Truskawki i fiołki

2K 95 169
                                    

Vincent

Od samego początku byłem przeciwny temu wyjazdowi. Nie byłem przekonany co do intencji mężczyzn. Obydwoje byli zbyt weseli i zadowoleni. Knuli coś i nawet moja matka o tym nie wiedziała. Ona i Vlad zawsze byli na czasie, jeśli chodzi o rodzinne plotki. Skoro żadne z nich o niczym nie wiedziało, musi to być coś naprawdę poważnego.

Albo naprawdę chcą się pochwalić nowym klubem

Głośne i znajome wycie wybiło mnie z zamyślenia. Zeskoczyłem z olbrzymiego głazu prosto na twardą ziemię. Nie zwracając uwagi na otoczenie, ruszyłem w kierunku domu. Niewielki domek na skraju lasu był czymś, czego potrzebowałem. Azyl z daleka od wszystkich i wszystkiego. Moja rodzina nie była zadowolona z mojego wyboru, jednak nie mieli na to wpływu. Tak było lepiej i bardziej bezpiecznie.

*

Gdy stanąłem przed domem głównym, czekała już tam na mnie niemała grupa. Monns'owie planowali coś dużego, skoro kazali przyjechać tam mojemu całemu kuzynostwie. Planowali sprowadzić ponad piętnaście osób, pytanie brzmi po co?

-Pakujcie walizki i jedziemy- oznajmiłem głosem alfy, chcąc zwrócić na siebie uwagę swojej rodziny

Kto normalny robi sobie tyle dzieci?- zadałem sobie pytanie patrząc na wielką gromadę

- Ten już się rządzi- mruknęła Violett i odrzuciła swoje włosy na bok

Moja kuzynka wydała się w swoją matkę. Ma takie same różowo-fioletowe włosy, charakter i gatunek. Wampirzyca jest idealną kopią Veronici. Jedyne co odziedziczyła po wujku Matt'cię to zamiłowanie do kłótni i zielone oczy. Warto też wspomnieć, że zachowuję się czasem gorzej niż rozpuszczony dzieciak. To akurat też cecha mojego wujka, przynajmniej tak twierdzi ciotka Annabell, jego siostra bliźniaczka.

-Chcesz zostać w domu za karę?- zadałem pytanie, pakując walizkę do bagażnika, ta jedynie podniosła ręce w geście kapitulacji i grzecznie weszła do auta

-Pakujcie tyłki, ja chcę już jechać. Nie po to pozbyłam się Diany, aby ominęła mnie teraz zabawa- zaczęła marudzić Alya, która po chwili została ucieszona przez swojego mate

Alya jest rudowłosą wilczycą, podobną do swojego ojca. Ojciec i córką mają prawie identyczne charaktery i rysy twarzy. Niebieskie oczy dziewczyny zawsze są pełne pozytywnej energii, no, chyba że zajmuje się swoją czteroletnią córką. Alya odziedziczyła jednak szalone pomysły po matce, a przynajmniej tak uważa wujek Matt, jej brat bliźniak. Z jej figurą mogłaby iść na modelkę, jedynym minusem jest to, że dziewczyna nienawidzi mody.

Mój biedy przyjaciel Diego Salvatore został skazany, na życie u boku mojej kuzynki. Wilkołak o włosko-hiszpańskich korzeniach, jednak nie narzeka, no chyba, gdy Alya wpada w ten swój humorek. Czarnowłosy jest moim przyjacielem praktycznie od szczeniaka. Byliśmy nie rozłączni, dopóki jego czarne jak smoła oczy nie zabłysnęły złotym błyskiem na widok mojej rudowłosej kuzynki. Diego jest alfą watahy, która sąsiaduje z moją, dzięki czemu ciągle mamy ze sobą kontakt i pomagamy sobie nawzajem.

- Tylko uważajcie na drodze ! Nie przesadzajcie z alkoholem i ... - zanim moja mama skończyła dawać nam rady została uciszona przez mojego ojca pocałunkiem

Jeżeli zobaczę jeszcze jedna całującą się parę, to zwymiotuję
- narzeka moje wilcze ja

-Nie słuchajcie Harriet, macie się dobrze bawić- nakazał mój tata, śmiejąc się cicho pod nosem

Moja matka jest blondynką o niezwykle szarych oczach. Jest wysoką i cudowną kobietą. Sprawia wrażenie miłej i łagodnej, lecz czasem bywa .... wredna i nerwowa, a przynajmniej tak twierdzi cała moja rodzina. Nie raz słyszałem o brawurowych akcjach mojej mamy. Pierwszego dnia, gdy pojawiła się na terenie watahy mojego ojca, prawie pobiła się z jakąś laską. Harriet jest uwielbiana przez stado i w sumie się temu nie dziwię. Dzięki niej umiem grać na skrzypcach, chociaż nauka nie była taka prosta. Prawdopodobnie dlatego, że to ona mnie uczyła.

Mój tata jest typowym alfą. Czarnowłosy stara się trzymać watahę twardą ręką, ale często puszcza płazem drobne przewinienia. Alex zawsze był moim autorytetem, nie słuchałem się nikogo bardziej niż jego. Jednak wszystko się skomplikowało po mojej przemianie. Mój kontakt z ojcem nagle się pogorszył, co niezmiernie śmieszy wujka Josha. Zakażdym razem wspomina coś o rodzinnej klątwie, jednak nigdy nie chcę powiedzieć niczego więcej, zupełnie jakbym był małym dzieckiem, a nie 24-letnim wilkołakiem.

Po pożegnaniu każdy wpakował się do auta i ruszyliśmy w stronę lotniska. Zdecydowaliśmy się na lot między innymi dlatego, że lot trwa 2 godzimy i para gospodarzy by nas zabiła, gdybyśmy wybrali jazdę samochodem. Droga do miasta i watahy wujka Josha zajmuje parę dobrych godzin, więc przyjechalibyśmy na późny obiad. Według nakazu wujków mieliśmy być na miejscu przed drugim śniadaniem. Zająłem miejsce niedaleko swojego starszego kuzyna.

Nino, jest bratem bliźniakiem Alya. Mimo że wyglądają, prawię identycznie, to bardzo różnią się od siebie. Wilkołak podobnie jak siostra ma rude włosy. Jednak oczy odziedziczył po matce, przez co mają one zielony kolor. Jak na swój wiek jest bardzo poważny i niezwykle ambitny. Mężczyzna jest alfą po swoim ojcu, czyli kuzynie mojej mamy, jednak nie ma on własnego stada. Parę razy proponowałem mu, aby stworzył własne stado, jednak on uważa, że nie jest na to gotowy.

Między mną a rudowłosym usiadła dziewczyna o białych jak śnieg włosach i brązowych oczach. Białowłosa ma na imię Marry i jest oczkiem w głowie całej rodziny. Jest młodą wampirzycą po Vladzie- jej ojcu i czarownicą na poziomie amatorskim po matce. Jako jedyna w całej rodzinie jest hybrydą dwóch ras. Zjawisko hybrydy zdarza się niezwykle rzadko, zazwyczaj jeden gen nadający rasę dziecku przewyższa inny. Moja kuzynka miała jednak wystarczająco dużo szczęścia, aby zostać hybrydą.

Dużo szczęścia albo wielkiego pecha- skomentowało moje wilcze ja
My mamy wielkiego pecha kudłaczu
Było się tak wrześnie nie rodzić ptasi móżdżku- wilk zaśmiał się głośno
Przypominam ci, że jesteśmy jednym organizmem, więc to też twoja wina- śmiech wilkołaka ucichł nagle

Spojrzałem na Marry która mocno złapała się fotela, gdy zaczęliśmy startować. Załapałem ją za dłoń, aby dodać jej otuchy. Biało włosa uśmiechnęła się lekko i mocniej ścisnęła moją dłoń.

- Dziękuję- szepnęła łagodnie, gdy samolot leciał już spokojnie

-Nie ma sprawy Śnieżko -pocałowałem dziewczynę opiekuńczo w czoło

- Jak myślicie, spotkamy tam swoje drugie połówki ? - zadał pytanie Nino

- A ja wiem?- wyruszyłem ramionami

- Możliwe- odparła rozmarzonym głosem biało włosa, uśmiechając się tajemniczo

Dalsza część lotu minęła nam spokojnie. Po wylądowaniu otrzymałem wiadomość od wujaszków. Mieliśmy poszukać ludzi ze zdjęć, jakie dostaliśmy. Zdjęcia przedstawiały dziewczynę o granatowych włosach, chłopaka ubranego na czarno i dziewczynę o fiołkowych oczach.

Zebrałem towarzystwo i ruszyłem do samochodów. Trójka ludzi ze zdjęć stała przy autach i rozmawiała. W pewnym momencie zauważyła nas niebiesko włosa wampirzyca. Spojrzałem na Nino, któremu oczy zaświeciły się na widok dziewczyny. Tajemnicza kasztanowłosa odeszła od znajomych, aby porozmawiać przez telefon.

- MOJA - warknął Nino w momencie, w którym dziewczyna podała rękę. Rudowłosy przygarnął wampirzycę do siebie, na co ta wtuliła się w niego

-No proszę, kogoś tu jednak mate dopadło- mruknąłem pod nosem przyglądając się jak rudowłosy przytula dziewczynę do siebie

- MOJA- tym razem, krzyknął chłopak ubrany na czarno i przyciągnął Marry do siebie. Białowłosa z początku nie wiedziała jak zareagować jednak gdy spojrzała w oczy chłopaka od razu wtuliła się w niego

Ciekawie się zapowiada- stwierdziłem i pogrążyłem się w rozmowie z resztą grupy

-Co!- krzyknęła nagle szatynka, z telefonem przy uchu- Cholerni Monns'owie- zanim się obejrzałem dziewczyna, kopnęła oponę auta nogą- Żeby was złapała jakaś nerwica natręctw- spojrzałem na nią zaciekawiony, co takiego zrobili jej wujaszkowie, że tak ich wyklinała- Co ?

-Jak bardzo źle jest, w skali albumowej? - zapytała Juliet w ramionach Nino, którą najwyraźniej rozbawiło zachowanie dziewczyny

-Wiszą mi już cztery albumy- mruknęła, po czym przeniosła wzrok na mate mojej kuzynki, który trzymał Marry przy swoim boku- Mam nadzieję, że masz kąpielówki i sprej na komary- chłopak spojrzał na nią zdziwiony

-Cholerni Moons'owie- powtórzył słowa dziewczyny o fiołkowych oczach- Myślisz, że skrzynka szkockiej jest dobrą zapłatą ?

-Zapłatą, za zajmowanie się- spojrzała na nas krytycznym wzrokiem- młodzieżą przez trzy dni 24 na dobę. Zdecydowanie za mało- zobaczymy, kto się będzie kim zajmował dziewczynko

-Gdzie jedziemy ? - zapytała świeżo upieczona mate Nino, która wyglądała na zdezorientowaną rozmową podobnie jak reszta grupy i ja

-Nad jezioro- oznajmiła dziewczyna- Walizki do bagażników i się podzielcie- nakazała, wchodząc do fioletowego auta, o które stał opary Jack

-No to w drogę -odparł Tom z cwanym uśmiechem

Rexos niestety jest przyjacielem mojego brata, który zawsze chcę się popisać i wykazać. Ciemnobrązowe włosy postawione ma na żel, a na nosie ciemne okulary, które zasłaniają niebieskie oczy chłopka. W stadzie ma pozycję Delty. Nie przepadam za nim, jego styl bycia mnie drażni. Nie mogę go wywalić ze stada, bo to, że go nie lubię, nie jest wystarczającym powodem, chociaż wątpię, że wiele osób by mi się sprzeciwiło.

- Szybka informacja. Tylko to jest bardzo ważne- powiedział chłopak w czarnym- Rebeca nie wiem o naszym świecie i lepiej, aby tak pozostało. Rozumiemy się ?- wszyscy zgodnie przytaknęliśmy mu głową- Tak poza tym to miło was poznać

Wpakowaliśmy walizki do samochodów i podzieliliśmy się na grupy. Pierwsza grupa składała się z Mike'a, Harrego, Niciki i tajemniczej Rebeci. Druga grupa miała jechać z Jackiem. Wylądowałem w grupie z Violett, Marry oraz Jamesem. Niesyty to ja byłem zmuszony prowadzić auto i użerać się z Violett na miejscu pasażera. Chociaż James też nie miał za kolorowo, siedząc ze świerza parą z tyłu. Trzecia grupa jechała wanem, a w jej skład wchodziła Alya, Diego, Nino, Luke, Savaną i Tom- jechali z Juliet.

Po godzinie mordęgi w końcu dojechaliśmy pod upragniony budynek. Każdy zabrał swoją walizkę i udał się domu. Zanim, ktokolwiek zdążył coś zrobić, Rebeca zwołała zebranie w salonie.

Każdy udał się we wskazane miejsce i czekał na jej werdykt. Przez chwilę nieznajoma mierzyła wszystkich wzrokiem, dzięki czemu mogłem się jej lepiej przyjrzeć. Jej kasztanowe włosy były związane w kucyka, fiołkowe oczy spoglądały na nas z ciekawością. Miała ręce założone na biodrach. Dziewczyna była niższa ode mnie o co najmniej głowę, a powietrze wokół niej pachniało truskawkami i czymś niezwykłym. Nie mogłem skojarzyć tego zapachu z niczym, co znałem. Zaniepokoił mnie jednak jej lekko różowawy policzek na, którym ewidentnie była odciśnięta dłoń. Zacisnąłem pięści na ten widok.

Jakim skurwielem trzeba być, aby uderzyć kobietę?

Nie zastanawiałem się nad tym długo, bo już po chwili fiołkowe oczy spotkały się z moimi. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, a oczy z pewnością zabarwiły się złotem. Wpatrywałem się w dziewczynę jak zahipnotyzowany i ostatkiem sił powstrzymałem się, aby nie rzucić się na nią.

NASZA MATE 
-krzyczał mój wilk, który chciał to wykrzyczeć całemu światu i rzucić się na szatynkę. Jack stojący za Rebeca spojrzał wielkimi oczami na mnie i szatynkę

- Dobra więc tak, parę osób musi pojechać na zakupy. Przy okazji my musimy pojechać do domów po rzeczy- powiedziała spokojnym głosem

-Jak wrzucimy z zakupów, obgadamy sprawę z pokojami- dodała Juliet uśmiechając się do Nino w dwu znaczny sposób

Chyba będę musiał podziękować wujkom za ten wyjazd- pomyślałem w duchu uśmiechając się szeroko

-_-_-_-_-_-

Bum, mamy kolejny rozdział piszcie jak wrażeniami. Ogólnie nie bójcie się, jak nie ogarniacie postaci, ja musiałam sobie rozpiskę drzewa genealogicznego z opisami i kto z kim -męczarnia

Uwaga niektóre elementy (głównie opisy ) mogą się niezgadzań z dalszą fabułą opowiadania. Wybaczcie, ale wprowadzam pewne zmiany fabularne, przez co pewne postacie mogą mieć inny kolor włosów lub oczu. Jeśli pojawi się za dużo bohaterów będę dla bezpieczeństwa pisać po prostu imiona.

Dzieci Harriet i Alexa :

-Vincent - wilkołak

-James - wilkołak

-Nicolet "Nicki"- wilkołak

Veronica i Matt :

-Violett - wampirzyca

-Michael "Mike " - wilkołak

Annabell i Leon :

- Nino- wilkołak

-Alya - wilkołak

-Adien - wilkołak

Enid i Vladius "Vlad" :

- Luke - czarodziejem

-Marry - wampirzycą ze zdolnościami magicznymi

Rebeca  - człowiek
Tom - wilkołak
Juliet - wampirzyca
Jack - czarodziej

| Joined | [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz