~~~.. odwracając się zobaczyłam Samuela. On żarty sobie stroi?
— Jezu człowieku co ty chcesz ode mnie?!- Pytam zdenerwowana.
— Nie będę owijać w bawełnę. Chce żebyś do mnie wróciła.- Mówi trzymając mnie za rękę, którą od razu wyrywam.
— Jaja sobie robisz? Masz jeszcze czelność do mnie w ogóle gadać? Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Odczep się ode mnie raz na zawsze!- Kończę po czym próbuje się wyrwać.
— Ale przecież było nam dobrze tak?- Stwierdza nie patrząc na to jakie miał zamairy wobec mnie.
— Ale czego ty tu nie rozumiesz? Nie chce mieć z tobą nic doczynienia proste?- Mówię po czym z łatwością w końcu się wyrywam.
Nie no typ ma tupet. Co jak co, ale to już przesada. Może i było nam dobrze, ale do czasu. Tak samo to wszytsko było z jego strony ustawione, więc po co chce dalej to ciągnąc.
Nie myśląc już o tym udałam się w stronę auta Taylera.
— Hej.- Mówię wsiadając.
— Siemka.- Odpowiada całując mnie namiętnie, a jego dłoń wędrowała po moim udzie.
— Mówiłaś żebym był 13.55, a jest już 14.12.- Mówi odjeżdżając sprzed szkoły.
— Tak wiem, ale poszłam jeszcze do toalety, a tam zdarzyło się coś niespodziewanego.
— Coś się stało?- Pyta zaciekawiony.
— W sumie to nic takiego. Po prostu z Samuelem się posprzeczałam.- Odpowiadam.
— Coś ci zrobił ten dupek?- Ponownie pyta tym razem wkurzony.
— Niee! On po prostu chciał do mnie wrócić.- Mówię na jednym wdechu.
— Ale się nie zgodziłaś?- Pyta zasmucony.
— No co ty, jestem teraz z tobą przecież. Poza tym ja i tak chyba nic do niego nie czuje, jedynie obrzydzenie. - Mówię i łapie go za rękę.
Chłopak w połowie drogi zakrył mi oczy. Przyznam, że trochę się przeraziłam. W sensie nie widziałam co dzieje się na drodze, a Tayler jednak jeździ jak wariat.
W pewnym momencie auto zgasło.
— Jesteśmy na miejscu.- Mówi chłopak.
— Mogę ściągnąć opaskę? Czy co to tam mi dałeś?- Zapytałam.
— Jeszcze nie, wysiadaj.- Powiedział uroczo.
Wysiadłam z samochodu, a chłopak abym nie szła jak jakaś kaleka, wziął mnie na ręce. Przyznam, że jest mega wygodniejsze niż chodzenie.
Nagle poczułam swoje stopy na ziemi.
— Możesz już ściągnąć- Mruczy do ucha.
Zdjęłam opaskę z oczu, a tam ujrzałam cudny stolik na końcu mola. Był on jak z jakiegoś serialu, bajki albo książki. Był jednym słowem przepiękny, a do tego idealnie wybrane miejsce.
— Tayler.. Nie musiałeś.- Szepcze chłopakowi do ucha, a ten tylko odparł.
— Musiałem.
Usiadłam z chłopakiem na przeciwko siebie.
— No Tayler postarałeś się.- Mówię z uśmiechem.
— Dzięki.- zauważyłam, że lekko się zarumienił i odwrócił wzrok na swój talerz.
Z chłopakiem zjedliśmy przepyszny obiad, a później mały deser. Patrząc się w stronę wody ujrzałam przepiękny zachód słońca.
Po pewnym czasie postanowiłam wstać. Podeszłam do chłopaka, aby przytulić go.
— Wstawaj leniuchu.- Mówię po czym robi to.
Złapałam chłopaka za rękę, a później usiadłam na brzegu mola.
— Siadaj.- Odparłam patrząc się na ogromne niebieskie oczy chłopaka.
Siedzieliśmy przez jakiś czas przytuleni do siebie i wpatrzeni na kolorowe niebo.
— Pięknie jest.- Mówię, aby przerwać ciszę.
— Nie tak pięknie jak ty.- Po tych słowach przytuliłam chłopaka mocniej.
No i jak go tu nie kochać?
Siedzę jeszcze chwilę z chłopakiem, choć nagle poczułam, że spadam. Ten ułom wrzucił mnie do wody. Super dość że nie mam żadnych ubrań na przebranie to jeszcze cała będę rozmazana.
— Pieprz się.- Mruczę po tym jak wypłynęłam. Jest tutaj trochę głęboko ale naszczęscie potrafię pływać. Woda jest lekko zimna, ale da się wytrzymać.
— Z tobą? Z chęcią!- Krzyczy wskakując do mnie do wody.
Kiedy chłopak był już w wodzie postanowiłam, że zanurkuje i ściągnę mu bokserki. Zanim wszedł do wody ściągnął swoje ubrania i został tylko w bieliźnie.
— Tak się bawimy?- Zapytał ironicznie z uśmiechem.
Postanowiłam uciekać przed chłopakiem. Z całej tej presji zgubiłam jego bieliznę. Chyba się nie obrazi nie?
— Mam Cię!- krzyczy kiedy złapał mnie za nogę i pociągnął do siebie.
— I co mi teraz zrobisz?- Zapytałam z chytrym uśmiechem.
Chłopak mnie pocałował. Kurde no przysięgam, że uwielbiam jego usta na swoich. Ma takie no wręcz idealne, delikatne. Kiedy chłopak mnie całuje z zaskoczenia czuje jak cała się rozpływam, a w moim brzuchu zaczyna się gromadzić pełno motylków.
— Kocham Cię Charlii.- Mówi odrywając się ode mnie.
Wróciliśmy na brzeg. Chłopak zapomniał, że jest dosłownie nagi. Nigdy nie widziałam chłopaka w takim momencie. No co spojrzałam się w to miejsce i przyznam, że no no chłopak ma szczęście.
— Co tak się patrzysz?- Pyta chłopak niewiedząc o co chodzi. Ja tylko spojrzałam się w to miejsce ponownie i chłopak od razu załapał o co chodzi.
— Aa no tak.- Mówi lekko zawstydzony.
Nie wiem co mnie natknęło, ale stwierdziłam że podejdę i złapie jego kolegę.
— Charli..- Wzdycha.
Zrobiłam kilka ruchów po czym przerwałam. No co jesteśmy w publicznym miejscu i tak niezbyt wypada nie?
Chłopak był trochę niezadowolony, ale nic nie mówił. Jedynie pocałował mnie, a następnie zaczął się ubierać. Ja miałam na sobie ubrania, które były już dość mokre.
— Masz, możesz ubrać moją koszulkę.- Mówi chłopak podając mi ją.
— Dziękuję.- Odparłam dając buziaka chłopakowi.
Odwróciłam się od chłopaka, aby się przebrać.
— Ej nie no serio?- Pyta zawiedziony.
— No co?- śmieje się.
Ściągłam swoją koszulkę i założyłam od razu chłopaka. Była ona dość długa, więc stwierdziłam, że również spodnie ściągnę. W sumie dosyć spoko wyglądam, no i na pewno lepiej niż w mokrych ubraniach.
Kiedy byliśmy już gotowi to postanowiliśmy wracać do domu.
~~~~
Hejj! Przepraszam za taki żenujący/ cringowy rozdział. Pisałam go w sumie też na szybko i totolanie na spontanie. Mam nadzieje, że się podoba.Miłego dnia❤❤
CZYTASZ
Przyjaciel mojego starszego brata
RomancePrzyjaciel mojego brata- Miła, porządna, ambitna Charli Lopez przeprowadza się z Kaliforni do Los Angeles do swojego starszego brata- Bryce Lopez. Dziewczyna przeprowadzając się tam, nie wie co czeka ją na miejscu. W domu brata pozna jego współlokat...