Epilog

1.9K 82 29
                                    

Rebeca

*Parę miesięcy później *

-Więc mówisz, że Vincent chce ci się oświadczyć?- zapytała różowo włosa, przyglądając mi się uważnie, pod czas, gdy ja zapinałam buty

-Raczej tak- stwierdziłam coraz mnie pewna swoich racji- Od miesiąca ciągle myśli o tym, czy TO mi się spodoba. Mamy już dom, więc wątpię, że kupił nam dom. Wilkołak nie może zajść w ciążę, więc w ciąży też nie jest- spojrzałam na siebie w lustrze i zaśmiałam się na zdegustowany wyraz twarzy Violette

-Ale TO może znaczyć kompletnie wszystko. Mam rację skarbie?- wampirzyca spojrzała na swoją partnerkę, która nie była zainteresowana naszą rozmową

Lidia podobnie jak mój przeznaczony, od paru tygodni chodziła poddenerwowana. Naprawdę dziwiłam się, że Violetta tego nie zauważyła. Blondynka non stop albo zapatrywała się w jakiś punkt, albo całkiem nie kontaktowała ze światem. Gdyby nie to, że moja kuzyneczka woli dziewczyny i fizycznie nie może być w ciąży, obstawiałabym, że jest w ciąży. Przeczuwałam jednak, że tu chodziło o coś grubszego i chyba wiedziałam, co chodził blondynce po głowie.

^Chyba szykuje nam się tu jakieś oświadczyny kuzyneczko

Temat ciąży ostatnio ciągle mnie prześladował, gdzie nie pójdę, to ciągle słyszałam o dzieciach i macierzyństwie. Cały wszechświat uwziął się na mnie i na ciążę, w której nie byłam!

^I miejmy nadzieję, że szybko nie będę- westchnęłam głośno

-Więc jak wyglądam drogie panie ?- zapytałam odwracając się do różowo włosej

Moja sukienka była skromna i prosta. Sukienka przylegała mocno do mojego ciała i miała krótki rękawek. Materiał był czarny, chociaż przy każdym moim ruchu mienił się na fioletowy. Miałam nadzieję, że moja sukienka spodoba się Vincentowi.

-Padnie na kolana, jak cię zobaczy- odparła z małym uśmiechem blondynka, na co sama się uśmiechnęłam

-Szkoda, że jesteśmy zajęte Rebe- wampirzyca zaraz po tych słowach dostała pięścią w ramię od swojej przeznaczonej- No przecież żartowałam, nie musimy być wolne, aby razem sypiać- Violett tym razem została powalona na moje łóżko i zdominowana przez moją kuzynkę

-Jeszcze jedno słowo o romansie, a przekonasz się, jak dobrze można kogoś związać bluszczem- poczułam, jak moje policzki się rumienią, gdy wzrok magicznej poleciał na parapet gdzie faktycznie stał bluszcz

-Błagam tylko nie w moim łóżku i nie mój bluszcz- przekręciłam oczami, na nagły wybuch śmiechu u dziewczyn

Tak jak mogłam się tego spodziewać po Vincencie, mój wilkołak całkiem mnie zaskoczył. Czarnowłosy postanowił zabrać mnie na randkę do lasu, a mianowicie tego pechowego miejsca, w którym został postrzelony. Tym razem jednak zamiast koca zauważyłam stolik z białym obrusem i dwie świeczki, które oświetlały okolice podobnie, jak lampi zawieszone na drzewie. Uśmiechnęłam się szeroko na ten widok. Mój mate ucałował mnie w czoło, po czym zaprowadził mnie do stołu.

-Jest jakaś specjalna okazja czy bez okazji?- zapytałam po dłuższym czasie, z tego całego stresu paprotka nie daleko nas co chwilę opadała i podnosiła się

-Jest wiele okazji- mężczyzna wyglądał na bardziej zestresowanego ode mnie- Przede wszystkim chcę ci powiedzieć, że zrezygnowałem z funkcji alfy- otworzyłam szerzej oczy słysząc słowa mężczyzny

-Ale przecież... Kto teraz będzie alfą? Stado musi mieć alfę- zamrugałam parę razy zdziwiona zachowaniem mężczyzny

-Lepiej, aby ich alfa nie miewał napadów złości skarbie- szarooki złapał mnie za dłoń i powoli zaczął rysować na niej dziwne wzorki- Jest jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju truskaweczko- niepewność mężczyzny wzrosła nagle, przez co sama zaczęłam czuć się nie pewnie

| Joined | [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz