Nicolas
Siedzę ze swoim bratem w głównym gabinecie w hotelu. Śledzimy dokładnie każdy dokument ale jak na razie nic nie rzuciło mi się w oczy żeby coś było nie tak. Coś mi tu nie gra i za wszelką cenę muszę się dowiedzieć o tu chodzi. Zauważyłem, że Pablo jakoś dziwnie spogląda na mnie co jakiś czas. Zaczyna mnie to nieźle wkurzać. W końcu nie wytrzymuję i rzucając piórem na biurko i wygodnie opierając się o fotel wypalam
-Co się stało? Jesteś jakiś nie swój.
Mój brat dopiero po dłuższej chwili odpowiada, jakby otrząsając się ze swoich myśli
-Nie, nic się nie stało. Dlaczego pytasz?
-Znam cię od dziecka. Jesteś moim bratem. Widzę, że coś cię męczy.
-Ze mną wszystko w porządku. Nic się nie dzieje.
Postanawiam odpuścić bo siłą i tak nic z niego nie wyciągnę. Prędzej czy później i tak się dowiem. Taki już jestem, nic przede mną się nie ukryje.
Laura
Wchodząc następnego dnia do hotelu byłam cała w nerwach. Nie wiedziałam jak to mam rozegrać. Podejść do Nicolasa i powiedzieć Hej masz ze mną dziecko? Ja pierdole, przecież wyśmieje mnie na samym starcie. Postanawiam, że jeszcze trochę poczekam z powiedzeniem prawdy i jak na razie będę starała się schodzić z drogi mojemu szefowi.
Przez całą moją zmianę na szczęście udało mi się go uniknąć. Jedynie mijając Pabla na korytarzy poczułam lekki niepokój, że jednak on o wszystkim mu powie. Siedząc w swoim gabinecie z niecierpliwością czekałam na wybicie godziny siedemnastej kiedy mój dzień pracy dobiegnie końca. Kiedy w końcu to się stało w pośpiechu wzięłam swoją torebkę i pośpieszyłam do wyjścia. W drzwiach zderzyłam się z czymś, a raczej kimś twardym. Upadłabym na tyłek gdyby w ostatniej chwili nie pochwyciły mnie silne ramiona.
-Spokojnie, gdzie tak się śpieszysz? -odezwał się Nicolas spoglądając na mnie z uśmiechem na ustach.
-Do domu -wypowiedziałam szeptem nie mogąc oderwać wzroku od jego przenikliwego spojrzenia.
-Cały dzisiejszy dzień nie widziałem cię. Byłaś mocno dzisiaj zapracowana?
-Tak, miałam do ułożenia grafik, parę telefonów do wykonania, sam wiesz jak to czasem bywa.
-Tak, wiem.... Może cię podrzucę do domu jak tak się śpieszysz? I tak miałem właśnie wychodzić.
-Nie- zaprzeczyłam szybko na co on uniósł wysoko brwi jakby z zaskoczenia. Postanowiłam jakoś się z tego wykręcić. -Przepraszam, ale to na pewno nie po drodze a ja muszę jeszcze gdzieś wpaść. Więc dziękuję za twoją propozycję ale dam sobie radę.
-Dobrze, może następnym razem.
-Może.... Do widzenia.
-Do zobaczenia jutro.
Odwróciłam się i szybko ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. Czułam na całym moim ciele dreszcze od jego natarczywego wzroku.
CZYTASZ
Głos serca
RomanceMilioner i zwykła dziewczyna a między nimi ktoś jeszcze. Dziewczyna, by bronić osoby, na której najbardziej jej zależy jest gotowa na wszystko. Mężczyzna by dopiąć swego jest gotowy do najgorszych czynów. Czy dwoje tak różnych osób, dla dobra ws...