13

527 40 2
                                    

-Jeszcze raz zbliżysz się do mojego chłopaka to pożałujesz tego.

Swoimi dużymi z przerażenia oczami widzę zdenerwowaną twarz Gabrieli. Od początku wiedziałam, że nic dobrego nie wyniknie z tego, że zadaję się z Malikiem, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo może ją to wkurzyć. Najwyraźniej uważała mnie za swoją konkurencje, co niezwykle mnie dziwiło, a nawet pochlebiało.

-Będziesz mogła pożegnać się ze swoim dotychczasowym miejscem w stołówce. Zrozumiano?

Jestem jedynie w stanie potwierdzająco kiwnąć głową. Jeszcze raz rzuca mi złe spojrzenie i z wysoko uniesioną głową odchodzi.

+++

Już więcej nie jest mi dane zobaczyć Malika. Zaczyna mnie to denerwować do tego stopnia, że boję się o swoją podwózkę do domu. Nadchodzi godzina 20, a słońce chyli się za horyzontem. Robi się coraz zimniej. Resztę imprezy spędzam na leżaku. W końcu widzę Zayn’a, który obejmuję Gabi idą w moim kierunku. Odwracam wzrok udając, że w ogóle ich nie widzę.

-Zbieramy się. – odzywa się do mnie czarnowłosy.

-Oh kochanie nie kłopocz się nią. Na pewno będzie ktoś chętny aby ją podwieźć. Na przykład Conor.

Na dźwięk tego imienia z mojej twarzy odchodzą wszelkie kolory.

-Skoro ją przywiozłem to ją odwiozę. – mówi nieco surowszym głosem.

-Jak wolisz. – odparła i wpiła się w jego usta.

Na początku chciałam odwrócić wzrok, ale zauważyłam, że chłopak stoi jak kołek. Nawet nie zamyka oczu. Gabi stara się zmusić go do jakiegokolwiek ruchu, ale nie daje rady. W końcu odsuwa się zrezygnowana i bez słowa odchodzi. Nadal nie mogę otrząsnąć się z tego co przed chwilą widziałam. Relacje między nimi są nieźle pokręcone.

-Na co czekasz? – pyta beznamiętnie czarnowłosy nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem swoich brązowych oczu.

Niemal jak posłuszny pies idę za nim. W szatni z ulgą zdaję sobie sprawę, że wszystkie moje rzeczy są na swoim miejscu. Pośpiesznie ubieram cienkie spodenki i bokserkę, w których na pewno będzie mi teraz zimno. Gotowa obracam się i widzę jak Zayn mi się przygląda. Dobrze wiem, że mam parę zbędnych kilogramów, a to, że ktoś swoim wzrokiem to rejestruję sprawia, że czuję się jeszcze gorzej we własnej skórze .W końcu nasze spojrzenia się spotykają. Zawstydzona odwracam wzrok. Słyszę cichy śmiech chłopaka, a zaraz potem rozbrzmiewa dźwięk jego stóp. Tym razem nie musi przypominać mi o tym, że mam iść za nim.

+++      

Większość drogi mija nam w ciszy. Odkąd pamiętam pierwszy raz w życiu naprawdę mi ona przeszkadza. Do tego stopnia, że lekko wiercę się na swoim siedzeniu. Niemal modlę się, aby chłopak w końcu zdecydował się włączyć radio.

-Dlaczego nie słuchasz muzyki? – pytam niepewnie.

-Bo lubię ciszę i widzieć to jaka jesteś zakłopotana.

Na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

-Wiem, że jestem zabójczo przystojny, ale to twoje gapienie się lekko mnie rozprasza.

Wiem już, że na twarzy jestem czerwona jak burak. Nienawidzę tego. Lekko opuszczam głowę tak, aby włosy zasłoniły moje policzki. Jeśli Zayn to zobaczy będzie miał ze mnie jeszcze większy ubaw.

-Mogę włączyć radio?

-Nie.

-Dlaczego?

-Powiedziałem już wcześniej.

WHO AM I?Where stories live. Discover now