rozdział 9

451 40 1
                                    

Oczywiście te trzy wykombinowały pozbycie się niańki, ponieważ ja tu jestem. Oczywiście udało im się to perfekcyjnie.

W końcu nadszedł ten dzień, kiedy Luke, ma się tu zjawić. Bardzo się bałam.

Siedziałam w salonie, oglądałam jakieś głupie seriale. Kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwi i wołanie.

- Dziewczyny, wróciłem.

Wszędzie poznam ten głos. Oczywiście, że należał do Luka. Szybko poszłam w stronę hałasu. Kiedy Luke mnie zobaczył, wypuścił torbę, którą trzymał w ręku. Jego mina wyglądała tak, jakby zobaczył ducha.

- Atena. - Wyczuwałam w jego głosie pewien rodzaj ulgi.

- Możemy porozmawiać. ? - Spytałam cicho.

Po chwili siedzieliśmy w salonie, miałam spuszczoną głowę.

- Gdzie się podziewałaś ? - Zapytał.

- Rodzice kazali mi wyjść za Davida, bardzo cię przepraszam, że cię zostawiłam. Naprawdę tego żałuję. - Powiedziałam bliska płaczu.

- Czemu mi nic nie powiedziałaś, pomógłbym ci.

- Zrozum to, nie było takie łatwe. - Teraz to zaczęłam płakać.

Blondyn w jednej chwili wziął mnie na kolana. Mocno się w niego wtuliłam.

Podniosłam głowę, napotkałam ten cudowny uśmiech i te piękne oczy. Po chwili złożył na moich ustach pocałunek. Tęskniłam za nim całe dziewięć lat. Kochałam smak jego ust. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, oparł swoje czoło o moje.

Dalej to chyba już jest oczywisty koniec.

Luke ucieszył się, że ma córkę. Atena odnalazła szczęście i prawdziwą rodzinę. Sophie pokochała swojego prawdziwego tatę. Chłopaki nadal koncertują.

Morał jest z tego taki.

W życiu nie zawsze jest wesoło, ale nigdy nie można się poddać.

Bo kto wie, może czeka nas świetlana przyszłość.

KONIEC

_________________

Bardzo dziękuję tym którzy to czytają lub będą czytać.

Dziękuję że jesteś // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz