Nie wiem czy dobrze postąpiłam planując spotkanie, ale skoro moja mama wyjechała nic nie może się stać.
Wstałam z samego rana I zaczęłam się szykować. Ubrałam się w białą sukienkę i zeszłam na śniadanie. Mojej mamy już nie było, za to pani Hurgey nasza gospodyni czekała na mnie z posiłkiem. Zjadłam jedzenie I wypiłam zieloną herbatę. Była w pół do 9:⁰⁰, więc zaczęłam się szykować do wyjścia.
***
Wyszłam z domu i kierowałam się w stronę wyznaczonego miejsca na spotkanie. Pod wierzbą stała mała, drewniana ławka na której usiadłam czekając na Louis'a. Miał jeszcze 5 minut na przyjście. Miałam wielką nadzieję że się zjawi. Nagle zauważyłam szeleszczące się krzaki przy płocie. Louis zaczął się wspinać na płot, aby przejść. Starałam się nie śmiać, ale nie umiałam ukryć uśmiechu. Kiedy w końcu udało mu się przejść usiadł na ławce obok mnie i wręczył mi mały bukiet białych róż. Były to moje ulubione kwiaty.
-Wybacz, że spytam, ale skąd wiedziałeś, że uwielbiam białe róże?-spytałam z ciekawości.- Intuicja Victorio, intuicja. - odpowiedział miło. Zaczęliśmy rozmawiać o naszych zainteresowaniach i opowiadaliśmy o sobie. Dowiedziałam się, że Louis interesuję się roślinami i ma zeszyt z suszonymi kwiatami. Naprawdę było bardzo miło i szkoda, dopiero się teraz poznaliśmy, ale lepiej tak niż wcale.***
Po godzinie rozmawiania usłyszałam moją gosposię, która mnie wołała. Wsumie nie dziwię się, mogła się o mnie niepokoić, ponieważ nie powiedziałam jej gdzie idę. Pożegnałam się z Louis'em i poprosiłam, aby zaplanował następne spotkanie i po mnie przyszedł. Uśmiechnął się swoim słodkim uśmieszkiem i mnie przytulił. Próbowałam ukryć swoje czerwone rumieńce, ale wydaje mi się że je zauważył. Naprawdę było mi miło i mam ochotę z nim spędzać czas. Niestety w tym momencie go już nie miałam. Pożegnałam się jeszcze raz I pobiegłam do domu.
***
Gosposia nie wypytywała się co robiłam, z czego się bardzo cieszę, ponieważ nie wiem co bym powiedziała. Podała mi obiad i wróciła do swoich obowiązków.
Po zjedzeniu poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam swój szkicownik, usiadłam przy swoim oknie i zaczęłam rysować Louis'a leżącego na trawie wśród kwiatów. Może to brzmieć dziwnie, ale zamierzam wręczyć mu ten rysunek.
Zauważyłam, że coś na przeciwko mojego okna się rusza. Był to machający do mnie Louis. Odmachałam mu i mam nadzieję, że to zobaczył.***
Zbliżał się już wieczór, więc szykowałam się do snu. Leżąc w łóżku nie mogłam przestać myśleć o wydarzeniu z dziś. Ciągle mam przed sobą jego śliczny uśmiech i miłe spojrzenie. Jedyną rzeczą którą teraz bym chciała jest go znowu spotkać.
~~~
Sorry, że tak długo czekaliscie Ale nie miałam za dużo czasu. Mam nadzieję że podoba wam się. Teraz będę mieć dużo czasu bo jest przerwa to będą częściej rozdziały❤

CZYTASZ
I Love You || L.P.
Fanfiction"Kiedy go zobaczyłam, poczułam coś dziwnego czego nigdy dotąd nie czułam. Nie widziałam co moja rodzina widziała złego w rodzinę Partridge, ale Louis był naprawdę cudowny"