2

867 75 8
                                    


Szybko wyszukałem jego agencji w necie, i jak się okazało, dwójka pracowała u Endeavora. Czeka mnie kurs do ojca mojego przeznaczonego.

Z Keigo znałem się od dzieciństwa. Był jeszcze Tōya, ale nazwiska nigdy nie podał. Właściwie, zaczęło się od tego, że wyszło, że obaj mamy problemy z ojcami (bo mój problem trwał dłużej, a gdy miałem osiem to ją zabił), i najprawdopodobniej jesteśmy omegami. Byliśmy do siebie podobni, więc zaczęliśmy się dogadywać, i co najważniejsze: chcieliśmy być zwyczajnymi ludźmi.

Nałożyłem na siebie czarną maskę i wziąłem ze sobą tylko telefon, aby przypadkiem jakiś debil się do niego nie dobrał. Z nawigacją wyszedłem ze szkoły i skierowałem się do tej cholernej agencji. Przed budą stała zaparkowana czarna limuzyna, co jak co, ale to rzadki widok. Włączyłem muzykę w słuchawkach i zacząłem rozmyślać o naszym spotkaniu po takim czasie. Chodziłem z nim do gimnazjum i podstawówki (Hawks ma tyle lat co ja, ale jest trzy miesiące starszy), ale odkąd chodzę do UA to jeszcze go nie widziałem. Wiem, że jest wysoko w rankingu raczej chodzi mi o takie prywatne spotkania. Trzy lata, tyle się nie widzieliśmy. Miałem tylko nadzieję, że dzisiaj będzie wolny.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - Zapytała mnie na wejściu recepcjonistka czy inna sekretarka. Jak nic omega. Aż dziwne że ten płomyk je zatrudnia. Rozejrzałem się w poszukiwaniu Kurczaka, ale po nim nie było śladu.

- Jest Hawks? - Spytałem W MIARĘ grzecznym tonem a ona sprawdziła coś w komputerze. Po chwili jednak zza rogu wyłonił się Kogut i widząc mnie podbiegł i przylepił się do mnie jak jakaś pijawka.

- Katsuśśśśś! - Nienawidziłem jak mi tak zdrabniał.

- Zabieraj łapska bo mnie zmiażdżysz żywy Nugetsie. - Szybko się zabrał i z bananem na mordzie wpatrywał się we mnie jak w obrazek. -Masz dziś czas? Wiem, nagle, ale jutro mam urodziny i mogę to zrobić. - Załapał o co chodzi i poinformował omegę, aby poinformowała Endeavora.

Wyszliśmy a on złapał mnie pod pachy jak Simbe i pofrunął w tylko nam znane miejsce. Przychodziliśmy tutaj jak byliśmy dziećmi. Z klifu było widać całą panoramę miasta. Objął mnie skrzydłem i zaczął mówić:

- Mów co ci leży na sercu. - I poklepał mnie po plecach jak jakiegoś duszącego się niemowlaka.

- Jutro moja osiemnastka, wreszcie pozbędę się rasy i przeznaczonego, tylko jakoś mi go żal. I do tego idioci zaczynają węszyć wokół tej sprawy. - Opowiedziałem mu dokładniej o co chodziło i na samym końcu zadałem pytanie. - A jak z twoim przeznaczonym? - Zaśmiał się lekko i spojrzał na miasto.

- Śmieszna sprawa. - Wyciągnął w moją stronę lewą rękę i odkrył nadgarstek okryty beżową kurtką, a na nim znajdowały się dwie blizny. - I skomplikowana. Mój przeznaczony wiedział, że chce się go pozbyć raz na dobre, ale zakochał się we mnie a ja w nim. I to nie tą "rasową" miłością tylko tą prawdziwą. - Rozglądał się, a po chwili usłyszałem ciche "Dabi jest uroczy". Zmierzyłem go ostrym wzrokiem a on lekko się odsunął.

- Keigo, nie chcesz mi chyba powiedzieć, że Dabi był twoją alfą a teraz z nim jesteś? - Pokiwał głową na tak i podrapał się po karku. - Mówimy o tym samym Dabim, który porwał mnie na obozie i ma podobne Quirk do Tōyi?!

- Jeśli mówisz o Dabim z ligi to tak. - Uśmiechnął się, a ja siedziałem jak wryty. - On nie jest taki zły. - Jeśli on mu ufał, to ja teoretycznie też mógłbym. Jednak czy on go nie wykorzysta? Nie zrani go ani wykorzysta?

- Ile z nim jesteś? - Oficjalnie otwieram przesłuchanie a'la Bakugō.

- Dwa lata chyba. A tak to mam dla ciebie ważną informacje. - Spoważniał a ja zamieniłem się w słuch. - Jako, że robię za szpiega w lidze, dowiedziałem się imienia tej blondynki. Musiałem sam się doszukać, bo nawet on nie chciał mi powiedzieć, lub nie wiedział. Nazywa się Himiko Toga, a przynajmniej tak się przedsta... - Nie słuchałem dalszej części. Widziałem ją raz na obozie, ale w ogóle nie zwróciłem uwagi na jej wygląd.

- Ale ja widziałem ciało. - Próbowałem odrzucić od siebie myśl, że ona może być, ale to na nic.

- Podróbka. Wiem, że twoja siostra nazywała się inaczej, ale widocznie ona zmieniła imię a nie nazwisko. - Zrobiłem parę wdechów aby się uspokoić i słuchałem dalej. - Jeszcze jedna kwestia i dam ci już spokój. Co zrobisz ze spadkiem po Akame? W końcu to ty odziedziczyłeś las.

Tym nazwiskiem przywiał wszystkie wspomnienia. Cholernie za nią tęskniłem, a jedyne co mi po niej zostało to las, który był zaraz obok nas. Magiczny las. Przystosowany idealnie dla mnie, Keigo i Tōyi, ale z ostatnim nie wiadomo co się stało. Zrobiła to jeszcze kiedy żyła.

- Nie wiem. Jak na razie jest mój, ale przypomnę ci, że nie wiem czy tam zamieszkać. Poza tym ty i DABI też możecie tam zamieszkać.

- Tylko, że już mu o tym mówiłem, ale ani on ani ja nie chcemy jak na razie. Pamiętaj, że kiedy będziesz mieć dość tego życia zawsze możesz otworzyć bramę i tam zamieszkać. - Westchnąłem. To co mówił było prawdą. Ktoś musiał się zająć jej dziedzictwem. Szkoda, że ta sprawa nie może poczekać do mojej pełnoletności (mieszkam w Japonii od dwudziestu jest się dorosłym). Niestety las umrze całkiem do tego czasu, a do tego nie mogę dopuścić. Chyba muszę nacieszyć się jednymi z ostatnich chwil w UA i staruchą, bo już stąd nie wrócę.

Złożyłem przysięgę, że jak raz wejdę do lasu to już z niego nie wyjdę. Kogut i płomyczek mogliby, ale ja nie. Chyba dopiero teraz zaczynam odczuwać konsekwencje obietnicy pod względem chwili, bo niby nic, a jednak tak wiele.

- Wracasz? Jutro najpewniej Mitsuki wbije ci do pokoju i przypilnuje abyś nic sobie nie zrobił. - Uśmiechnąłem się na myśl o niej. Kiwnąłem głową n tak, a on znów mnie złapał i polecieliśmy aż pod samo wejście do akademika. Poczochrał mnie o włosach i odleciał. Teraz znów trzeba założyć maskę, a było tak pięknie.

Wszedłem i na wejściu zobaczyłem Mieszańca, Pyzę i Deku, który swoją drogą kleił się do Shitty Hair'a. Zacna "alfa" mu się trafiła. IcyHot od razu zwrócił na mnie uwagę.

- Co robiłeś w agencji ojca i gdzie wyszedłeś z Hawksem? - O kurwa. Co robić? Co robić? Co kurwa robić?! Katsuki uspokój się. Odpowiedz jak zwykle i po sprawie.

- Co cię to kurwa interesuje?! - Krzyknąłem na niego a ten nic. Zawsze ten jego poker face i nawet drgnąć nie chce. Czekam tylko na rano, aby się z bólu nie budził i zamieszania nie robił i przerywam tę więź. A no tak, nie wspomniałem... przeznaczony też odczuwa ból, ale nie ma blizn.

Gwiazdka?Komentarz?

1109 słów

Zakazany las | todobaku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz