tego szkolny duch miał rację, że łączy nas wieź.

Przy galerii czekali za nami bracia oraz Huening. Przywitaliśmy się, by zaraz wejść do środka. Pochodziliśmy po butikach. Moi przyjaciele zaszaleli i zrobili zakupy, natomiast ja przemknąłem się do innego sklepu. Chciałem rozejrzeć się za nowym aparatem. Jednak nie przypuszczałem, że nowy podąży za mną. Kiedy oglądałem jeden z nich, stanął przed obiektywem. Odłożyłem sprzęt, pytając.
- Hyung, A Ty nie szukasz sobie ubrań?
- Nie. Wolałbym zajrzeć do sklepu papierniczego po nowy rysownik, ołówki, czy węgiel. - oznajmił.
- Chętnie Ci potowarzyszę, jeśli chcesz. - zaproponowałem, zaś Jun skinął czupryną.
Wjechaliśmy na ostatnie piętro. Weszliśmy do sklepu papierniczego, w którym nigdy nie byłem, ale po minie maturzysty widziałem, że czuł się tutaj, jak u siebie. Chwycił koszyk i udał się w głąb. Szybko straciłem go z oczu, więc zacząłem szukać. Byłem jak zagubione dziecko.
Wtem wpadłem na kogoś plecami. Otoczył mnie ramieniem w pasie.
Po głosie poznałem, że to wysoki przystojniak.
- Spokojnie, Tae. Nie zostawiłbym Cię tutaj.
Popatrzyłem za siebie, na niego. Docisnął mnie do swojego ciała przez co w mojej głowie pojawiły się wspomnienia z marzeń sennych, jeszcze z dzieciństwa.

Po tym jak Choi objął Kang'a, w jego myślach przemknęły obrazy, jakby wspomnienia, których nie pamiętał po wypadku. Uczucie, że on i drugoklasista się znają, nie znikało.

Ocknąłem się, chcąc odsunąć się od świeżyny, lecz on złapał mnie za rękę. Na jego twarzy dostrzegłem lekkie zaskoczenie. Gapił się na mnie, mając lekko rozchylone usta.

Sąsiad Tae Hyun'a wrócił do zakopanych głęboko w jego głowie wspomnień z dzieciństwa, które były związane ze snem.
- Tae, czy my się znamy? Nie spotkaliśmy się w dzieciństwie i nie bawiliśmy razem? - zaczął Yeon Jun.
Słysząc to, zatrzęsłem się. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć, jak zareagować na to? Uznałem, że skłamię.
- Hyung, nie spotkaliśmy się. Nie znamy się. Może przypominam Ci kogoś podobnego?
- Nie wiem, nie pamiętam zbyt wiele. Dobre pół roku temu miałem wypadek samochodowy i byłem w śpiączce. Kilka tygodni temu obudziłem się, zdrowy, bez uszczerbku na zdrowiu, ale bez wspomnień z dzieciństwa. Lekarze byli zaskoczeni, a rodzice stwierdzili, że to cud. Przeprowadziliśmy się tutaj, by zacząć nowe życie, bym mógł skończyć szkołę, bo jestem rok w plecy i powinienem być na studiach. - wyznał szczerze.
- To Ty jesteś dwa lata starszy ode mnie, hyung? - palnąłem, mocno zdziwiony.
- Tak. Proszę, nie mów o tym innym. Nie wszyscy to zrozumieją. - powiedział cicho.
- Nie powiem, hyung. To będzie nasza tajemnica. Masz moje słowo. - obiecałem, choć czułem się dziwnie. On miał już 20 lat. Nie był nastolatkiem, dzieckiem tak jak ja, był mężczyzną.
- Czyli mogę nazwać Cię przyjacielem? - zapytał, przyciągając mnie do siebie.
- Pewnie, hyung. Tylko nie wiem, czy chcesz zadawać się z taki smarkiem, jak ja? - odpowiedziałem.
- Myślę, że jesteś bardziej dojrzały, niż Twoi rówieśnicy. Czuję to. - wymruczał, wpatrzony we mnie. Dosłownie przeszyły mnie ciarki, od tych jego patrzałek. Czarował nimi, niczym jakiś Książę. Powoli dawałem mu się w to złapać.

Nagle zadzwonił mój telefon. Podskoczyłem, wyciągnąłem fonka, by odebrać. Dzwonił Kai.
- Tak?... Jestem z Jun-hyungiem na trzecim piętrze, w sklepie papierniczym.. Na zakupach. Hyung rysuje... Ok. Zaraz do was dojdziemy.
I rozłączyłem się. Po chwili przekazałem.
- Chłopcy czekają za nami przy wyjściu.
- Dobrze. Mam wszystko Chodźmy. - rzekł Choi, zapłacił i wyszliśmy.

"Chłopak ze Snów" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz