Luna zrywając róże, które zerwać kazał jej Kanato rozmyślała o słowach mówionych przez Laito w kościele i również o swojej matce, jak i tym, co się działo odkąd trafiła do rezydencji braci Sakamaki'ch.
– (Dlaczego po tym wszystkim, co mi zrobili nadal nazywam ich swoimi braćmi...?)
– Weź te róże chodź ze mną. – wybudził ją z zamyśleń Kanato. – Nie każ mi na siebie czekać.
– Dobrze... – odcięła jeszcze kilka róż.
Związała czerwone róże w bukiet i wstała. Fioletowowłosy nic nie mówiąc, odwrócił się i zaczął iść w nieznaną dziewczynie stronę. Przez całą drogę ta dwójka szła w ciszy, ponieważ fioletowooki nie miał ochoty na rozmowę, a niebieskooka siły. Po chwili oboje znajdowali się na cmentarzu.
– Jesteśmy. – powiedział zatrzymując się.
– (Dlaczego tu przyszliśmy...? Chce mnie zabić...?)
– Ta gęstość sprawia, że czuję się dobrze. Groby są ponure i przesiąknięte zapachem śmierci. – mówił podchodząc do jednego z grobów. – Czujesz jak demoniczna energia pełza ci po skórze. Dlatego tak kocham cmentarze. – powiedział rozmarzony. – Gdy zapach śmierci wypełnia powietrze... – zaśmiał się na chwilę. – Od razu poprawia mi się nastrój. – mówił nadal odwrócony plecami. – Czy nie uważasz, że są wspaniałe? Kocham groby, bezdusznie obojętne wobec grozy.
Dziewczyna podeszła bliżej, tak, aby stanąć u boku wampira.
– Cmentarz jest miejscem, gdzie całe życie pochłonęła śmierć. – kontynuował. – Wszyscy są trzymani w zimnych ramionach śmierci... są zanurzeni w tej słodkiej ciemności... Śmierć jest niezwykle fascynująca. Spokojna, cicha i spokojna... Świat przestał się jej bać. – zbliżył się do jej ucha. – Uważam, że powinnaś się pospieszyć i umrzeć~
– Co...? – odwróciła się w jego stronę.
Przez jakiś czas panowała cisza, ale Kanato postanowił ją przerwać:
– Tutaj leży moja matka.
– Od jak dawna...? – zapytała przypominając sobie o tym, że nigdy nie widziała żadnej z matek wampirów.
– To nie jest ważne. – powiedział zerkając na obojętną twarz dziewczyny. – Zabiłem ją. Wierzysz mi? – odwrócił się już do niej całkowicie. – Zresztą, to też nie jest już ważne. Prawda, Teddy? – odwrócił się do swojego przyjaciela. – Połóż róże tutaj.
Fioletowowłosa bez jakiegokolwiek zająknięcia się położyła posłusznie kwiaty na kamiennej płycie, po czym znów stanęła obok chłopaka.
– Czy to nie wygląda pięknie? – zapytał przerywając ciszę.
– Tak...
– A ja chcę zniszczyć wszystkie ładne rzeczy.
– (To nie ma sensu...)
– Czy wiedziałaś, że ładne rzeczy można zniszczyć jak to? – wyjął z bukietu jedną z róż. – Co o niej myślisz? – zapytał trzymając kwiat w dłoni.
– Że jest piękna...
– Coś jeszcze? – zapytał lekko zdenerwowany.
– Gdy światło pada na jej płatki, wygląda niemal na czarną...
– Powiedzieć ci coś interesującego? – w odpowiedzi dostał pokiwanie głową. – Róże stają się jeszcze piękniejsze, kiedy zostają skąpane we krwi. – zamówił wpatruje się w kwiat. – Spójrz... – zacisnął swoje palce tak, aby kolce przekuły jego palce, przez co zaczęła z nich wypływać krew, a płatki czerwonego kwiatu od spodu zostały poplamione krwią wampira. – Spójrz na nią... czy nie jest piękna? – jego krew powoli spływała po płatkach róży.
CZYTASZ
Diabolik Lovers - Księżyc nad Gwiazdami - HDB (Haunted Dark Bridal)
FanficLuna Sakamaki zwana wcześniej Tsuki Neko, po dziesięciu latach na nowo poznaje braci Sakamaki, którzy nic się nie zmienili @_Yokoo_ - beta, współautor Serwer dla fanek gier otome i haremów: https://discord.gg/PqzbEVnMXN PqzbEVnMXN UWAGA W książce są...