16

633 44 1
                                    

Najbardziej denerwuję mnie to, że kiedy jesteśmy sam na sam nie ignoruję mnie, a w szkole jest dokładnie odwrotnie. Nie oczekuję od niego, że będzie rozmawiał ze mną jak z najlepszą przyjaciółką i nie będzie mnie opuszczał nawet na krok. Wole już wszystko oprócz tego ciągłego traktowania mnie jak powietrze.

+++

Kiedy nadchodzi wieczór jestem podekscytowana, ale zarazem boję się. Najczęściej właśnie wtedy niespodziewanie Malik zaszczyca mnie swoją obecnością. Tyle tylko, że jest środa, a wątpię, aby akurat dziś miał ochotę wybrać się na imprezę. Zresztą nie wiem po co robię sobie nadzieję. Strasznie mi się poszczęściło, ponieważ dokładnie dwa razy zabrał mnie ze sobą. Za pierwszym razem był to akt desperacji, za drugim chciał zwrócić na siebie większą uwagę, a notatki przyniósł mi tylko dlatego, że na chemii jest moim partnerem i boi się, że nagle przestanę robić doświadczenia.

Mimo wszystko nadal nie przestaję czytać książki i nerwowo spoglądać w stronę okna, w którym zasłona nawet drgnie.

+++

-Lewis.

Na dźwięk jego aksamitnego głosu podskakuję na siedzeniu. Moje serce przyśpiesza czując jego obecność. W pewnym sensie uratował mnie od pisania słynnego wypracowania o tym kim chcę być w przyszłości. Najgorsze jest to, że termin mija za dwa tygodnie, a ja nadal mam pustkę w głowie. Obracam się w jego stronę z pytającym wzrokiem.

-Jedziemy. – stwierdza krótko.

-Nie.

-Tak.

-Za kogo ty się masz?!

-Lewis nie wygłupiaj się.

-Ja się mam nie wygłupiać?! Daj mi święty spokój.

-I co mam dać ci ślęczeć przed książkami po to tylko, abyś w głowie układała sobie nowe marzenia nie spełniając ich. Naprawdę chcesz tak spędzić resztę swojego życia?

-PO PROSTU WYJDŹ!

-Tylko razem z tobą.

-Ja nie chcę!

-To zostanę tu dopóki się nie zgodzisz.

-Świetnie. - Mam ogromną nadzieję, że wyczuł mój sarkazm.

Widzę jak rozkłada się na moim łóżku. Czuję wzrastającą frustrację kiedy widzę, że nie ściągnął butów i w tym momencie prawdopodobnie brudzi moją pościel.

Obracam się w stronę nadal pustej karki i staram się wymyśleć coś co naprawdę by mnie interesowało, czym mogłabym zająć się w przyszłości.

-„W przyszłości chciałabym być…”. To nad tym tak długo ślęczysz? Myślałem, że ktoś taki jak ty już od urodzenia wie, kim zostanie.

Nie wiem jakim cudem podszedł do mnie bezszelestnie.

-A ty wiesz kim zostaniesz w przyszłości?

-Nie mam tak długoterminowych planów. Prawdopodobnie najpierw parę razy wyląduję w więzieniu, a później będę żebrał na chleb.

-Skąd taki pomysł? Nawet nie postarasz się osiągnąć czegoś więcej?

-Do ludzi takich jak ja przyczepiono już plakietkę i bardzo ciężką będzie ją oderwać. Chyba ten ktoś używa super glue.

-Wiesz. Nawet super glue da się jakoś odczepić.

Nie wiem dlaczego, ale ostatnie słowa wypowiadam szeptem. Wynika to z tego, że chłopak jest tak blisko mnie i staram się nie jąkać. Przez chwilę patrzymy sobie w oczy, ale kiedy widzę, że jego wzrok wędruję na moje usta od razu odwracam się do niego plecami.

WHO AM I?Where stories live. Discover now