Rozdział 5

442 42 0
                                    

Nicolas

Wieczorem postanawiam odprężyć się w hotelowym barze. Po przeglądnięciu papierów niczego szczególnego nie udało mi się ustalić. Wszystko było w należytym pokoju ale coś mi jednak dalej nie pasuje. Raport, który niedawno dostałem sugerował ewidentnie że coś jest nie tak. Muszę jutro jeszcze raz na to spojrzeć i może wtedy dojdę o co w tym wszystkim chodzi. A dzisiaj postanawiam trochę odpuścić. Blondynka, która siedzi przy barze co jakiś czas posyła mi zachęcające spojrzenia w stylu chodź i mnie zerżnij. Myślę nad tym czy aby nie skorzystać z sytuacji bo seks zawsze pomagał mi się odstresować ale postanawiam jeszcze trochę wychylić alkoholu zanim zabiorę nieznajomą do jednego z pokoi i pozwolę spuścić trochę pary. 

Ale jak zawszę mój brat postanawia pokrzyżować mi plany zjawiając się niby duch i przerywając moje błogie odprężenie. 

-Siema stary. 

-Co cię sprowadza w te skromne progi? 

-Chyba to samo co ty. Chcę trochę się odprężyć a później postanawiam się pobawić. Jadę do miejscowego klubu. Może masz ochotę? 

-Nie, dzięki. Mam inne plany. -spoglądam z odciąganiem w stronę blondynki a mój brat oczywiście to zauważa.

-No niezła jest ale wolałbym tą nową menagerkę. Widziałeś jej tyłek? Jest obłędny.

-Młody, nie przeginaj, to jest nasz pracownik. 

-Pracownik czy nie to jednak kobieta. Chętnie bym się z nią zabawił. 

-Ani nie próbuj. -warczę na niego do końca nawet nie wiem z jakiego powodu. Jej twarz pojawia się w mojej głowie i mam nieodparte wrażenie, że gdzieś już ją widziałem. 

-Czyli chcesz ją dla siebie? 

-Nie

-Coś mi się jednak wydaje, że właśnie w tej chwili sam siebie okłamujesz. Ale spoko, nie będę wchodził ci w paradę. Ale daj słowo, że jak ją sobie odpuścisz to szepniesz słowo, z chęcią się nią zajmę. 

-Pablo, jeszcze słowo a zaraz cię stąd wyrzucę. 

Mój młodszy braciszek wychodzi z głośnym śmiechem z baru. Ten skurczybyk dobrze wie kiedy ktoś mi wpadnie w oko. Ma denerwujący sposób aby mi to pokazywać. Ale wracając myślami do naszej nowej menagerki zachodzę w głowie gdzie mógłbym ją kiedyś spotkać. Muszę się tego dowiedzieć bo moja cierpliwa natura jest wybuchowa i jeśli nie dopnę swego będę chodził zły jak osa.  

Laura

Wracam do domu wieczorem. Po pracy musiałam jeszcze załatwić parę spraw i zrobić zakupy. Nie chciałam żeby moja mama wychodziła z Filipem do sklepu i na dodatek targała te wszystkie tabołki. Chociaż w tym mogę ją obciążyć. Wypakowuje wszystko do szafek i idę przytulić mojego skarba. Wchodzę do jego pokoiku z nadzieją że zdążę chociaż poczytać mu bajeczkę na dobranoc ale z wielkim żalem stwierdzam, że jest pogrążony w głębokim śnie. Całuje go w główkę i siadam na krzesełku koło jego łóżka. Jestem wyczerpana dzisiaj psychicznie. Nie mogę uwierzyć, że człowiek, który jest ojcem mojego dziecka jest moim szefem. Nigdy nie spodziewałam się że w taki sposób go odnajdę. Już dawno porzuciłam nadzieje że młody pozna swojego tatę. Z jednej strony chciałabym mu uświadomić że jest ojcem trzyletniego szkraba ale z drugiej nie wiem jak on na to wszystko zareaguje. Przecież Nicolas nawet mnie nie poznał. Czy to ma jakiś sens? Nie mogę pozwolić żeby mały poczuł coś do niego a później patrzeć na jego cierpienie kiedy postanowi nie angażować się w nasze życie. Przecież Nicolas będzie tu tylko parę dni więc myślę, że dam rade przed nim udawać że nic nigdy nas nie łączyło.   

Głos sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz