rozdział 2

545 39 3
                                    

Obudziłem się rano. Wstałem z łóżka. Oczywiście mojej mamy już nie było. Ubrałem szarą koszulkę, czarne spodnie i czarne vansy. Szybko umyłem zęby. Pomogłem uszykować się dziewczynką.

Następnie zrobiłem śniadanie, zjedliśmy śniadanie. Następnie posprzątaliśmy. Wziąłem plecak, wyszliśmy z domu, za kluczowałem drzwi. Oprowadziłem dziewczynki do przedszkola i szybko poszedłem do szkoły.

Atena POV

Mieliśmy właśnie nudną lekcję historii, oczywiście nie mogłam się skupić przez Luka. Idealna szara koszulka opinała jego mięśnie. Starałam nie zerkać się w jego w stronę, ale no cóż, jestem tylko człowiekiem.

Luke POV

Minął tydzień, zakumplowałem się z Calume, Michaelem i Ashem. Mamy podobny styl ubierania i lubimy tych samych wykonawców.

Atena POV

Pewnego zwyczajnego nudnego dnia. Siedziałam w ławce z Eleną, właśnie miała się kończyć lekcja biologii.

- Zrobicie projekt odnoszący się do jednego tematu z trzech ostatnich lat. Pary wywieszę teraz przy drzwiach. Pamiętajcie, żeby przyłożyć się do tego, bo to będzie stanowić jedną trzecią oceny rocznej.

Po chwili zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji na dziś. Razem z Eleną jako pierwsze podeszłyśmy do kartki. Okazało się, że ja jestem z Lukiem a ona z Calumem. Wyszłyśmy z Eleną na korytarz.

- Jejku czemu akurat on.

Elena była ewidentnie sfrustrowana całą sytuacją. Nie dziwię się jej, Calum nie podchodził do niczego na poważnie. Pożegnałyśmy się, Elena poszła pogadać z Calumem a ja z Lukiem.

- Cześć.

Wesoło się uśmiechnęłam.

- Hej.

Odwzajemnił uśmiech.

- Możemy się dzisiaj spotkać u mnie ?

- Janę. - Odpowiedziałam.

- Tylko najpierw muszę odebrać siostry.

- Okej, to chodźmy.

Całą drogę szliśmy w milczeniu, dotarliśmy do przedszkola. Od razu na do Luka podbiegły trzy małe blondyneczki. Luke kucnął, a małe rzuciły mu się na szyję. Po chwili wstał.

- To są moje siostry, Amelia, Alicja i Angelika.

Wskazał po kolei na dziewczynki, nie wiedziałam, jak może je rozróżnić, są dosłownie identyczne.

- To jest Atena.

Tym razem wskazał na mnie.

Wesoło się do nich uśmiechnęłam, zgodnie odpowiedziały.

- Cześć.

Udałyśmy się do domu Luka. Pa paru minutach doszliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka. Domek był mały, ale dało się wyczuć więcej ciepła rodzinnego tutaj niż u mnie.

- Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzało to, że muszę odgrzać dziewczynką obiad.

Słodko się uśmiechnął.

- Pewnie.

Perliście się uśmiechnęłam. Dziewczynki momentalnie pociągnęły mnie do ich pokoju.

- Pobawisz się z nami ? - Zapytała jedna z nich.

- Tak.

Zaczęłyśmy się bawić lalkami. Po dziesięciu minutach zabawy jedna z nich chyba Alicja zapytała.

- Jesteś dziewczyną Luka ?

Momentalnie moje policzki się zarumieniły, na szczęście właśnie wszedł Luke.

- Alicja, ona nie jest moją dziewczyną, do kuchni, obiad stygnie.

Dziewczynki śmiejąc się, wybiegły z pokoju.

Wstałam z podłogi.

- Bardzo cię za nie przepraszam.

- Nic się nie stało.

Poszliśmy do jego pokoju, usiedliśmy na podłodze. Po piętnastu minutach uzgodniliśmy, że zrobimy prezentację o kościach człowieka. Po godzinie mieliśmy w połowie zrobioną prezentację. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Pożegnałam się nim. Udałam się do domu. Idealnie zdążyłam na kolację. Weszłam do jadalni, gdzie siedzieli moi rodzice.

- Witaj ojcze, matko.

- Witaj. - Odpowiedzieli jak zwykle oschle.

Zajęłam swoje miejsce. Zaczęłam spożywać zupę.

- Gdzie się podziewałaś ? - Zapytał mój ojciec.

Nagle im się przypomniało, że istnieję.

- Robiłam projekt z biologii.

- Jeśli z tego projektu nie dostaniesz przynajmniej piątki koniec z wychodzeniem na miesiąc. - Przemówił mój ojciec.

- Oczywiście.

Skończyłam jeść, udałam się do pokoju. Gdzie rozpłakałam się jak małe dziecko.

Dziękuję że jesteś // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz