I tak oto krążę po tym niepojętym przez nikogo świecie. Sam już nie wiem czy ciałem, czy duszą. Nie raz słyszałem głos tej pani z ekranu, zaś nie raz także słyszałem własne myśli wypowiadane przez osobę będącą obok mnie. Albo parę metrów dalej. Lub jeszcze dalej, albo.....-7$P$7O7#-M7$-O/#-*C$($-Y!
"Połączenie zostało przerwane. Przepraszamy"
Chłopak wstał z wygodnego mebla, aby zaraz poczuć niechciany chłód. Przygnębienie stawało się czymś nieznośnym. Nie rozumiał co się dzieje i skąd to uczucie tak przybrało na sile. Od razu poczuł lekki dyskomfort, jakby miał się czegoś obawiać. Zawsze był tym zacofanym. "Brakuje mu porządku w życiu. Chronologii myśli. Określenia dążeń".
Założył na siebie najczęściej ubierane materiały, które zawsze dodawały mu pewnej wewnętrznej odwagi i spokoju. Poprawił swym grzebykiem zadbane włosy, aby po chwili stanąć przed lustrem. Nigdy nie stawał przed nim wcześniej. Weszło w nawyk.
Wtedy też ujrzał lekkie zaczerwienienia, prędzej plamy na rękach jak i dolnej części twarzy i szyi. Od połowy nosa w górę było normalnie. Możliwie był trochę blady, jednak to normalność. Zdziwiło go to, aczkolwiek jego wyraz twarzy nie dawał takich oznak. Prędzej, jakby był zdołowany...
To prawda, miewał nagłe zmiany humoru w te bardziej skrajne. Lecz to, co czuł teraz było nie do zniesienia. Czuł to od dawna...
Stracił wszystkich. Każdą z twarzy. Jest teraz zdany na swoje przemyślenia i plany. Czuje jednak pewne zagubienie...brakuje w tym wszystkim ważnego elementu...
Rozumu.
Każde jego działania były nieprzemyślane. Zawsze wolał czyjąś bezsensowną śmierć, niżeli swoją dla uratowania wszystkich. A mimo tego wielce był zaskoczony obrotem spraw w postaci utraty bliskich oblicz.
"Biel i czerwień - "czysta krew". Tak pięknie przecież go opisuje... "
Słowa te uderzyły w jego skroń i rozprysnęły się po ścianie zwalając go z pozycji stojącej na ziemię. Dał swoją rękę na twarz czując niesłychany ból głowy. Przed sobą wciąż miał to ogromne lustro, które zawsze wszystko potrafiło zdradzić. Tym razem było to nieco bardziej widoczne, bowiem od dolnej części twarzy widać było nagłe rozprowadzenie czerwieni po jego ciele, zaś po środku ukazała się bardziej widoczna granica między dwoma barwami. Dopiero wtedy oczy swoje rozszerzył i podniósł się na nowo do pozycji stojącej, ignorując ból.
Zbliżył się do lustra, które wciąż pokazywało go z nieco innej strony. Dla pewności podniósł swoje dłonie na wysokość linii wzroku.
I było to prawdą.
Drżące ciało i samotna duszyczka odsunęły się i wydostały z pomieszczenia. Spanikowany wewnętrznie chłopak - jak nie mężczyzna na własnym utrzymaniu - pobiegł do łazienki, co niedługi czas wypowiadając jedno i to samo krótkie słowo.
Zmoczył ręce i twarz chcąc pozbyć się nieznajomych barw na ciele. Te jednak pozostały tam, gdzie były. Mówił do siebie uspokajające słowa, jednak nic nie pozwalało mu się wypowiedzieć. Wszystko trzymał skrycie w sobie.
Odszedł od kolejnego z luster, aby po przymknięciu na chwilę powiek przen...7($Z7$$N7)A$7J(%D#-&Ź
"P-poł-łącz-czenie zos-stał-ło prze-rwane. Od-dej-jdź"
- Nie jestem człowiekiem, nie widać tego?! - zdenerwowany podniósł głos na resztę osób obserwujących przebieg sytuacji.
- Wysmarowałeś się farbkami i twierdzisz, że jesteś Bogiem? - odparła jedna z głów ignorując już co chwilowe upominanie młodego przez jego zachowanie.
- TO NIE JEST FARBA! - westchnął ciężko. - Przepraszam, nie panuję nad emocjami w takich momentach - starał się wyjaśnić swe stanowisko, choć niewielu to zainteresowało. Wziął z krzesełka wodę i polał się nią na dowód swojej prawdziwości.
Kolory zeszły.
- Zabawny przypadek nam się trafił. Dziecko nie wydoroślało - ten śmiech, który rozniósł się po sali jak i sam mało oficjalny sposób mówienia od razu dały mu do myślenia. To nie mógł być ktoś, kto zadecydowałby o jego dalszym losie. To był ktoś, kto zadecydował o jego calutkim losie. To był ten dzień. To wspomnienie. Tak samo mogło być ono realne jak i nie. Co się stało z br...7($M-&'N#7%I7$7E!...
"..."
- "I wtedy stanęła przede mną czarna sylwetka bez twarzy, niczym duch niewidoczny dla nikogo gołym okiem. Tylko jeden punkt świecił na złoto. Tu, w okolicy serca. Przemówił wtedy do mnie ten głos mówiąc te cudowne słowa...: 'Jesteś osobą o złotym sercu, lecz czarnych myślach. Stworzyłeś mnie i prowadzisz przez całe życie. Jestem Twym przyjacielem, Ty jesteś moim. Ja widzę Ciebie, Ty mnie nie. Bądź ze mną zawsze i dbaj o wszystko tak, jak dbasz o serce. Nie zapominasz o oddechu, a wciąż oddychasz. Niech narodzi się w Tobie także ten nawyk posiadania zdrowych myśli, bez tego serce złota pozbawion będzie, a Ty utracisz wszystko, co kiedykolwiek zdążyłeś pokochać'.
Widząc lekkie zmieszanie na twarzy chłopczyka, drugi się zaśmiał.
- Jak Ty to wszystko zapamiętałeś? - zapytał mały.
- To nie ja powiedziałem, tylko serce.
Chłopczyk wciąż nie rozumiał. Patrzył się tak samo, jak przed chwilą.
- Nie martw się. To jest rozmowa wymagająca zastanowienia. Zamknij oczka i spróbuj porozmawiać ze swoim przyjacielem. On Cię zawsze wysłucha.
Po chwili chłopak poczuł lekki uścisk na swym ciele. Popatrzył na drugiego.
- Ale to Ty jesteś moim najlepszym przyjacielem"
CZYTASZ
𝐼 𝑎𝑚 𝑛𝑜𝑟𝑚𝑎𝑙, 𝐼 𝑤𝑎𝑠 𝑛𝑜𝑟𝑚𝑎𝑙...
Fanfictie"Wiecie, że istniał kiedyś na świecie normalny człowiek? Ja też nie" Chłopak po wypadku krąży po świecie zwanym też najzwyczajniej 'jego myślami'. Przez śpiączkę nie rozróżnia wspomnień realnych, a tych wymyślonych - snów. Młody staje przed wieloma...