Ciche pukanie rozległo się po nieskazitelnie czystym pokoju. Lecz Jimin nie odpowiedział, jak to miał w zwyczaju, co wyjątkowo zaniepokoiło jego rodziców. Postanowili po prostu wejść do pokoju syna, chociaż nigdy nie mieli w zwyczaju naruszania jego prywatności. Zastali syna śpiącego na biurku, co ich wcale nie zdziwiło.
Ojciec blondyna wziął go na ręce i przeniósł na jego łóżko, okrywając go kołdrą. Zdziwił się jak bardzo lekki był jego syn. Zaraz odwrócił się w stronę żony, słysząc jej szept.
-Wypalam się jak świeczka. – przeczytała, pokazując mężowi rysunek.
Oboje stwierdzili, że po śniadaniu porozmawiają z Jiminem. I tak też się stało. Cała trójka usiadła na kanapie, a rodzicielka blondyna położyła rysunek na stoliku kawowym.
-Co oznacza to zdanie, Jiminnie? – zapytała z wyraźną troską w głosie. Park na początku się zestresował, po chwili jednak czując smutek. Jego rodzice nigdy nie naruszali jego prywatności, a zwłaszcza i przede wszystkim nigdy nie dotykali jego rysunków.
-Jest do rysunku. – wzruszył ramionami, starając się wyglądać na obojętnego.
-Wszyscy wiemy, że nie, Jimin. – odparł jego ojciec. Nie chciał stresować syna, ale to jak bardzo się o niego martwił przewyższało wszystko.
-Proszę, dajcie mi już spokój.. - wyszeptał, chcąc po prostu zaszyć się u siebie w pokoju. Był za słaby. Za słaby na uczucie, które go wykańcza. Nie radził sobie z tym wszystkim i nie wiedział jak długo jeszcze zdoła pociągnąć. Jeszcze wczorajsza kłótnia z Ggukiem dobiła go doszczętnie.
-Jimin porozmawiaj z nami.
-A co to zmieni? Jeongguk nagle zerwie ze swoją dziewczyną i pójdzie do mnie? Proszę cię. – mimo tego z jaką powagą wymawiał te słowa, to czuł jak jego oczy zaczynają napełniać się łzami – On nie jest cholernym gejem. Jest normalny.
-Jiminnie ty też jesteś normalny, a to, że podoba ci się ta sama płeć wcale cię nie definiuje.. – Mama Jimina objęła go, ale Park szybko wyswobodził się z uścisku i uciekł do siebie. Zamknął za sobą drzwi na klucz i usiadł za biurkiem, szukając kolejnej, czystej kartki. Natknął się jednak na to, czego nie chciał teraz widzieć. Jego rysunek. Rysunek nad którym siedział tak długo, by dać go brunetowi.
Obrazek przedstawiał ich razem na ławeczce w blasku księżyca. Brunet trzymał mniejszego, wtedy jeszcze czarnowłosego Jimina za policzki, prowadząc ich pocałunek. Park zaś swoje ręce miał zarzucone na kark Gguka, oddając, każdego, najmniejszego buziaka.
I właśnie to, że ten rysunek wpadł w jego ręce w tym momencie zaważyło nad wszystkim. Jimin zaczął płakać, tak głośno jak chyba nigdy. Krzyczał, piszczał i bił rękami w ścianę z całych sił, póki nie została na nich krew. Sam nie wiedział co się z nim działo, a krzyki same ulatywały z jego usta wraz z głośnym szlochem.
-Jimin? – krzyknęła jego mama spod drzwi, szarpiąc za klamkę. Była w szoku, bo nigdy nie słyszała, żeby jej syn aż tak krzyczał. Bała się, że jej dziecko coś sobie zrobi. I mimo, że Jimin słyszał błagania wymieszane z płaczem za drzwiami, to nie miał zamiaru otworzyć. Nie myślał w ogóle racjonalnie. Rodzice blondyna wiedzieli, że wyjście jest tylko jedno.
!
Jeon rozsiadł się wygodnie na kanapie, sącząc swoją ulubioną, czarną kawę. Zaczął oglądać interesujący serial kryminalistyczny i, gdy już mieli się dowiedzieć, kto jest mordercą jego telefon zadzwonił.
![](https://img.wattpad.com/cover/252552224-288-k252767.jpg)
CZYTASZ
childhood friendship//Jikook
Romance"Tęsknił po prostu za starym Jeonggukiem, który otaczał go miłością, której tak desperacko teraz w nim szukał." ‼️ICH RELACJA TO NIE JEST COŚ, CO WARTO ROMANTYZOWAĆ‼️ Jk/top! Ostrzeżenia: - Zbieżność imion jest przypadkowa -występują przekleństwa ...