16

501 52 8
                                    


- Bakugō, wracamy? - Kiwnąłem głową na tak i trzymając się za ręce zeszliśmy z góry. - Chodź. - Pociągnął mnie w stronę lasu, gdzie znajdował się obóz.

- Ty chyba nie chcesz tam teraz wracać? Nie zostawię tych chui samych w moim domu już więcej. Wystarczająco długo nie mieli niańki. - Uśmiechnął się i wymamrotał coś pod nosem. Zajebiście. Pewnie teraz będzie od chuja tłumaczenia. - Ja tam nie wracam.

- A ja nie pytam o zdanie, księżniczko. - Puścił do mnie oczko a ja już wkurwiony przyjebałem mu w plecy. - Oj no nie bij mnie, sadysto.

#Shoto#

Kierowałem go w stronę obozu, bo jestem pewny, że gdy wróciłbym sam to byłoby jeszcze więcej pytań na które będę musiał odpowiedzieć, a tak to z większością on będzie się męczyć.

Zastanawiała mnie ich reakcja. Momo raczej zaskoczona nie będzie, Midoriya pierwszy szok już przeżył, może nie będzie tak źle. Reszta też już go zobaczyła, więc możliwe, że już się oswoili z tą myślą, że ich przyjaciel żyje.

Dotarliśmy do obozu i od razu wszystkie pary oczu skierowały się na nas. Pomachałem im ręką, a Katsuki wystawił im środkowy palec. Podbiegli do nas i czekali na jakieś wyjaśnienia, a jak na razie oglądali go z zaciekawieniem.

- Chyba przydadzą wam się jakieś wyjaśnienia, nie, Katsu? - Rzucił wiązanką przekleństw, a ja lekko popchnąłem go do przodu i wskazałem na miejsca przy ognisku. - Usiądziemy? - Usiedliśmy, ale nikt się nie odzywał. Było... niezręcznie.

- Ja wiedziałam. - Odezwała się w końcu moja przyjaciółka. Przeleciałem wzrokiem po całej klasie, i wszyscy byli zszokowani. - To o niego chodziło wtedy gdy was zebrałam w salonie.

- Ja się dowiedziałem gdy przyszliśmy tu po raz pierwszy. - Powiedziałem aby ją trochę odciążyć.

- No dobra, a o co chodzi z tym lasem i twoim nazwiskiem? - Mina szturchnęła Denkiego, jakby w geście przypomnienia mu, że on może nie koniecznie ma ochotę odpowiadać. No i miała rację, ponieważ blondynka siedziała cicho i nie raczyła się słowem odezwać. - A czemu był tu Dabi, i dlaczego mówi się że masz powiązania z Ligą? - Nadal siedział cicho, więc lekko go szturchnąłem, aby się w końcu odezwał.

- Eh... mam powiązanie tylko z Togą i Dabim. W sensie z blondynką i Dabim. Dabi to mój przyjaciel i był u mnie dzisiaj w nocy, a z... nią... nie wasza sprawa. - Midoriya wyglądał na zmieszanego, lub zdenerwowanego. Albo nad czymś mocno myślał.

- Toga? A czy to nie jest przypadkiem twoje oryginalne nazwisko? - Aha, czyli nad tym rozmyślał. - Właściwie... to gdyby nie oczy, bylibyście do siebie podobni. Obydwoje zabijacie ludzi dla zabawy. - Uśmiechnął się chytrze i wyczekiwał na jakąś odpowiedź. Klasa spojrzała na niego ze złością, a on się zaśmiał.

- To oni tu wchodzili. Mam zapisane w papierach, że mogę zabijać na tym terenie. A ty jeszcze nie zginąłeś, bo on nie chce abyś tu umierał. A ja nie chce abyś tu gnił. - Położył głowę na moich kolanach. - I tak. Toga Yui to moja siostra. Więcej was nie powinno interesować. Czegoś jeszcze, czy mogę iść sprawdzić, czy już mi rozwalili dom?

- Bakugō? - Zwrócił się do niego Denki. Spojrzał na niego oraz na resztę Bakusquadu który siedział przy pikachu znudzonym wzrokiem. - W takim razie jak już wiemy, że ty to ty, to może zażegnamy konflikt i pogodzimy się? Mamy tu spędzić jeszcze pięć dni, więc może spędzimy je razem? - Wstał i podszedł do wyciągniętej ręki chłopaka. Uśmiechnął się a cały squad razem z Kirishimą się do niego przytulili. Słodkie, ale on chyba nie wyglądał na zachwyconego.

***

Siedzieliśmy przed ogniskiem już do wieczora i smażyliśmy pianki, po które poszedł Katsuki do siebie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się przy tym. A raczej oni się śmiali, a ja obserwowałem. Choć mnie też Bakugō raz dał radę rozśmieszyć. Teraz byliśmy w komplecie.

Po niedługim czasie ja wraz z moim chłopakiem poszliśmy do namiotu. Uznał, że nie da mi tutaj spać samemu, bo jeszcze "ten jebany trawnik na szczudłach" mnie zgwałci. Choć pewnie byłoby na odwrót.

Dałem mu swoją bluzę, bo nie wziął sobie piżamy. Położyliśmy się, a on chwile później wtulił się we mnie. Przykryłem nas kołdrą i ucałowałem go w czoło na dobranoc.

***

Rano nie było go koło mnie, co mnie lekko zaniepokoiło. Wyszedłem z namiotu, aby zobaczyć Katsukiego bawiącego się z wilkami na środku naszego obozowiska. Obok siedziała Jirō i Momo, które głaskały czarnego wilka.

Podszedłem do niego od tyłu i ucałowałem go w szyje, trzymając za biodra.

- Cześć księżniczko. - Burknął coś i zarumienił się. Urocze. Nadal głaskał tego psa, a na mnie nie raczył spojrzeć. - Co ma ten zwierz, czego ja nie mam, że to mu poświęcasz uwagę a nie mi? - Westchnął i zaśmiał się lekko. Odwrócił się w moją stronę i dostałem krótkiego całusa w usta.

- Spałeś, to co? Miałem cię budzić? W międzyczasie przyszły one, a potem jeszcze wstały cycata i Jirō.

- Ey! Nie nazywaj mnie przez pryzmat moich piersi! - Krzyknęła a jej omega lekko się zaśmiała. Bakugō wywrócił oczami i wrócił do miziania wilków. Zdjąłem mu kaptur i sam zacząłem go głaskać. Usiadłem za nim i pociągnąłem go do tyłu, aby mógł ułożyć się na moich kolanach. Był czerwony i natychmiast wstał.

- Katsuś wracaj. Proszę. - Spojrzał na mnie i wrócił do wcześniejszej pozycji czego kompletnie się nie spodziewałem.

- Znaj łaskę pana. - Uśmiechnąłem się i znów go zacząłem głaskać. Powoli schodziły się inne osoby, a prawie wszystkie wilki cieszyły się z dodatkowych rąk, które mogą ich pogłaskać. Tylko Toya siedział obok i nas "pilnował".

- Wiesz, że cię kocham?

- Wiem.

Gwiazdka?Komentarz?

937 słów


Zakazany las | todobaku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz