Rebeca
Przyjemne ciepłe światło padało na moje policzki. Zmarszczyłam brwi, aby w jakiś sposób przypomnieć sobie, w jaki sposób trafiłam do łóżka. Jechałam samochodem ..... pewnie zasnęłam w trakcje podróży. Westchnęłam i otworzyłam po mało oczy, pierwsze co zauważyłam to nagi tors Vincenta.
^No nie, znowuuuuuu- przekręciłam oczami
Próbowałam się podnieść, lecz dłonie na mojej tali skuteczni mi to uniemożliwiały. Pomimo moich starań dłonie nadal zostały na mojej tali, a ja zostałam jeszcze bardziej przyciśnięta do torsu.
-Nie kręć się tak- usłyszałam zachrypnięty głos ciemnowłosego, lecz zbagatelizowałam to- Jeżeli zaraz nie chcesz pomagać mi w moim problemie, to przestań się wiercić- nakazał, momentalnie skamieniałam
-Vin puść mnie- nakazałam speszona
-Ani mi się śni. Jesteśmy w łóżku, więc chodź spać- w moich oczach pojawiły się łzy, na moje nowe wspomnienie
-Zostaw mnie- nakazałam płaczliwym głosem, zielonooki spojrzał na mnie zdziwiony- Zostaw ! Nie chcę! Proszę zo-zostaw mnie- rozpłakałam się i zaczęłam dławić się powietrzem
-Ej Rebe już spokojnie- zaczął gładzić mnie po plecach- Nic ci nie zrobię.Rebeca popatrz na mnie. Nic ci nie zrobię- pocałował mnie we włosy i przygarnął mnie jeszcze bliżej siebie- Co się stało ?
-Ja... On .... -jąkałam się, próbując złapać oddech
-Spokojnie- pogłaskał mnie po plecach- Co się wczoraj stało ?
-No bo jak ........
(Wspomnienie)
Szybkim krokiem wyszłam z clubu. W mojej głowie panował istny huragan. On mnie pocałował, ale jest wilkołakiem, z innej strony to słodko, że się martwi. Cholera, dlaczego moje życie jest tak bardzo zagmatwane. To pewnie przez tę więź i alkohol. Wir myśli tak bardzo mnie pochłoną, że nawet nie zwróciłam uwagi, a już stałam pod moim blokiem. Jedna z moich sąsiadek zadzwoniła do mnie, że z mojego mieszkania dobiegają odgłosy jakiejś awantury.
Weszłam do klatki na, której panowała głucha cisza. Drzwi były uchylone, nie pewnie weszłam do mieszkania. Salon wyglądał jak bo bitwie, wszędzie leżały kawałki szkła, sklejki drewnianej* i odłamki plastiku. Na kanapie ktoś leżał, podeszłam jak najciszej i momentalnie zatkałam sobie usta.
Na kanapie w salonie leżał Bill. Jego koszulka była we krwi, trzymał się za brzuch. Miał zamknięte oczy, niepewnie schyliłam się, aby sprawdzić, czy oddycha. Poczułam dłonie na biodrach i pisnęłam ze strachu. Szybko zostałam uciszona przez dłoń na moich ustach.
Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć jednak to nic nie dało. Mężczyzna, jak mogłam stwierdzić po jego dużych dłoniach, ciągnął mnie w stronę sypialni. Od razu na myśl przyszły mi same czarne scenariusze. Moje ruchy stały się jeszcze bardziej chaotyczne. Przeklinałam w myślach, że nie poprosiłam Vincenta o pomoc.
Mężczyzna rzucił mnie na łóżko i usiadł na moich biodrach. Mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Prawie całą twarz miał wytatuowaną, a ciemne loki opadały mu na jego granatowe oczy. Przyglądał mi się z uśmiechem.
-Zostaw mnie- prosiłam płaczliwym głosem
-Oczywiście, zostawię cię, ale najpierw się zabawimy- oblizał swoje usta
-Proszę, zostaw mnie- byłam przerażona, zaczęłam się rozglądać po pokoju w celu znalezienia czegoś do obrony
-Jesteśmy w łóżku kochanie, więc teraz będę cię pieprzył- powiedział, przybliżając się do mojej szyi
Ja korzystając z jego nie uwagi, siegnęłam po kij bejzbolowy, który stał przy łóżku. Jednym sprawnym ruchem uderzyłam mężczyznę w głowę. Ten lekko się zachwiał, lecz nim zdążył cokolwiek zrobić, uderzyłam go po raz drugi. Tym razem spadł na podłogę.
Szybko poderwałam się z łóżka z zamiarem szybkiej ucieczki. Ciemnowłosemu nie spodobał się mój plan. Złapał mnie za kostkę, przez co upadłam na podłogę. Pociągnął mnie do siebie, ja natomiast uderzyłam go po raz kolejny, tym razem zemdlał. Pośpiesznie wyszłam z pokoju, zamykając go dla bezpieczeństwa. Drżącymi rekami wybrałam numer na pogotowie ...
- Potem przyjechała karetka i policja. W szpitalu Sendy opatrzyła mi łuk brwiowy i przyjechałeś ty- zakończyłam swój monolog, patrząc na swoje palce
-Rebe- powiedział czule zielonooki- Już jesteś bezpieczna- ucałował mnie w czubek głowy, na co się zarumieniłam
-Dziękuję- szepnęłam- Dziękuję, że po mnie przyjechałeś i się mną zaopiekowałeś
-Nie masz za co dziękować- przytulił mnie- Co powiesz na owsiankę ?
-A zrobisz mi ją ? - zapytałam, patrząc na niego swoimi zaczerwionymi oczami
-Zrobię, zrobię truskaweczko- zaśmiał się i pocałował po raz ostatni w czoło. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju
Postanowiłam też wstać z łóżka. Zabrałam swoje ubrania i weszłam do łazienki. Zaczęłam przyglądać się swojemu nagiemu ciału. Na biodrach miałam fioletowe ślady. Moje kolana były zdarte, przez ten upadek. Najbardziej denerwował mnie plaster na moim łuku brwiowym.
Nałożyłam na siebie luźne żółte spodnie i białą koszulkę na ramiączkach. Włosy związałam w luźnego koka. Westchnęłam i ostatni raz przejrzałam się w lustrze.
^Moje życie to jebany komedio-dramat. Mój chłopak zapewne jest w ciężkim stanie, wczoraj mało co nie zostałam zgwałcona. Dobrze, że chłopaki w gimnazjum uczyli mnie gry w bejsbol. Nie zapominajmy o tym, że mężczyzna mi "przeznaczony" jest jakimś wilkołakiem. Stop!! Nie mogę być w 100% pewna, dopóki się nie przekonam- pomyślałam- Przecież ja się nigdy nie przekonam, bo on dzisiaj wyleci. No mówię moje życie to komedia.
Nim się obejrzałam, stałam już w salonie. W jadalni siedzieli już wszyscy i nawet nieźle się trzymali, patrzą na to ile wczoraj pili przynajmniej przy mnie. Usiadłam na wolnym miejscu.
-Co wy tak cicho tu siedzicie ? - zapytałam trochę głośniej, czekając na reakcję skacowanego towarzystwa
-Nie krzycz- zganił mnie Mike
-Czyżby kacyk ? - zaśmiałam się
-Ty nam lepiej powiedz, gdzie wczoraj uciekłaś- powiedziała Alya, poruszając zabawnie brwiami, a Violett ją poparła
-Miałam nagłą sprawę do załatwienia, a potem wróciłam do domu- wyjaśniłam- Dziękuję- uśmiechnęłam, kiedy owsianka znalazła się przede mną
-A ty bracie też miałeś ważną sprawę do załatwienia ? - pytanie padło z ust Nicki, chłopak stojący przy blacie spojrzał na siostrę
- Możliwe- odparł, uśmiechając się zadziornie
-Jak z dziećmi- skwitował Nino
- Mówisz- mruknęłam w jego stronę
-Oj my to doskonale wiemy- odezwał się Adien siedzący po mojej lewej stronie
- Będę się zbierać- powiedziałam i ruszyłam z miską do zlewu
-Gdzie ? - zapytała zdziwiona Juliet
-Muszę pojechać do Billa- poczułam nagłe zmęczenie
-Rebeca zostań z nami, puki jeszcze jesteśmy- nakłaniał mnie Harry
W jednej chwili poczułam, jak moje kolana się uginają, a oczy zamykają. Nie poczułam bólu uderzania o podłogę, a czyjeś ramiona na moim ciele. Przed utratą przytomności usłyszałam męski głos, którego nie byłam w stanie rozpoznać.
-Połóż ja na łóżku, powinna spać parę godzin- potem zapanowała całkowita ciemność
-_-_-_-_-_-
Zanim zaczniecie krzyczeć @Blinia to się głównie tyczy ciebie, ostrzegam was, że nie mam zielonego (ani innego) pojęcia czy dobrze napisałam " bejsbol" . Dziękuje za uwagę , teraz możecie krzyczeć .
CZYTASZ
| Joined | [ZAKOŃCZONE]
Hombres LoboDruga część Rebeca Carter to dziewczyna , która ma własne życie . Może nie jest bardzo udane , lecz jest . Skrywa w sobie wiele tajemnic . Czy otworzy się przed NIM ? Vincent Moons prowadzi rodzinny interes . W swoim życiu osiągnąć wiele lecz braku...