Rozdział 4

429 40 0
                                    

Laura

Próbuje spokojniej oddychać i starać się uspokoić. 

Koleżanka siedząca po mojej prawej stronie cicho do mnie szepcze

-Wszystko w porządku? 

-Tak, tylko strasznie tutaj gorąco. 

-Naleje ci wody.  -podaje mi szklankę z wodą a ja jakby na autopilocie połykam wszystko naraz. Łukasz spogląda na mnie z niepokojem ale nic nie komentuje i po chwili odwraca się w stronę naszych gości.  Jakby z oddali dochodzą mnie słowa ważniaka w garniturze

-Nie wszyscy mnie tutaj znają, ale jestem waszym szefem. Hotel jest moją własnością więc mam wgląd we wszystkie dokumenty. Przez kilka dni będę na miejscu żeby przyjrzeć się waszej pracy i zapoznać się z każdym z was. Mam nadzieje że nie będzie w tym czasie żadnych niemiłych niespodzianek i liczę na owocną prace. Dziękuję to wszystko. Możecie wracać do waszych obowiązków. 

Pośpiesznie wstaje ze swojego fotela chcąc czym prędzej opuścić pomieszczenie ale moją drogę zastępuje mi Łukasz i stanowczym gestem przywołuje mnie do siebie. Nie mogę odmówić więc z  niepokojem wymalowanym na twarzy podchodzę do niego.

-Chodź, przedstawię cię.

-Łukasz, naprawdę nie trzeba. Będę miała możliwość poznać go  w innym czasie. 

-Nalegam. 

Z westchnieniem odwracam się do dwóch mężczyzn spoglądających na nas z zaciekawieniem. Odprawiam w głowie na szybko modlitwę żeby  jeden z nich nie przypomniał sobie mojej skromnej osoby. Starczy mi, że na co dzień spoglądam na jego małą kopie i niesamowite niebieskie oczy. Gdyby postawić mojego syna i tego przystojniaka obok siebie każdy stwierdzi, że to dwa klony. Miałam takie szczęście że cały wygląd przejął po swoim ojcu a po mnie to prawdopodobnie tylko charakter. 

-Nicolasie, chciałbym ci przedstawić naszą nową Pani menager, Laurę Pausini. 

-Miło mi Panią poznać- z szczerym uśmiechem wyciąga w moją stronę dłoń, którą po krótkiej chwili ściskam. Nic nie wskazuje żeby mnie poznał. Oddycham z ulgą, że mój mały sekrecik jest bezpieczny. Postanawiam dalej udawać jakbym pierwszy raz tego człowieka zobaczyła na oczy i szczerze się uśmiecham. Po krótkiej chwili, po dokładnym prześledzeniu oczami mojej sylwetki, Nicolas wskazuje drugiego z mężczyzn 

-To jest mój brat, Pablo. 

-Witaj piękna -chytry uśmieszek młodszego z mężczyzn formuje się na jego ustach. Nie wiem dlaczego ale od razu polubiłam go. Może te jego swobodne zachowanie i łagodne rysu twarzy przyciągają mnie do niego. Obaj są przystojni i bardzo podobni do siebie. Ale w Nicolasie widać twardość i niedostępność. Zastanawia mnie czy po bliższym poznaniu też tak się zachowuje. Mam wrażenie, że nikogo do siebie nie dopuszcza.  Spoglądam w jego niebieskie oczy i po raz kolejny mam wrażenie jakbym tonęła w nich, tak jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Daje sobie wewnętrznego kopniaka i po przeproszeniu wszystkich wracam do swoich obowiązków.

Cały dzień jednak nie mogę skupić się na moich obowiązkach bo w głębi ducha wiem, że jeśli jego wizyta szybko się nie skończy będę miała przechlapane. Wszystko może się wydać a wtedy moje życie może po raz kolejny obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni. Tylko, że teraz nie myślę tylko o sobie a przede wszystkim o moim skarbie.     


Głos sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz