#3

5.9K 106 10
                                    

Podniosłam teczkę z dokumentami i włożyłam ją torby, a następnie udałam się w stronę drzwi.
- Ooo Camila. Masz już koniec? - spytała się koleżanka z pracy.
- Na szczęście dzisiaj się szybko uwinęłam. Dużo ci jeszcze zostało? Może ci w czymś pomoc?
- Właściwie możesz to zanieść do urzędu. Chociaż myślę, że trochę może zająć tam czekanie na swoją kolej.
- Właściwie to nie mam żadnych planów na dzisiaj, a do centrum czas najwyższy pojechać, bo lodówka świeci pustkami. - zaśmiałam się.
- Jejku tak ci dziękuję. - podała mi plik dokumentów i uciekła dalej do pracy. Chociaż myślę, że tępo nadał jej też fakt, że mogę się rozmyślić.
Pojechałam we wskazane miejsce i tak jak mówiła dziewczyna, musiałam dość sporo poczekać. Zastanawiałam się czy pojechać w tym czasie po zakupy, ale z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Numer nieznany: Hej słońce, ślicznie dzisiaj wyglądasz.

Rozejrzałam się wokół siebie i napisałam szybko.

: To chyba jakaś pomyłka.

Numer nieznany: Ani trochę. Nie rozglądaj się tak, zbyt wielu tu ludzi.

To fakt, dookoła strasznie dużo ludzi chodziło albo czekało na swoją kolej siedząc w telefonie. Nie sposób odgadnąć kto do mnie pisze.

: Ja pierdole. W czym problem, żeby po prostu powiedzieć?

Numer nieznany: Dowiesz się w swoim czasie 😇😘
Numer nieznany: poczekasz jeszcze trochę, mamy awarię w systemie
Numer nieznany: tylko nie martw się zbytnio. Postaram Ci się umilić ten czas. Sama też się nudzę.

: Przynajmniej wiem tyle, że piszę z kobietą...
: Skąd masz mój numer?

Numer nieznany: Mniej wiesz, lepiej śpisz 🙃❤️
Numer nieznany: ejjj gdzie mi uciekasz?

: Powiedziałaś, że macie awarie. Idealnie się składa, bo jedyne co jest w mojej lodówce, to stary jogurt i światło.

Numer nieznany: Pff mogłabyś chociaż trochę mi potowarzyszyć...

: Jeśli do mnie podejdziesz i się pokażesz, to nie ma sprawy.

Numer nieznany: Śmierdzi mi szantażem...

: Gdzie tam od razu szantaż, zwykła korzyść z ultimatum.

Numer nieznany: Wychodzi na to samo
Numer nieznany: nie szczerz się tak, bo ludzie pomyślą, że jesteś nienormalna.

: Kurwa
: miło było poznać. Czy coś. - odpisałam podnosząc się. Po chwili opuściłam budynek, kierując się w stronę marketu.

Numer nieznany: I teraz cię nie widzę...

: Jak dla mnie, to nawet lepiej.

Wyłączyłam telefon i schowałam do tylnej kieszeni spodni. Po zrobieniu szybkich zakupów, włożyłam je do auta i wróciłam do urzędu, bezpośrednio udając się na spotkanie z urzędnikiem i przekazując mu papiery.

Nieznany numer: Miłych snów kochanie.

: Nie przypominam sobie, żebyśmy przeszły na czułe słówka.

Nieznany numer: Jak byś nie zauważyła, to od początku byłyśmy na tym „etapie" 😇❤️

: Ugh...

Nieznany numer: Opowiedz mi coś o sobie.

: Nie mam zamiaru z tobą pisać. Serio.

Nieznany numer: Pierdolisz tam
Nieznany numer: pisz, kwestie czy chcesz, omówimy później.

: No to mam kasztanowe włosy, ciemne oczy, mam 174

Nieznany numer: Tyle to wiem...
Nieznany numer: są ciekawsze rzeczy. Masz kogoś? Ile masz lat? Co lubisz robić? Jakiej jesteś orientacji?

: Nie za dużo chcesz wiedzieć?

Numer nieznany: Spokojnie, to nie wszystkie pytania. Wiem, że nie możesz się ich doczekać ale przyjdzie na to czas. Luzik.

: Huh nie mam. 25. Trenować i śpiewać. Nie lubię się określać, to bez sensu.

Numer nieznany: Mogłabyś się bardziej rozpisać.

: Z tego co zdążyłam zauważyć, to ty przeważasz jeśli chodzi o jakieś informacje.

Numer nieznany: No tak, więc nikogo nie mam, 26, uprawiać seks, 100% laski.

: A coś oprócz seksu?

Numer nieznany: Śpiewanie i gra na gitarze. Chociaż myśle, że to pierwsze jest dużo ciekawsze, niż reszta 😏😇

: Tsaa...

Pisałyśmy jeszcze sporo czasu i tym sposobem z mojego „nie mam zamiaru z tobą pisać", wyszła 3 rano. Po tym czasie dziewczyna nie odpisywała od dobrych kilkunastu minut, więc ogarnęłam się szybko i poszłam spać.

Proszę, daj mi to, czego pragnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz