ROZDZIAL 5

569 34 7
                                    

Po południu doszłyśmy do domu Byersów. Byłybyśmy wcześniej, ale zatrzymałyśmy się na dobrą kawę w lokalnej kawiarni.
Drzwi do domu otworzyła nam Joyce:

-Cześć dziewczynki, jak wam minął dzień?

-Dobrze, dzięki mamo - odpowiedziała Eleven.

Joyce była dla mojej przyjaciółki jak matka, której tak naprawdę nigdy nie miała. Było to bardzo słodkie. Kamień spada z serca, gdy widzisz, że najważniejsza dla ciebie osoba jest szczęśliwa. Tak właśnie było, od kiedy Eleven zamieszkała z Willem, Jonathanem i Joyce wydawała się radosna, mimo śmierci Hoppera. Chodź tak naprawdę nie wiemy, czy umarł. Nikt nie widział jego ciała. Oglądając filmy kryminalne, horrory i takie tam doszłam do wniosku, że jeśli nie widziałaś ciała “zmarłej” osoby nie uznawaj jej za taką. Potem zawsze się okazuje, że ona żyje.

Joyce była naprawdę świetną kobietą. Bardzo dbała o swoich bliskich, a nawet nie tylko. Kiedyś przed jej sklepem się przewróciłam, a ona wybiegła do mnie na ulicę, by pomóc mi wstać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam nic o El, Drugiej Stronie ani o Laboratorium.

Wyobrażacie sobie jak cudownie byłoby mieć kobietę taką jak Joyce za matkę? Życie byłoby milsze. Niestety moje takie nie jest. Moja mama, gdy była w związku z moim tatą, jeszcze potrafiła się postawić, powiedzieć co myśli. Jednak, gdy związała się z Neilem (ojcem Billy’ego), zamknęła się w sobie i nie potrafi się mu sprzeciwić.

Gdy weszłam do pokoju El, który jeszcze miesiąc temu był pokojem Jonathana. Na środku pokoju stały kartonowe pudła. Jak się okazało były to nierozpakowane rzeczy Eleven.
Przez cały wieczór sprzątałyśmy i urządzałyśmy pokój. Na ścianach powiesiłyśmy różne plakaty, m.in. zespołu The Clash, Wham! Oraz z filmów The Karate Kid, Footloose.

-Hej Max - zaczęła dziewczyna - zastanawiałam się, dlaczego... Dobra, nie ważne.

-O co chodzi? Wiesz, że możesz zapytać mnie o wszystko?

-Tak, wiem.

-To co Cię gryzie?

-To jest trochę głupie, ale zauważyłam, że masz wiele tęczowych rzeczy w pokoju...

O CHOLERA! Czy El próbuje...  Max, zachowaj spokój.

-No mam, coś z nimi nie tak?

-Nie, przepraszam, tylko to nie jest jakaś tęcza. Każda tęcza w twoim pokoju ma ten sam wzór, te same kolory, wszystko... Zastanawiałam się, czy to coś oznacza...

O SHIT SHIT SHIT SHIT

Nie sądziłam, że ktokolwiek to zauważy. El jest naprawdę spostrzegawcza... ale nie mogę jej powiedzieć, nie teraz. Ja nie jestem gotowa, a tym bardziej ona.

-Oznacza, ale nic ważnego, kiedyś ci to wyjaśnię, ok?

-Jasne.

Mało brakowało.

ELMAX: Gdzie byłaś gdy Cię potrzebowałam? - Max MayfieldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz