Rozdział 5

377 17 2
                                    

Z samego rana bez wahania pobiegłam z listem od mamy pod okno Lou. Była wczesna godzina I nikogo nie było wokół. Wzięłam mały kamyczek I rzuciłam prosto w jego okno. Po chwili otworzył je zaspany Lou I uśmiechnął się na mój widok. Pokazałam mu list, A następnie zszedł do mnie na dół. Czytał go z uśmiechem na twarzy. W jego oczach wyraźnie widać było szczęście, że będzie mógł spędzić ten czas ze mną. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Nagle usłyszeliśmy czyjś głos, więc się rozeszliśmy do swoich domów. Zjadłam śniadanie I ubrałam się. Dorota zawołała mnie na dół, aby powiedzieć, że ma dzisiaj dzień wolny I jedzie do swojej mamy na cały dzień. Wytłumaczył mi gdzie zostawiła jedzenie  I wyszła. Wróciłam do swojego pokoju I zaczęłam czytać książkę. Po jakimś czasie usłyszałam jakby ktoś wchodził do domu. Zdziwiłam  się, ponieważ mama wraca dopiero za 2 miesiące,A Dorota dopiero wieczorem. Zeszłam po cichu na dół I krzyknęłam na cały dom -Kto tam?!- nagle zza ściany wyszedł Louis. Przez chwilę stałam bez ruchu, ponieważ  nie wiedziałam co powiedzieć. - Wybacz, że tak bez zapowiedzi, ale widziałem twoją gosposię wychodzącą z domu to pomyślałem, że przyjdę z wizytą. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Wiem, że to był trochę głupi pomysł. - Louis przerwał niezręczną ciszę, a ja pokręciłam głową  zaprzeczając I spytałam  jakie ma plany na dzisiejszy dzień. Zaproponował wycieczkę rowerami na naszą łączkę. Zgodziłam się, ponieważ było tam fantastycznie. Wczoraj, kiedy  pierwszy raz  zobaczyłam to miejsce od razu się w nim zakochałam. Zapach kwiatów, mieniący się staw czy promienie słońca na twarzach. Siedząc tam można się poczuć jak w siódmym niebie.

Poszłam sprawdzić czy mamy jakieś przekąski w kuchni, które bym mogła zabrać ze sobą. Jedyneco znalazłam to było ciasto śmietankowe, więc schowałem je do koszyka w rowerze. Zaczęliśmy jechać. Tym razem Lou oprócz koca I poduszek w koszyku miał coś jeszcze, ale znów mi nie powiedział co to. Jadąc piaskową  drogą  znowu na mnie padały promienie słoneczne.

Na miejscu rozłożyliśmy wszystkie rzeczy I usiadłam. Sama. Louis  wyciągnął coś jeszcze z koszyka. Było to małe radio z wysuwaną anteną. Włączył je i zaczęła lecieć muzyka. Podszedł do mnie i  wystawił ręke prosząc mnie do tańca. Wstałam i podeszłam do niego. Objęłam ręce wokół jego szyji I zaczęliśmy tańczyć. Po chwili wolnego tańca zaczął robić mną piruety  w rytm muzyki. Bawiłam się cudownie. Do samego wieczora wygłupialiśmy się na łące tańcząc I biegając. Zjedliśmy ciasto, które znalazłam w swojej kuchni i wypiliśmy lemoniadę, którą przyniósł Lou. Niestety wszystko musi się kiedyś skończyć. Była już bardzo późna godzina i postanowiliśmy wrócić do domu. Ustaliliśmy, że jutro o godzinie 12:⁰⁰ spotykamy się w naszym miejscu I każdy musi coś przynieść.

***
Weszłam do domu po powrocie, Dorota jeszcze nie wróciła. Prawdopodobnie została na noc u swojej rodziny I wróci jutro rano. Poszłam do swojego pokoju I ubrałam się w swoją koszulę nocną. Byłam już bardzo zmęczona, więc szybko zasnęłam.

~~~
Mam nadzieję że podoba wam się nowy rozdział ❤

I Love You || L.P.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz