11

730 25 82
                                    

- Nie że się czepiam Tom, ale nie jestem do końca przekonana czy to dobry pomysł wchodzić do tej komnaty. Przecież nawet nie wiemy co tam jest. - powiedziała Evana, idąc razem z Tomem w kierunku toalety.
- Wąż - odparł krótko chłopak.

- Skąd ty to wiesz?

Tom nie odpowiedział jej. Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Zapytałam cię o coś, mógłbyś chociaż odpowiedzieć.

Chłopak dalej jej nie odpowiadał, a Evana coraz bardziej się irytowała.

Kiedy wreszcie doszli do łazienki, dziewczyna tak jak ostatnim razem weszła pierwsza, by zobaczyć że nikogo w niej nie ma. Jak się okazało nikogo tam nie było więc zawołała Toma i rzuciła na wejście zaklęcie Colloportus.

Chłopak stanął przed umywalkami i odezwał się w języku węży.

Umywalki rozstąpiły się tak jak ostatnim razem.

- Panie przodem - powiedział, na co dziewczyna spojrzała na niego dziwnie.
- Ja wskoczyć tam mam niby?

Riddle jedynie westchnął, odsunął Evane, podszedł do dziury w podłodze i po prostu wskoczył. Evana jeszcze przez chwilę patrzyła w miejsce gdzie przed momentem stał chłopak, po czym również podeszła do dziury.

- Żyjesz?
- Nie - odpowiedział chłopak.

Dziewczyna również wskoczyła do otworu, a już po chwili stała obok Toma.

- Dłużej się nie dało?
- Nie - odpowiedziała i nie czekając na  niego ruszyła przed siebie.

Chłopak po chwili ja dogonił.

W końcu zatrzymali się przed okrągłymi drzwiami na których były węże.

Tom znów odezwał się w mowie węży, na co dziewczyna znów na niego dziwnie spojrzała. Ku jej zdziwieniu drzwi się otworzyły.

Nastolatkowie weszli do dużego pomieszczenia. Na samym końcu znajdowała się kamienna głowa, jak Evana się domyśliła była to głowa Salazara Slytherina. Po bokach były kamienne węże.

- Zamknij oczy - powiedział Tom.
- Co? Po co?
- Rób co mówię - powiedział już trochę głośniejszym tonem.

Dziewczyna przewróciła oczami i je zamknęła.

Riddle znów zaczął coś gadać po wężowemu.

- Już możesz otworzyć.

Dziewczyna otworzyła oczy i ujrzała wielkiego węża.

- Tom, czy to jest - zaczęła ale chłopak jej przerwał.
- To jest bazyliszek.
- Salazarze. Ale duży- zachwycała się Evana.-A teraz pokaż mi tego który zabija.

- To jest ten.
- To czemu mnie nie zabił? Bo ciebie to rozumiem jesteś dziedzicem, ale mnie może. - zdziwiła się dziewczyna.

- Bo kazałem mu nie robić ci krzywdy - powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- Dobra, ale jak on zabija niby? - zapytała coraz bardziej zaciekawiona wężem.
- Wystarczy że spojrzy mu się prosto w oczy. Ale jeżeli spojrzy mu się w oczy na przykład przez lusterko, wtedy się nie umiera, tylko człowiek zostaje spetryfikowany.

- Nie pytam skąd to wiesz, bo pewnie i tak mi nie powiesz.

- A jak niby chcesz tym zabijać szlamy, jest zbyt duży żeby tak o sobie chodził po szkole. - zapytała Evana po chwili ciszy.

- To się jeszcze wymyśli, ale prawdopodobnie rurami.

Dziewczyna już się nie odezwała tylko zaczęła wpatrywać się w węża. Gad odwrócił wzrok na nią, przez co mogła dokładniej przyjrzeć się jego oczom. Miał żółte ślepia, które w pewien sposób hipnotyzowały nastolatkę.
Te ciszę przerwał głos Toma, który oznajmił że powinni wracać zanim ktoś zorientuje się że długo ich nie ma.

Evana przytaknęła głową, nadal patrząc w oczy węża. Po chwili obaj ruszyli w drogę powrotną.























Black Lady (Czarna Pani) T.M.R ( ZAWIESZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz