Rozdział 97

2.2K 47 0
                                    

Grace
Jego gorące ciało napiera na moje, czuję, że oddycha szybciej. Łapię za sznurek od jego dresów i szarpię za niego.
-Pięknie, pięknie...- mówi z uśmiechem.
Hazz ściąga ze mnie sukienkę i obserwuje to co miałam po dnią. Stanik mu się spodobał, to wiem.
-Chodź, mój chłopaku do naszego królestwa...- mówię z uśmiechem i prowadzę go ciągnąc za sznurek od dresów. Prowadzę go do sypialni ze świadomością, że patrzy się na moje pośladki. Popycham go na łóżku i łapię za nogawki jego dresów. Rzucam nimi w kąt. Ściągam rajstopy i znów wkładam szpilki. Zaczynam się skradać do niego. Podnosi głowę. Siadam na jego biodrach i pochylam się do przodu, jego ręce rozprostowuję w linii prostej. W momencie łączenia ust napieram na jego pas, a on prosto w usta wydaje pojedynczy jęk.
-Panie Styles, czy wszystko aby ok?- pytam, gdy bierze oddech.
-Jasne...- mówi i znów łączy nasze usta.
Jego aksamitny język gładzi mi podniebienie, czym przyprawia mnie o dreszcze.
Siadam prosto na jego biodrach zataczając lekkie kółka.
-To co... Może film?- pytam napierając mocniej.
-Dziś to ty możesz grać główną rolę...- dodaję.
-Oczywiście, jeśli dotrzymasz mi towarzystwa...- mówi Harry.
Robię kolejne kółeczka, a on nie wytrzymuje i siada. Łapie za moje pośladki, a ustami obściskuje mój biust. Wplątuję palce w jego włosy, gdy to robi.
Jego palce zręcznie ściągają moje majtki w dół, schodzę z łóżka by się ich zupełnie pozbyć. On sam też wypina biodra i pozbywa się bokserek. Nakłada zabezpieczenie. Wracam i znów siadam na pas.
Podnosi tułów i odpina biustonosz. Ten ląduje na ramie lustra.
Nakierowuję go i zaraz czuję w sobie totalną ulgę i pożądanie. Z naszycj ust jednocześnie wychodzi podłużny jęk. Zaczynam się poruszać najpierw delikatnie, potem mocniej i szybciej.
-Gracie... Proszę...- dyszy, a ja przyspieszam tempa. Spocone od emocji ciało oraz wypięty do góry tors sprawiają, że wygląda jak anioł.
-Jezu, jak wspaniale...- uśmiecha się.
-Zamieńmy się...- dyszy Harry, gdy obniżam się, by go pocałować.
-Po co?- pytam całując jego szyję.
-Bo ty już byłaś na górze...- mówi i podnoszę swoje biodra.
Moje paznokcie wbijają się w materac, gdy mój chłopak nabiera tempa.
-Popatrz mi w oczy...- mówi.
Otwieram oczy.
-Jesteś piękna...- mówi i znów robi to mocniej.
Urywane krzyki wychodzą z moich ust.
Harry kontynuuje nasze przyjemności przez dłuższy czas.
Gdy wreszcie opada mi na klatkę piersiową czuję się idealnie dopełniona i zdecydowanie zadowolona z powodu tego aktu.
Nasze oddechy są wciąż szybkie, ja słyszę bicie własnego serca.
-Ja pierdziele to było ekstra...- mówię.
Harry leniwie podnosi do góry swoją głowę.
-Oj było... Brakowało mi ciebie takiej...- mówi i całuje mnie.
Zegarek na ścianie wybija godzinę 24:00.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie...- szepcze i łączy nasze usta w delikatnym pocałunku.
-Dzięki skarbie...- uśmiecham się i odwzajemniam pocałunek.
Kładzie się obok i przykrywa nas obydwojga kołdrą.
-Nie boli cię już nic?- pyta Harry, a ja się uśmiecham i wpatruję się w jego twarz.
-Nie... Już jest ok...

Harry nagle wstaje.

-Gdzie idziesz?- pytam.

-Chciałem ci dać prezent ode mnie...

-Nie teraz...- mówię.-Chodź do mnie...

Harry kręci głową i nakłada bokserki, a także idzie wyrzucić zużyte zabezpieczenie. Kładzie się obok.

-Właśnie tak mogę spędzić swoje urodziny...- mówię kładąc głowę na jego klatce piersiowej, a właściwie to kładąc się na jego ciele.

-Nie, nie, nie... Dziś wieczorem pójdziemy do restauracji razem...

-A co z Silver?

-Gemma powiedziała, że razem z mamą zajmą się nią.

-A to nie kłopot?

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz