07.Przyciąganie.

31 7 0
                                    

Tej nocy znów zawitałem we śnie do tego miejsca. Stałem kilka metrów od krzesła.
- Hyung, wypuść mnie! - krzyknąłem.
Nagle podświadomość zasłoniła mi oczy, mówiąc.
- Nie wypuszczę Cię. Tęskniłem za Tobą, Tae. Poza tym obiecałeś mi coś, a Ty swatasz mnie ze swoją koleżanką.
- To tylko przyjaźń, hyung.
- Jesteś pewny? Bo jak dla mnie to coś więcej. Kochasz mnie. Czuję to, słyszę Twoje szybko bijące serce. Widzę, jak na mnie patrzysz. - wymruczał do mojego ucha.
- Kocham, ale Ciebie stąd, nie tego realnego. Przepraszam Cię. - skłamałem, a on stanął ze mną twarzą w twarz.
- Skoro kochasz mnie, to mnie realnego też. On to ja, a ja to on. Jesteśmy jednym, Tae. - ciągnął.
- Ale Ty realny nie pamiętasz mnie i to jest dobre. Spójrz na Ye-Won. Jest ładna oraz mądra, idealna dla Ciebie. Pasuje do Twojego świata. Lepiej, abyś zaczął nowy etap z kimś takim i nie rozpamiętywał przeszłości, bo to może zranić. - obstawałem przy swoim.
Yeon Jun chwycił moją piżamę, przyciągnął do siebie, by oznajmić.
- Należysz do mnie, Tae. Jesteś cały mój, tylko mój. Może świadomie Cię nie pamiętam, lecz podświadomie zawsze będę i nie oddam nikomu. Rozumiesz?
Spojrzałem w jego oczy. Był poważny. Przytaknąłem głową. Uśmiechnął się, po czym pocałował mnie w taki sposób, że kolana się pode mną ugięły. Wylądowaliśmy na kwiatach, pochłonięci tą czułością.

Rankiem, do siadu poderwał się Junnie. Dotknął swoich warg, jakby tuż przed momentem się całował. Przez jego czuprynę przemknęła twarz Tae Hyun'a, jakby to z nim się buźkował. Podniósł się z łóżka, odsłonił okno, chcąc popatrzeć w stronę domu drugoklasisty. Kang kręcił się po swojej kwaterze, już w mundurku.

Kiedy dotarłem do szkoły, usiadłem na schodach. Zagłębiłem się w swoich myślach, dotykając ust. Mimo, że to był sen, miałem wrażenie, że pocałunek był prawdziwy.
- Cześć Tae. - przywitał się świeżyna, na którego zerknąłem. Uczyniłem to samo.
- Dzień Dobry, hyung.
Kolejny raz zaczęliśmy się wgapiać w siebie. Jednak szybko się ocknąłem i wstałem. Chciałem wejść do środka, lecz hyung złapał mnie za rękę, żądając.
- Chcę porozmawiać.
I zaciągnął mnie na tyły budynku, pchnął na mur, zaprał się rękoma po obu stronach mojej głowy, by się do mnie nachylić.
- Unikasz mnie od wczoraj, dlaczego? - zaczął zirytowany.
- Zachowałem głupio wobec Ciebie, hyung. - skłamałem.
- To nie to, Tae, nie kłam. Chodzi o to, że próbowałem Cię pocałować. - warknął po nosem.
- Przyjaciele nie robią takich rzeczy, hyung.
- Przyjaciele też nie swatają na siłę, Tae.
- To nie tak, hyung. Ye-Won pytała mnie o Ciebie, bo się jej podobasz. Nie szukałem dla Ciebie dziewczyny. - wytłumaczyłem.
- To z Tobą chciałem wczoraj porozmawiać, nie z nią. Ty sobie zwiałeś. - rzekł, natomiast ja chciałem uciec. Nie pozwolił mi, tylko jeszcze mocniej docisnął do ściany, aż syknąłem.
- Nie uciekaj mi, nie pozwolę Ci na to. - powiedział otwarcie Choi, zbliżył się do moich warg, w które wyszeptał.
- Nie pamiętam dokładnie, ale chyba mi się śniłeś... i całowaliśmy się. Tylko mam wrażenie, że to zdarzyło się naprawdę, bo moje usta nadal to czują.
- Hyung, to nie dorzeczne. Po prostu pragniesz tego, więc umów się na randkę z jakąś dziewczyną. - jęknąłem, po czym odepchnąłem go, zły.
- Nie zbliżaj się aż tak do mnie, bo ktoś trzeci mógłby sobie pomyśleć, że wolisz chłopaków. Chyba tego nie chcesz, hyung. - burknąłem i ruszyłem na lekcje.
Wdrapując się po stopniach, dotknąłem swojej klatki. Ból rozdzierał moje serce, że z trudem powstrzymywałem łzy. Jednak musiałem być silny.

Jun odprowadził wzrokiem, Kang'a. Gdy uczeń II klasy zniknął za rogiem, maturzysta oparł się o mur, przyłożył rękę do torsu, by go pomasować. Serce waliło mu bardzo mocno, do tego tekst o randce oraz ostatnie słowa Tae Hyun'a sprawiły mu lekki ból w klatce.
- Co mi jest? Co się ze mną dzieje? - zapytał sam siebie.

Podczas dużej przerwy siedziałem w pustej sali. Tuż przede mną pojawił się szkolny duch, który się odezwał.
- Tae, co Ci? Ktoś złamał Ci serce?
- Tak jakby. Po prostu kocham kogoś, kogo nie powinienem. - wyznałem.
- Kochasz nowego, nie? I nie migaj się. Widzę, jak na niego patrzysz. Mówiłem Ci, że łączy was silna więź. - dodał Ji Min.
- Jest mi przeznaczony, ale nie może być mój, Min-hyung. Po pierwsze nie pamięta mnie, po drugie, to chłopak, który pasuje do dziewczyny. - wyszeptałem.
- Tae, nie odtrącaj go, nie powinieneś, bo obaj będziecie przez to cierpieć.
I zniknął.
Ułożyłem głowę na blacie, przymknąłem ślepka, powoli zatapiając się w sen...

Do sali drugoklasistów wszedł Yeon Jun. Po cichu, wolnym krokiem podszedł do ławki, przy której spał Kang. Przykucnął, odgarnął kosmyk włosów z jego czoła, wgapiony jak w obrazek. W czuprynie świeżyny pojawiły się kolejne wspomnienia.
- Co się ze mną dzieje? Dlaczego nie mogę przypomnieć sobie czegoś więcej? Czy ten chłopiec, to Tae? - mruknął cicho trzecioklasista.

Obudził mnie delikatny dotyk oraz głos Choi'ego. Uchyliłem powieki. Kucał przy mojej ławce. Zaraz się poderwał, tłumacząc.
- Wybacz, nie chciałem Cię obudzić, Tae. Przyszedłem, bo chcę zapytać, czy wpadniesz do mnie w piątek, tak na weekend. Moi rodzice znów jadą do dziadków. Nie chcę być sam. W sobotę wpadną też Bin, Beom i Kai.
Nie chciałem się na to zgodzić, ale w głowie miałem słowa jego podświadomości oraz ducha.
- Dobrze. Będę o 18:00. - powiedziałem.
Na twarzy chłopaka ze snów dostrzegłem czarujący uśmiech, który odwzajemniłem.
(...)
W piątek, po szkole zjadłem, odrobiłem lekcje, spakowałem plecak, po czym udałem się do sąsiadów. Nowy czekał za mną w wejściu do domu. Gdy zamknął drwi, ruszyliśmy na piętro. Zostawiłem plecak w jego pokoju i wróciliśmy na parter. Przeszliśmy do salonu, by klapnąć sobie na sofie.
- To co będziemy robić jutro? - zacząłem.
- Może gdzieś wyskoczymy, np. na miasto. Zjemy coś z chłopakami, pospacerujemy. - zaproponował.
- Dobry pomysł. Jestem za. - rzekłem, zaś hyung wstał, włączył TV oraz konsolę, pytając.
- Podszkolisz mnie w grach?
Uśmiechnąłem się, przytaknąłem czupryną i przeszliśmy do gry. Dzięki temu oderwałem się od myśli, bo skupiłem się na swoim hobby.
W pewnym momencie Junnie dźgnął mnie palcem w bok, tylko po to bym przegrał.
- Hej! To nie fair, hyung! - miauknąłem głośno, ale to nic nie dało, nawet jak się odsunąłem. Przegrałem. Nagle zabrałem wysokiemu przystojniakowi pada, mówiąc.
- Hyung, tak nie można. To niesprawiedliwe.
- Wszystkie chwyty dozwolone, Tae. - stwierdził, zaczynając mi się psocić. Podszczypywał mnie, łaskotał boczki, dźgał w nie paluchami, a ja śmiałem się oraz uroczo wkurzałem na niego.
Wtem poślizgnąłem się. Złapałem hyunga za bluzę, by nie upaść. Pociągnąłem go dość mocno, więc obaj wylądowaliśmy na podłodze, on na mnie. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie potrafiłem się od nich oderwać. Moje serce biło bardzo szybko, do tego bardzo chciałem go pocałować, tak jak w snach.
Wyciągnąłem łapkę. Przyłożyłem ją do jego policzka, gładząc czule. Maturzysta uniósł brwi, zaskoczony. Zaraz wyraz jego twarzy zmienił się. Zamknął patrzałki i wtulił policzek w moją dłoń. Niestety, pora było przerwać czułości. Zabrałem rękę oraz zapytałem.
- Hyung, jak Ci się podoba Ye-Won?
Popatrzył na mnie, zsunął się nieco, by oprzeć brodę o moje ciało.
- Miła dziewczyna. Myślałem, że kocha się w Tobie, ale zaprzeczyła, jak ją o to zapytałem. - odpowiedział.
- Ona lubi Ciebie. Pytała mnie o wszystko, co Ciebie dotyczy, hyung. - dodałem, czując ukłucie w sercu.
- No i? Myślisz, że się z nią umówię? - mruknął wysoki przystojniak.
- Tak, bo wspaniale razem wyglądacie. Ona jest ładna, a Ty przystojny. Para idealna. - potwierdziłem.
- Najpierw muszę ją poznać, by się umówić, by w ogóle zacząć randkować. Tylko, że ona jest w II klasie. To dziecko. - ciągnął.
- Hej, ja też jestem w II klasie, hyung.
- Ale Ty jesteś inny, Tae. Czuję się z Tobą mocno związany. To niezwykłe, a ona... wydaje mi się jeszcze taka dziecinna.
- Hyung, to nic dziwnego. Między nami jest 2 lata różnicy. Ona jest nastolatką, a Ty już nie. Mimo tego, pasujecie do siebie. Spędzisz z nią trochę czasu, to przyznasz mi rację.
Na tym skończyliśmy rozmowę.

"Chłopak ze Snów" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz