Kubek, nóż i krew

1.7K 91 147
                                    

Rebeca

Jedno kliknięcie dzieliło mnie od dowiedzenia się prawdy. Niestety los najwyraźniej chcę, abym żyła w niewiedzy. Kroki przede mną zmusiły mnie do popatrzenie na osobę, która je postawiła. Przede mną stał ciemno włosy chłopak.

-Jeszcze nie śpisz księżniczko ? - zapytał, przyglądając mi się oceniająco

-Jak widać- wstałam z fotela, przy okazji blokując telefon- Na ciebie chyba najwyższa pora- powiedziałam, wskazując głową zegar na ścianie

- Właśnie pora spać Tom- odezwał się głos za nami, na co przekręciłam oczami

-Dobrej nocy życzę- powiedział i skłonił się w pół, następnie puścił w moją stronę oczko i odwrócił się w przeciwnym kierunku

-Dobranoc- uśmiechnęłam się do niego, a następnie sama ruszyłam w kierunku sypialni

- Co to miało być ?! - zapytał Vincent, zamykając, poprawka, trzaskając drzwiami

-O co ci chodzi ? - zapytałam odkładając telefon na szafkę

-Masz przestać z nim rozmawiać i flirtować- zażądał, łapiąc mnie za rękę i obracając twarzą do siebie

Chciałam, krzyknął na niego, aby mnie nie dotykał, lecz to, co zobaczyłam, odjęło mi mowę. Mężczyzna stał bez koszulki, jedynie w szarych dresach. Miał umięśniony brzuch, na którym widniały trzy blizny. Wyglądały, jak by zrobiło je jakieś zwierzę. Spojrzałam na jego twarz, a jego oczy przyglądały mi się z zaciekawieniem, czekając na moją reakcję.

-Ja ... możesz ... - próbowałam coś powiedzieć, ale nie umiałam dobrać słów

-Mogę co ? - zapytał zadziornie, poczułam lekkie rumieńce na policzkach wiec od razu spuściłam głowę

-Możesz mnie puścić? Jestem zmęczona i nie mam ochoty na kłótnie- powiedziałam cicho, licząc na to, że chłopak mnie posłucha i zostawi w spokoju

Szarooki puścił mój nadgarstek i posłał mi troskliwy uśmiech. Szybko wślizgnęłam się pod kołdrę i przykryłam się szczelnie. Po dłuższej chwili w pokoju zapadł zmrok, a materac po drugiej stronie opadł pod ciężarem Vincenta. Zamknęłam oczy i wtuliłam policzek w poduszkę. Duże dłonie opadły na moje biodra, po czym przyciągnęły mnie do torsu Vincenta. Po raz kolejny chciałam coś powiedzieć, ale dałam już spokój. Byłam cholernie zmęczona i potrzebowałam snu, aby wszystko sobie poukładać.

-Dobrej nocy truskaweczko- szepnął mi na ucho i ucałował mój policzek

Światło przebijało się przez białe zasłony, tym samym rażąc mnie w oczy. Mruknęłam nie zrozumiale, coś na wzór sprzeciwu i wtuliłam się bardziej w ciepła klatkę.

^Czekaj co !!! - od razu otworzyłam oczy

Leżałam na klatce piersiowej mężczyzny, a jedna z moich dłoni leżała parę centymetrów dalej. Natomiast moja noga leżała przerzucona przez nogi mężczyzny. Spanikowana chciałam wstać, lecz uścisk na mojej pupie mi w tym przeszkodził. Przeniosłam wzrok na twarz Vincenta. Miał zamknięte oczy i wyglądał jak by spał. Spojrzałam w stronę swojej pupy, na której leżała dłoń mężczyzny. Powoli chwyciłam ja i delikatnie próbowałam zdjąć ją z mojego ciała.

-Nie wierć się tak- zachrypnięty głos Vincenta, rozległ się po sypialni. A ręka mężczyzny wróciła na swoje wcześniejsze miejsce.

-Możesz zabrać dłoń ? - spojrzałam w jego oczy, które były już otwarte

-Nie, ta dłoń jest na swoim miejscu- mruknął władczo, na co miałam ochotę się w niego wtulić

-Z tego, co wiem, nie jesteś moim chłopakiem ani nikim ważniejszym w moim życiu miłosnym więc nie jest na swoim miejscu- skwitowałam, czując lekkie ukucie w sercu. Dłoń mężczyzny jeszcze bardziej ścisnęła mój pośladek. Mimowolnie miałam ochotę jęknąć na ten gest, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język

| Joined | [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz