Kiedy Chikara wszedł do mieszkania, już od progu było słychać głośne śmiechy. Przewrócił w irytacji oczami. Nie miał najmniejszej ochoty użerać się dzisiaj z gośćmi Yachi.
A raczej jednym konkretnym gościem.
Kiedy wszedł do salonu, swobodna atmosfera od razu zniknęła. I Yachi i Yamaguchi odwrócili się w jego stronę gwałtownie, jakby przyłapani na czymś, czego nie powinni robić. A oni po prostu siedzieli pośrodku salonu na podłodze, z małym Yuukim leżącym na macie z zabawkami, którymi zaczepiali chłopca.
Wargi Yachi drgnęły w szybkim uśmiechu, starając się zatuszować nagle powstałą niezręczność.
- Hej, późno wróciłeś – podeszła do męża, a on pochylił się, dzięki czemu kobieta miała możliwość pocałowania go w policzek. – Dobrze się bawiłeś z chłopakami?
- Można tak powiedzieć. Hej Tadashi – kiwnął mu głową, na co drugi mężczyzna odpowiedział tym samym gestem, dodając do niego jednak jeszcze zdawkowy uśmiech.
- Hej. Będę się już zbierał – powiedział do Yachi, podając Yuukiemu grzechotkę. Chłopiec zagruchał, na co Yamaguchi pochylił się nad nim, a malec chwycił w swoją małą rączkę grzywkę mężczyzny. Tadashi zachichotał.
Ennoshita zacisnął mocniej wargi, by nie powiedzieć czegoś, czego by zaraz zaczął żałować. Łokieć Yachi uderzył go w bok.
- Zachowuj się – syknęła cicho.
Yamaguchi podniósł się z podłogi. Otrzepał tył i przód spodni, uśmiechając się w stronę małżeństwa.
- Przyjechać rano po ciebie? – zapytał Yama blondynkę , zakładając kurtkę.
- Jeśli tylko nie będzie to dla ciebie problem – powiedziała, uśmiechając się z wdzięcznością, splatając ze sobą ramiona, opierając się barkiem o ścianę korytarza.
Ennoshita zmarszczył brwi.
- Dlaczego nie pojedziesz swoim samochodem?
Yachi przewróciła oczami.
- Znowu coś poszło w sprzęgle. Nie mam teraz jak dowozić dostaw. Na szczęście furgonetka Guchiego jest na tyle pojemna, że zmieści moje torty. – parsknęła cicho, a Tadashi razem z nią, jakby przypomnieli sobie coś, co tylko oni wiedzieli.
- W porządku, będę o tej co dzisiaj. Do jutra. Pa, Chikara – uśmiechnął się, znikając po chwili za drzwiami. Para nasłuchiwała jego kroków dochodzących z klatki schodowej.
- Jak wam minął wieczór? – spytała, idąc z powrotem do salonu. Słysząc głos swojej mamy, Yuuki zaczął znów gaworzyć. Kobieta uklękła na macie, biorąc dziecko na ręce.
Chikara podszedł do nich, obejmując żonę i syna w ramiona. Yachi oparła się plecami o jego tors.
- Lepiej niż myślałem – wyznał.
Kobieta uniosła głowę, uśmiechając się do niego.
- Widzisz? A tak narzekałeś, że nie masz ochoty się z nimi spotkać!
Ennoshita wzmocnił swój uścisk, kładąc brodę na czubku głowy blondynki. Przymknął powieki, rozkoszując się chwilą spokoju, jaka nastała w jego życiu.
W końcu nie wiedział, ile zostało mu jeszcze podobnych momentów.
CZYTASZ
Collateral Beauty | Haikyuu
FanfictionSawamura Daichi nie mogąc sobie poradzić z żałobą zaczyna pisać listy do Miłości, Czasu i Śmierci.