◣it's just heat, jinko◥

1.7K 35 6
                                    

Paring: Akutagawa Ryuunosuke x Atsushi Nakajima

AU: Omegaverse 

Zamówienie: Stokrotka_toja

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Akutagawa Ryuunosuke nigdy nie pałał szczególną sympatią do Atsushi'ego Nakajimy i od samego początku ich znajomości myślał, że to się nie zmieni. Jakie było jego zaskoczenie, gdy po tej jednej wspólnej misji mającej na celu znalezienie Puszkina, jego odczucia co do tygrysa uległy zmianie, której on sam nie był w stanie zrozumieć.

Fakt, że zadeklarował Atsushi'emu, iż zabije go w ciągu sześciu miesięcy powoli przestawał mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie, będąc przyćmiewanym tak silnymi emocjami odczuwanymi przez dwudziestolatka.

W tym samym czasie, w którym mafiozo zadręczał się swoimi przemyśleniami, tygrysołak nie był w stanie w ogóle myśleć. Jego umysł był zadręczany czymś, co Nakajima odbierał jasno i wyraźnie - rują. Zbliżała się nieubłagalnie, a sam Atsushi czuł, że już za góra dwa dni nie będzie nadawał się do czegokolwiek, poza koczowaniem w akademiku agencji, na pozór spokojnie przeczekując ruję. 

I być może tak by się to skończyło, gdyby nie kolejna, tym razem zupełnie przypadkowa interakcja z Akutagawą Ryuunosuke.

***

Atsushi wracał właśnie do swojego pokoju po całodniowym wypełnianiu dokumentów jak i zaległych raportów, których wcześniej nie miał czasu skończyć (bądź też czasu na to nie znalazł Dazai, ale o tym nie śmiałby przyznać się Kunikidzie). Był - można by rzec - wyczerpany, a do tego dochodziły dręczące go myśli. Musiał zwolnić się z pracy, w końcu nie byłby w stanie przyjść do Agencji będąc w rui, a nawet jeśli to i tak wolałby się zwolnić. Mimo, że nadchodzący dla niego okres był czymś zupełnie naturalnym, czego świadoma była reszta pracowników agencji, to jednak sam Atsushi czułby się niekomfortowo przychodząc do pracy w takim, a nie innym stanie. W końcu ruja sprawiała, że mimo tak potężnej zdolności, jakiej posiadaczem był osiemnastolatek, stawał się on tylko słabą, bezsilną omegą, wolącą przeczekać ten czas samotnie. Poza tym, nie miał przecież pewności, że reszcie nie przeszkadzała by w pracy omega pogrążona w rui.

Po drodze zaszedł jeszcze do sklepu po coś, co mógłby szybko przyrządzić sobie na kolację, nie doprowadzając przy tym do samozapłonu kuchni. Atsushi nie należał raczej do osób, które potrafią fantastycznie gotować, a wolał nie uczyć się tego sam, znając doskonale swoje szczęście.

Miał właśnie mijać komisariat policji, jednak na chwilę przed tym zobaczył jak drzwi prowadzące do budynku zostają wysadzone niemalże przed samą jego twarzą. Odruchowo odskoczył, szykując się na coś co może być jeszcze groźniejsze dla niego samego niż wybuch, ale zobaczył tylko wychodzącego z budynku, kaszlącego najpewniej od duszącego dymu Akutagawę. Zaraz po nim komisariat opuściła Higuchi, którą eksplozja dotknęła nieco bardziej niż Ryuunosuke, ale wyglądało na to, że nie doskwierały jej żadne poważne odbrażenia.

Tygrysołak nie wiedział jednak co ma zrobić. Normalnie zapewne sprawdziłby jak wygląda sytuacja, ale tam raczej nie było czego sprawdzać. Był pewien, że funkcjonariusze obecni w sali, w której doszło do eksplozji byli już martwi, a reszta obecnych w budynku zaraz będzie sprawdzać co się stało. Do tego już po chwili zauważył go Akutagawa. Nakajima miał wrażenie, że ten zaraz użyje Rashoumona, ale jakie było jego zdziwienie, gdy zamiast tego zanim się obejrzał znalazł się za budynkiem komisariatu razem z byłym podopiecznym Dazaia.

Ryuunosuke stał zdecydowanie zbyt blisko.

Być może nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, ale Atsushi czuł, jak powoli opuszczają go zdrowe zmysły, zastępowane otępieniem, słabością i pożądaniem względem dwudziestolatka. Ruja nadeszła zdecydowanie zbyt szybko, a sam Nakajima nie spodziewał się takiego obrotu spraw.

Skąd miał przecież wiedzieć, że spotka Akutagawę, a nawet jeśli, to skąd miał wiedzieć, że jego ciało zareaguje na tę bliskość w ten sposób?

- Co ty r-robisz? - zapytał tygrysołak, nie będąc w stanie wysilić się na nic więcej. Powoli tracił zdolność racjonalnego myślenia, a i jego organizm zaczynał stopniowo odmawiać mu posłuszeństwa, co nie umknęło uwadze czarnowłosego.

- Miałem zamiar z tobą porozmawiać. - zaczął taksując przy tym wzrokiem stojącego przed nim tygrysołaka, w tamtej chwili ledwo utrzymującego się na nogach. - Ale z tego co widzę, to nie jesteś w stanie do rozmowy. - stwierdził, a jego zimny wzrok zatrzymał się na dwukolorowych odpowiednikach osiemnastolatka. Po chwili jednak nieco złagodniał, co mimo swojego obecnego stanu, było nie małym szokiem dla Nakajimy. Wzrok starszego nie był przepełniony wstrętem, kierowanym w stronę Atsushi'ego, jak to miało miejsce przy każdym ich poprzednim spotkaniu, a czymś, czego za nic nie byłby w stanie zdefiniować. Po upływie kilku następnych sekund twarz Ryuunosuke znalazła się zastraszająco blisko tygrysa, na co białowłosy nie był w stanie nijak zareagować. - To tylko ruja, Jinko. - młodszego przeszedł przyjemny dreszcz, gdy usłyszał niski głos Akutagawy tuż przy swoim uchu, jednak gdy ten odsunął się od niego, znacząco odczuł brak bliskości ciała należącego do Ryuu.

W tamtym momencie uderzyła go fala stresujących myśli, nawiązujących do tej jednej, która trafiła w najbardziej czuły punkt umysłu Atsushi'ego.

Akutagawa nie zostawi go samego w takim stanie, prawda?

Jego wątpliwości zaskakująco szybko zostały jednak rozwiane, przez samego mafiozo, stojącego nadal przed nim, nie spuszczając wzroku z lekko rumianej twarzy tygrysołaka.

- Mam nadzieję, że nie mieszkasz daleko.

***

Akutagawa nie był typem romantyka, co widać było na pierwszy rzut oka. Jednak w chwili gdy następnego dnia Atsushi obudził się, czując zapach ciepłego chazuke, nie był do końca przekonany, czy przypadkiem nie jest w dalszym ciągu pogrążony we śnie. 

- Pośpiesz się, bo w przeciwnym razie będziesz jadł zimne. - usłyszał. Podniósł wzrok na właściciela głosu, a był nim nikt inny jak Ryuunosuke. Nakajima momentalnie poczuł ciepło na sercu. Mimo całokształtu ich relacji, jak i tego co zaszło między nimi poprzedniego wieczoru, dwudziestolatek został z nim na noc, co dla białowłosego znaczyło naprawdę wiele. To w końcu musiało oznaczać, że nie jest dla Akutagawy kimś bezwartościowym.

- Już idę. - oznajmił Atsushi chcąc wstać, jednak w tamtej chwili zrozumiał, że coś jest nie tak. Z nutą zawahania w głosie, teraz to on zadał pytanie starszemu. - Akutagawa... nie założyłeś prezerwatywy, prawda?

Czarnowłosy wstrzymał oddech, spoglądając jednocześnie na Nakajimę. Zapomniał.

Atsushi posłał mu lekki uśmiech, mający na celu zapewnić go, że nic się nie stało. Miał tylko nadzieję, że nie zostanie rodzicem tak szybko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Trochę mi to zajęło, ale oto i jest! ^_^
Mam nadzieję, że sprostałam Twoim oczekiwaniom i nie zawiodłaś się powierzając losy postaci w moje ręce.
Jeśli chodzi o samego one shota, z początku chciałam wpleść tutaj bezpośrednio stosunek Akutagawy i Atsushiego, jednak w którymś momencie stwierdziłam, że moje umiejętności jak i - przede wszystkim - moja wiedza, mogą być niewystarczające, by opisać stosunek dwóch mężczyzn. Mam jednak nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
Jeśli chodzi o moją osobistą opinię, to przed przystąpieniem do tego shota, miałam wrażenie, że Akutagawa jest naprawdę trudną postacią do opisania, jednak myślę, że nie wyszło to tak źle.
Podsumowując, pisało mi się to całkiem dobrze, mimo czasu, jaki mi to zajęło, bo zamówienie dostałam prawie dwa tygodnie temu ;_;
Jeszcze tylko chciałam podziękować swojej przyjaciółce, która od kilku dni cały czas motywuje mnie mówiąc, jaki to Ryuu nie jest słodki. Aż robię się dumna, że po dwóch miesiącach w końcu udało mi się wciągnąć ją do fandomu. ^_^



Bungou Stray Dogs • One Shots • PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz