Rozdział VII | Każdy był dzieckiem |

67 7 6
                                    

 Na dworze padał deszcz, kiedy już wszyscy mieszkańcy rezydencji już spali, również w tym Alfred. Lunie śniły się ciągle rzeczy, których nie potrafiła zapamiętać po obudzeniu się, i właśnie była tak tym razem.

 – (Znowu...?) – zapytała się przykładając dłoń do czoła. Kiedy usłyszał grzmot zmieniła pozycję na siedzącą i odwróciła się w stronę okna. – (Rozpadało się jeszcze bardziej...)

 Niebieskooka wstała z podłogi i podeszła do okna, aby oprzeć o nie głowę i posłuchać dźwięku deszczu, ale kiedy przez nie spojrzała zauważyła stojącą w ogrodzie kobietę.

 – (Kto... to...?)

 Wtem nagle rozbrzmiał grzmot, a przez ułamek sekundy dziewczyna mogła dostrzec, że kobieta miała długie fioletowe włosy i czarną suknię. Odwróciła się w stronę niebieskookiej i uśmiechnęła się, przez to Luna poczuła uderzenie w prawej piersi, przez co osunęła się na ziemię.

 Nagle pojawiła się w nieznanym jej ogrodzie, który wyglądał jakby był ogrodem tarasowym w zamku. Fioletowowłosa rozglądała się zdziwiona.

 – Tutaj! – usłyszała głos dziecka.

 Odwróciła się w stronę dźwięku i zobaczyła jak trójka roześmianych dzieci biegnie w jej kierunku, a w dodatku jedno z nich trzymało kij. Po chwili usłyszała za sobą pisk nietoperzy. Wzrok dziewczyny znów powędrował na dzieci i zauważyła, że są nimi trojaczki, którzy byli jeszcze dziećmi.

  – Ach...! – zawołał mały Kanato. – Nietoperze mi uciekły! – zaczął płakać żałośnie przytulając Teddy'ego, przez co w oczach Luny również pojawiły się łzy.

  – Ach. Nie płacz, Kanato. – pocieszył go Laito. – Złapiemy kolejne.

  – Dokładnie! – mówił Ayato z uśmiechem. – Więc przestań się mazać! Jego Ayato'wość złapie je dla ciebie. – zaczął biec, a zaraz po nim zielonooki brat. – Ah, czekajcie! Nie wyprzedzajcie Jego Wysokości!

  – Ayato. – powiedziała kobieta chwytając go za ramię, która miała twarz podobną do Laito, oczy Ayato i włosy Kanato.

  – (Jest piękna...) – skomentowała Luna.

  – Ach! – zawołał.

  – Więc to tutaj byłeś. Pospiesz się i chodź ze mną. – jej głos był piękny.

  – Mamo...

  Kanato podbiegł do Laito.

  – Chodźmy, Kanato.

  – Dobrze.

  I oboje pobiegli.

 – Nie baw się cały czas, tylko natychmiast wracaj do nauki.

 – N-nie chcę! – powiedział z zaciśniętymi pięściami. – Tylko ciągle się uczę!

 – Ty... zawsze jesteś niezdyscyplinowany! Nic ci do głowy nie wchodzi, prawda? – powiedziała zdenerwowana.

 – Ale-

 – Nie chcę tego słuchać. – powiedziała poważnie i groźnie na niego patrząc. – Wracamy do pokoju.

 – Dlaczego ja muszę ciągle siedzieć nad książkami, kiedy Laito i Kanato mogą się bawić?!

 – (Jesteśmy tacy podobni...)

 – Bo nie jesteś jak inne dzieci. A teraz posłuchaj. – mówiła poddenerwowana.

 – Nie! Chcę się bawić!

Diabolik Lovers - Księżyc nad Gwiazdami - HDB  (Haunted Dark Bridal)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz