08.Realny Pocałunek.

34 7 0
                                    

Wziąłem kąpiel jako pierwszy. Woda zagłuszyła moje ciche łkanie. Miałem tylko nadzieję, że szybko się odkocham. To cierpienie rozdzierało moją duszę.
- Cześć Tae.
Zaraz podskoczyłem, słysząc głos szkolnego ducha, który pojawił się w łazience. Zlustrował mnie takiego nagiego, zadowolony skomentował.
- Ale z Ciebie kruszynka, Tae. Szkoda, że jestem duchem. W szkolnych czasach zrobiłbym wszystko byś był tylko mój. – palnął Min.
- Co Ty tutaj robisz, hyung? Jakim cudem możesz opuszczać szkołę? – zapytałem cicho.
- Mogę. Jestem duchem. Szkoła nie jest moim więzieniem. Wpadłem, bo chciałem zobaczyć, co u Ciebie i tego nowego. – wyjaśniła zjawa.
Wziąłem ręcznik, opuściłem kabinę, kręcąc głową. Ten dodał.
- Ten koleś jest ślepy. Przecież po Tobie widać, że się w nim kochasz. Nawet ukryć tego nie potrafisz.
- Ji Min-hyung, daj mi spokój. Nie mam ochoty na droczenie. To minie. – wyszeptałem, wytarłem się, wskoczyłem w piżamę, po czym opuściłem łazienkę. Wymieniłem się z Jun'em. Usiadłem sobie na łóżku, zaś duch nie odpuszczał.
- Powinieneś go w sobie rozkochać, Tae. Nie dopuszczać tej dziewczyny do niego.
- Jun-hyung to chłopak, który jest hetero i idealnie pasuje do dziewczyn, nie do chłopaka. – jęknąłem pod nosem.
- Moim zdaniem pasuje tylko do Ciebie, Tae. Oby szybko przypomniał sobie przeszłość, i żeby nie było za późno. – stwierdził Min, a jego obecność ulotniła się.
Zatopiłem się w myślach tak mocno, że ocknąłem się dopiero na dźwięk głosu nowego.
- Tae Hyun, wszystko dobrze?
Przykucnął przede mną, łapiąc moją rękę. Wziąłem oddech, przytknąłem i mogliśmy się położyć.

Długo wstrzymywałem się od zaśnięcia, lecz moje ciało nie dało rady. Zasnąłem.
Od razu przeniosłem się do tego miejsca. Podświadomość hyunga siedziała na krześle. Stanąłem przed nim. Podniósł na mnie swoje ślepia, uśmiechnął się czarująco, chwycił moją łapkę, by powoli przyciągnąć do siebie. Objął mnie w pasie i przytulił głowę do mojego ciała. Usłyszałem, że zaciąga się moim zapachem. Wsunąłem dłoń w jego gęste włosy. Wydał z siebie pomruk, zaś ja klapnąłem na jego kolanach. Bez słowa wziąłem sobie buziaka.
- Aż tak tęskniłeś, Tae? – wymruczał w moje wargi.
- Bardzo tęskniłem, hyung. Cieszę się, że mogę spędzić tutaj kolejny sen razem z Tobą. – wyznałem z uśmiechem.
- Cierpisz przez realnego mnie. Przepraszam Cię. To dlatego, że nie pamiętam Cię. – powiedział, patrząc w moje oczy.
- Dam radę. Ważne, że tutaj mnie pamiętasz. Do końca życia mogę się z Tobą tutaj widywać, hyung.
- Tae, realny ja chce poznać prawdę, a Ty mu tego nie ułatwiasz. Nadal pchasz mnie w ramiona tej dziewczyny.
- Bo w rzeczywistości łączy nas tylko przyjaźń, nic więcej. W rzeczywistości jesteś normalnym chłopakiem, który powinien widywać się z takimi dziewczynami, a nie zawracać sobie głowę juniorem. Nasze drogi i tak się rozdzielą za kilka miesięcy. – rzekłem.
Nagle Yeon Jun odepchnął mnie lekko, by wstać. Był zły, czułem to. Zaczął chodzić w te i we w te.
- Czy Ty nie rozumiesz, że jesteś dla mnie ważny? – zapytał, kierując na mnie patrzałki.
- Jesteś podświadomością prawdziwego Jun'a, która może kontrolować sny. Cieszę się, że jestem dla Ciebie ważny, ale prócz przyjaźni więcej nie możesz mi dać i nic więcej nie chcę. To mi wystarcza. – odpowiedziałem.
- Przecież mnie kochasz, całowaliśmy się. – ciągnął Choi.
- Ale to nie znaczy, że Ty mnie pokochasz. Nie będę Cię do tego zmuszać, skoro widzę, jak oglądasz się za dziewczynami. W sumie tak było na początku roku, teraz to nie wiem, jak jest, hyung.
- Och, sam nie wiesz, czego chcesz, Tae Hyun. – stwierdził.
- Ja nie wiem, czego chcę? – powtórzyłem, a on potwierdził.
- Tak. Mówisz, że mnie kochasz, ale nie chcesz mnie.
- To nie tak. Nie mogę Cię mieć. Taka jest różnica.
- Bo Ty odchasz mnie w ramiona tej dziewuchy. To mnie irytuje.
Po tych słowach chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie tak mocno, że wpadłem prosto w jego ramiona. Jego dłonie ponownie znalazły się na moim pasie, który ścisnął. Sapnąłem słodko w wargi podświadomości. Zaraz po tym musnął mnie czule. Zapragnąłem więcej. Przyssaliśmy się do siebie, tacy stęsknieni. Chciałbym, żeby ta chwila trwała.

Junnie zbudził się nagle. Był spocony, jego serce biło bardzo mocno, gdyż śniło mu się, że całował namiętnie Kang'a. Zerknął na chłopaka. Spał, odkryty. Piżama odsłoniła skrawki jego, drobnego ciała, do tego uśmiechał się, jakby to co mu się śniło, dawało ogrom szczęścia.
Maturzysta zagryzł dolną wargę, wgapiony w przyjaciela. W jego czuprynie dalej tkwiły obrazy z marzenia sennego. Zapragnął mieć Tae tylko dla siebie.
Po chwili nachylił się do ucznia II klasy, by koniuszkami palców dotknąć jego skóry. Był cieplutki, pachniał przyjemnie. Zaraz bez wahania przytulił młodszego do swojego ciała.

Obudziłem się w dziwnej pozycji. Uchyliłem powieki. Oczom ukazał się świeżyna. Wtulałem się w niego, opierając czoło o klatkę piersiową. Moje serce od razu zareagowało. Podjąłem się próby uwolnienia się, lecz mi nie pozwolił, mówiąc cicho.
- Nie uciekaj, Tae. Jest tak miło. Potrzebowałem tego.
- Nie powinniśmy być tak blisko. Co by było, gdyby ktoś nas przyłapał? – jęknąłem uroczo.
- Ale nikogo nie ma, Maleństwo. Możemy sobie na to pozwolić. – obstawał przy swoim i wciągnął mnie na swoje ciało. Zawstydziłem się, chcąc znów wyswobodzić się. Złapał mnie mocno, przyciągając bardziej. Znalazłem się blisko jego twarzy. Obaj rozchyliliśmy wargi, wgapiając się w siebie. Objął mnie ramieniem, a drugą ręką przyłożył do mojego policzka. Przesunął się z palcami na mój podbródek i chciał pocałować.
W ostatniej chwili zasłoniłem jego usta.
- Nie, hyung. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele nie całują się. Poszukaj sobie do tego dziewczyny. – warknąłem pod nosem, lecz to nie zrobiło na nim wrażenia.
Szybko znalazłem się pod nim. Zaparł się na dłoniach po obu stronach mojej czupryny. Wkradł się między uda, usadowił się wygodnie, szepcząc.
- Zrobię, co zechcę.
I przyssał się do mnie, tak jak we śnie. Było tak samo. Zaraz zadrżałem, zachwycony oraz szczęśliwy. Niestety, to tylko chwilowe, jednorazowe. Dziać się może co najwyżej w marzeniach sennych.
Podczas tej czułości, nie odwzajemniłem, ponieważ nie mogłem. Nie chciałem, by połapał się, że się w nim kocham. Po prostu leżałem.
Gdy się oderwał, spojrzał w moje ślepia, uśmiechając się. Ledwo znalazłem w sobie siłę na powstrzymanie uczuć.

"Chłopak ze Snów" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz