~Rozdział 1

32.1K 721 464
                                    

~~~
Ugh to już ten dzień. Szczerze? Nie wiem czy mam się cieszyć, czy może jednak nie. Na początku naprawdę byłam strasznie ucieszona, kiedy dowiedziałam się, że mogę zamieszkać z bratem. Ale teraz tak myślę, to będzie mi strasznie brakować tego miejsca. Wychowywałam się tu aż siedemnaście lat. Dodatkowo mam tutaj wspaniałych przyjaciół. Co jak nie poznałam tam nikogo i będę sama?

Po wakacjach będę szła do nowej szkoły, na ostatni rok. Co jak nikt mnie nie zaakceptuje? I będę cały czas sama? Może i to głupie, ale tak strasznie boję się samotności. W domu co jak co bywałam sama, ale miałam zawsze kontakt z moimi przyjaciółmi. Często gdzieś wychodziliśmy, w szkole nie odstępowaliśmy się na krok, ani nic podobnego. Nie wiem jak to teraz będzie... Nie wyobrażam sobie pójść pierwszy raz sama na rozpoczęcie roku szkolnego. Przecież ja tej szkoły ani trochę nie znam. Nie mam pojęcia gdzie co jest, ani gdzie mam iść. Wiem, że nie jestem już dzieckiem, ale myślę że naprawdę ciężko będzie mi się samej tam odnaleźć.

— Charli gotowa? Brays już przyjechał.- zapytała moja mama wchodząc mi do pokoju. Trochę się zdziwiłam, bo jednak moja matka nigdy nie zagląda mi do pokoju

— Tak, jeszcze tylko muszę wziąć zabawki Kermiego.- powiedziałam

Kermi to mój kot. Znalazłam go dwa lata temu jak wracałam ze szkoły. Kiedy go wzięłam ze sobą był malutki. Na oko Pani weterynarz miał około 6 tygodni. Był oziębiały i wygłodzony. Ponoć jeśli został by na ulicy jeszcze jeden dzień, mógłby pożegnać się z tym światem.

Kermi jest zawsze obok mnie, kiedy jestem w domu. Wręcz nie odstępuje mnie na chociażby jeden krok. Czasem nawet rozmawiamy ze sobą i może to dziwnie zabrzmi, ale myślę że rozumie mnie co do niego mówię.

Spakowałam rzeczy Kermiego i zeszłam na dół. Kiedy zobaczyłam brata od razu do niego podbiegłam i przytuliłam się. Ooo siostra ile my się nie widzieliśmy co?- zapytał z uśmiechem

— Oj z dobre pół roku.- powiedziałam przytulając się do brala

Ostatnim razem Brays przyjechał na kilka dni w odwiedziny po nowym roku. Od tamtej chwili ani razu się nie widzieliśmy.

— To jak gotowa? Możemy jechać?- zapytał otwierając mi drzwi do swojego samochodu

Nigdy nie przyglądałam się pojazdowi chłopaka. Teraz rzuciłam szybko na niego oko. Jest to czarne BMW. Myślę, że jakiś nowy model, bo na taki wygląda. Choć nie znam się za bardzo na samochodach.

— Oczywiście- rzuciłam z ogromnym bananem na twarzy wsiadając do pojazdu.

Podróż minęła nam w porządku. Rozmawialiśmy ze sobą przez całą drogę. Dowiedziałam się, że mój brat ma dziewczynę i co najlepsze mieszka ze swoim kumplem.

— Co? Myślałam, że mieszkasz sam!- pisnęłam odwracając się w stronę chłopaka

— Miałem tak w planach, ale poznałem Taylera i samo wyszło.- powiedział z uśmiechem.

W sumie nie wiem czy będzie tak fajnie. Myślałam, że będę sama mieszkała z bratem. Akceptuję jeszcze to, że jego dziewczyna tam jest, ale kumpel? Jak on to sobie wyobraża?
Nie no myślę, że nawet nie będzie na mnie zwracał uwagi. Cóż mam dopiero siedemnaście lat, a oni dziewiętnaście, więc jestem dla nich jeszcze gówniarą.

— Halo Charlii, żyjesz?- Brays zaczął mnie popychać abym się obudziła.

— To już jesteśmy? To twój dom?!- krzyknęłam wychodząc z auta. Dom jest przepiękny! Wygląda jak na filmach. Ciekawe czy tak samo jest ładnie w środku. Zaraz się w sumie tego przekonam.

— No braciszku nieźle się ustawiłeś. - powiedziałam popychając go w bark.

— Przecież wiesz, że to z pieniędzy rodziców no i część rodziców Taylera.- odpowiedział biorąc moje rzeczy.

Rozejrzałam się jeszcze bardziej co znajduje się obok domu. Podchodząc bliżej zauważyłam ogromny basen. Już wiem gdzie będę ciągle przesiadywać.

— Długo będziesz jeszcze tak się gapić? Może byś pomogła a nie.- zaśmiał się Bryce.

— A przepraszam, po prostu tutaj jest tak pięknie. Naprawdę cieszę się, że będę z Tobą mieszkać.- odparłam rzucając się chłopakowi na szyję.

— Dobra, dobra chodźmy już do środka. Dziś robię imprezę na cześć wakacji no i ukończenia szkoły.

Jak mówiłam już wcześniej Brays ma dziewiętnaście lat, więc w tym roku skończył już szkołę. Co prawda ja mam siedemnaście i został mi się również ostatni rok szkoły, ze względu na to, że poszłam do szkoły o rok wcześniej. Teoretycznie dziękuję za to rodzicom, bo nie muszę już więcej gnić w tym więzieniu.

Weszłam do środka. Moim oczom ukazał się przepiękny salon połączony z kuchnią. Brays zabrał moje rzeczy do pokoju. Przy okazji rozejrzałam się co jeszcze znajduje się na parterze. Co prawda nic ciekawego, zatem udałam się na górę.

—Charli czekaj chwilę, mam dla ciebie niespodziankę.- powiedział Bryce odsuwając mnie lekko.

— Dla mnie? Jaką?- zapytałam zaskoczona.

— Zamknij oczy i choć.- szepcze, po czym zrobiłam to co każę.

— Okej, możesz już otworzyć.- powiedział zdejmują swoje dłonie z moich oczu.

To co zobaczyłam, wręcz niedowierzałam. Ujrzałam mój przepiękny pokój. Co prawda był trochę mniejszy niż mój poprzedni, ale co najważniejsze miałam własną garderobę i łazienkę.

— Jezu Brays kocham Cię!!- krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka.

Mój nowy pokój jest w odcieniach jasnego różu oraz bieli. Ściany są w kolorze różowego, a tym czasem meble białego. Przyznam, że mój brat dobrze wybrał. Na ścianach znajduje się wiele półek, które przydadzą się na moją stertę książek. Pod oknem znajduje się białe biurko z krzesłem bujanym. Obok dużego łóżka jest toaletka z ogromnym lustrem. 

Kiedy napatrzyłam się wystarczająco na swoje wyro, przypomniało mi się że moje zwierzę nadal tkwi w samochodzie. Wyszłam z pokoju jak poparzona i zaczęłam krzyczeć imię moja brata. Co prawda nie znałam jeszcze dobrze tego domu i nie wiedziałam gdzie mogę go znaleźć, ani jak stąd wyjść. Po chwili usłyszałam męski głos co prawda nie należał on do mojego brata.

~~~~~
5☆ i 5 komentarzy -> next

Przyjaciel mojego starszego brata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz