Około 23 przyjaciele zaczęli oglądać film. Nie był zbyt interesujący. W połowie Beverly zasnęła oparta o ramię Bena, a Stan, Bill i Mike zaczęli przeglądać kasety w poszukiwaniu czegoś ciekawszego. Eddie i Richie siedzieli na dywanie bezwiednie patrząc w ekran. Po jakimś czasie Eddie wstał i oznajmił, że idzie do toalety. Odwrócił się i ruszył ku wielkim schodom, prowadzącym na piętro.
Gdy wyszedł, mijał pokój Richiego. Drzwi były otwarte, więc zajrzał do środka. Nic się tam nie zmieniło od ostatniego razu kiedy był w tym domu. Kolorowe plakaty z rockowymi zespołami na ścianach, gitara stojąca w kącie i wiecznie niezaścielone łóżko.
- Zwiedzasz? - pojawił się Richie.
- Nie... po prostu, hm... dawno mnie tu nie było. - burkną Eddie.
- Spoko, rozumiem. - powiedział wchodząc do pokoju i zapalając przy tym światło. Teraz Eddiemu wszystko wydawało się jeszcze bardziej znajome. Od razu przed oczami pojawiły mu się wspomnienia z czasów, kiedy mieli po 13 lat i grali razem w planszówki u Richiego.
- Chcesz? - zapytał Richie podnosząc z biurka paczkę papierosów.- Nie, dzięki. - odparł szybko Eddie, wiedząc, że gdyby matka poczuła od niego papierosy, mógłby trafić do szpitala. Gdzie tam! Matka zabrałaby go od razu na odwyk, bo jej zdaniem z papierosami wiążą się od razu narkotyki i alkohol.
Richie odpalił papierosa i usiadł na łóżku, wskazując Eddiemu, żeby zrobił to samo.
- Tak z ciekawości, co robiłeś w wakacje? Robiłeś mamusi codziennie obiadki, czy dawałeś buziaczki co godzinę? - zaśmiał się Richie.
- Spieprzaj. Siedziałem i... zdążyłem przeczytać wszystkie lektury szkolne na ten rok, z nudów... oczywiście...
- KUJOOON! - ryknął Richie ze śmiechem. Zauważył jednak, że jego przyjaciela to nie rozbawiło, więc szybko spoważniał. - Przynajmniej nie musisz walczyć z książkami w ciągu roku.
- Ty też nie, przecież ich nie czytasz. - rzucił, tym razem już z uśmiechem. Richie też się uśmiechnął. Przez jakiś czas panowała między nimi cisza. Obaj patrzyli się w ścianę. Po chwili Richie spojrzał na Eddiego. Eddie też popatrzył się na przyjaciela. Był trochę zakłopotany. Richie z kolei zdawał się całkiem wyluzowany, choć generalnie nie do końca tak było.- Całowałeś się kiedyś? - zapytał Richie Eddiego patrząc mu głęboko w oczy. Eddie czuł jak jego serce zaczyna bić szybciej. To było ostatnie pytanie, jakiego się w tamtym momencie spodziewał.
- Raz... w 4 klasie, z koleżanką z ławki, ale chyba ciężko to nazwać takim prawdziwym pocałunkiem.- rzekł Eddie nie odrywając oczu od Richiego.
- No dobra, a z chłopakiem? - powiedział dość dziwnym według Eddiego tonem, po czym lekko się do niego przysunął. Eddie zaczął coraz szybciej oddychać. W głębi duszy wiedział, co zaraz zrobi Richie, jednak w dalszym ciągu czuł się niepewny.
- N-nie, z chłopakiem nie. - zająknął się. Ręce lekko mu zadrżały, a na twarzy pojawiły się wypieki. Richie tylko się uśmiechnął. Eddie gryzł się z myślami : „O BOŻE. Czy on chce mnie pocałować? Może mi się tylko wydaje... NO DALEJ RICHIE!!! ZRÓB TO W KOŃCU... co... co mi odbiło? Czemu tego chcę... chyba nie powinienem." Richie nie miał mętliku w głowie. Tak naprawdę od dawna tego chciał. Nigdy nie umiał rozmawiać z osobami, które mu się podobały, więc zwyczajnie , by zwrócić na siebie uwagę Eddiego, ciągle mu dokuczał i dogryzał. Ale teraz? Teraz czuł, że może to zrobić, może pocałować Eddiego. Zbliżył się do niego i pogładził ręką jego policzek. Eddie nie protestował. Cały czas patrzył na Richiego i nie wiedział co ma robić. Po momencie ocknął się i lekko przysunął się w stronę chłopaka. Richie widząc to położył mu drugą rękę na kolanie i przysunął twarz do jego twarzy, przez co ich nosy się stykały. Później lekko przechylił głowę w bok, by łatwiej mu było zbliżyć usta do ust Eddiego. W końcu ich wargi delikatnie się styknęły. Eddie już nie mógł wytrzymać tego napięcia i pocałował Richiego. Chłopaka to lekko zdziwiło, ale szybko odwzajemnił pocałunek. Obaj szybko zapomnieli o całej rzeczywistości. Był to delikatny pocałunek, jednak wzbudził w nich wiele emocji.
Parę minut później usłyszeli, że ktoś zamyka drzwi pokoju, w którym właśnie siedzieli. Była to Beverly. Chłopcy spojrzeli na drzwi.
- Zamykam, żeby nikt wam nie przeszkadzał. - rzekła puszczając oko Bev i domknęła drzwi.
Eddie dalej patrzył w to miejsce jak wryty. Nie był przygotowany na to, że ktoś ich zobaczy. Richie spojrzał na niego badawczo.
- Wszystko ok księżniczko?- rzucił lekko prześmiewczym tonem, nie chcąc, by sytuacja stała się napięta.
- Chyba muszę wracać. Już koło północy... - odrzekł wyraźnie zdenerwowany Eddie.
- Hey, przecież miałem cię odprowadzić póź... - nie zdążył dokończyć, bo jego przyjaciel wybiegł z pokoju. Richie ruszył za nim. Zbiegli po schodach. Gdy Eddie zobaczył wszystkich Frajerów siedzących na kanapie i uśmiechających się na ich widok, jeszcze bardziej się zawstydził i pobiegł do drzwi.
- Czekaj! -rzekł Richie. - Na sto procent mam cię nie odprowadzać?
- Nie, dam sobie radę, muszę trochę ten... pomyśleć. - odparł Eddie. Zorientował się, że Richiemu było z tego powodu przykro, więc nie myśląc zbyt długo, mocno go przytulił. Nie chciał, żeby chłopak myślał, że między nimi jest coś nie tak.
- Pa. - rzucił i wyszedł.
CZYTASZ
People between us - REDDIE
FanficBardzo boli, gdy ktoś chce zabrać ci to, co jest najważniejsze. Nadopiekuńcza matka, która co godzinę musi sprawdzić jak się ma jej syn. Rodzice,wracający po zniknięciu bez słowa. Szkolni wandale krzyczący na każdej przerwie coś w stylu „EJ WY PEDAŁ...