dzień pierwszy - high school au

1.2K 47 14
                                    

Oł, weno wenoo

Zacznijmy od tego, że ta dość niska, z dziwnie przyciętymi włosami dziewczyna była aktualnie zła. Childa, jak prosił by się do niego zwracała - nie było nigdzie, pomimo iż obiecał pomóc jej z nauką do egzaminu.

- Lumine, ja wracam już do domu.. Z resztą nie wiem, dlaczego wolisz się uczyć z kimś z starszej klasy niż ze mną. Obiad sama sobie zrobić będziesz musiała.- odezwał się jej brat, który postanowił początkowo jej towarzyszyć. Tak na wypadek, gdyby "ktoś z starszej klasy" miałby okazać się zagrożeniem dla bliźniaczki. Ale nic z tego, głód w końcu nad nim zapanował. A była godzina siedemnasta.

- Dobrze. Jakbym nie była w domu przed dwudziestą, proszę dzwoń. Obiecałam tak rodzicom.- obróciła się na pięcie i pomachała na pożegnanie bratu. Zawsze byli blisko, nawet teraz - w szkole średniej. Jasne, czasami jej to przeszkadzało.. Ale tylko czasem.

Tymczasem ona szybko ustaliła swój cel, miejsce w którym mieli się spotkać. Szkolna biblioteka.

>>>

- P-pierwszakuuuu! Jesteś tu może jeszcze?- nagle usłyszała jak ktoś wbiega do pomieszczenia. I tak, to był on. Zdyszany, jak po maratonie, ale on. Takich rudych włosów nie dało się pomylić. 

- Tak, tutaj jestem!- krzyknęła teatralnym szeptem, by choć trochę nie przeszkadzać osobie dyżurującej w wypożyczalni.

Ten dość ostrym i żwawym krokiem doszedł do jej stolika i usiadł.

- Mogę o coś spytać-? - odezwała się pierwsza.

- Nie ma problemu, chyba to nie jest związane z samorządem?- odpowiedział jej kładąc głowę na swojej ręce. Widać było, że trochę się zmęczył.

- Dlaczego się spóźniłeś?- zwróciła swój wzrok na zeszyty. 

- Wiesz, nie tylko ty masz rodzeństwo. Dodatkowo młodsze.. I sprawy szkoły na głowie. - mruknął i również zaczął zajmować się nauką, a raczej próbował po prostu znaleźć wzrokiem jej podręcznik. Lecz nie mógł go namierzyć początkowo na biurku. 

- A gdzie masz książki? Chyba lepiej będzie, jak to z niego ci wytłumaczę tych kilka rzeczy.- powiedział w końcu po nieudanych poszukiwaniach.

Ona nic nie odpowiedziała. Po prostu je wyjęła z torby. Nie ma co ukrywać, spodziewał się, że będzie cicha. Sprawiała takie wrażenie. Ale nie było to spowodowane jakąś nieśmiałością czy coś, chyba po prostu taka jest. Lepiej dla niego, on zawsze miał niewyparzony język, przynajmniej do czasów gimnazjum. 

- To z jakimi tematami masz problem?- odezwał się po raz kolejny. Tym razem popatrzyła nawet na niego.

- Ym, teoria ewolucji jakbyś mógł, proszę.- uśmiechnęła się delikatnie. To było słodkie.

- Jasne, sam miałem z tym kiedyś problem.. Te wszystkie nazwy łacińskie, wiesz. Z resztą nie musisz być taka oficjalna, weź. Lumine, czy mówię ci po nazwisku?- odpowiedział również się uśmiechając, nie fałszywie. Po prostu był miły.

Tak też minął im ten wieczór. 

"Ta dość niska" blondynka, chciała wiedzieć trochę więcej o nim, chociażby prawdziwe imię. Ale wszyscy członkowie samorządu używali "ksywek" zamiast imienia i pilnowali tego w miarę. Jasne, nauczyciele mówili do nich po nazwisku czy właśnie imieniu, ale nie uczniowie.

A co myślał o niej rudzielec? Na pewno zauważył to, że nie była głupia czy coś. Wręcz przeciwnie, miała jakąś intuicję, całkiem mądrą swoją drogą. On też taką miał, co skłoniło go do przekonania jej, by jeszcze raz się spotkali na "uczenie się". Chciał, by byli znajomymi.


Jup, tak na szybko. Ja wiem, mogłaby być jakaś konkretniejsza rzecz, ale nie będę robiła od razu romansidła, skoro ledwo się znają. 

Miłego dnia, Olcy




Genshin Impact - writing challenge #ChilumiWeek2021Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz