17. Szpieg doskonały cz.1

262 5 5
                                    

-Monty zaginął dwa dni temu, Harper sześć. - Powiedziałem rozglądając się po jadalni.

-Znajdziemy ich. - Powiedziała Maya.

-Oboje wiemy gdzie są. - Powiedziałem spoglądając na nią.

-Sprawdziłam w sali żniw.

-Sprawdź jeszcze raz. - Podniosłem głos. Byłem zdenerwowany. - To mój najlepszy przyjaciel. - Powiedziałem cicho.

-Sprawdzę jeszcze raz. Ale musisz udawać, że wszystko jest w porządku. Nie rób nic głupiego. - Powiedziała i wstała.

-Wszystko jest w porządku. - Powiedziałem cicho do siebie. - Wszystko jest w porządku. W porządku. Nie w porządku. Czas zrobić coś głupiego.

***

Lexa wysłała nas do Camp Jaha sprawdzić czy Bellamy się odezwał. Byliśmy już blisko gdy ktoś się zatrzymał. Clark zeszła z konia i poszła na przód. Oczywiście jej matka.

-Mamo dlaczego się zatrzymaliśmy?

-Musisz się napić. - Powiedziała po tym jak pobrała do manierki wodę z kałuży. Jeszcze chwila i bylibyśmy w obozie tam by się napiła.

-Jest okej. Jesteśmy prawie w domu. Te lasy patrolują nasi zwiadowcy. Uważajcie gdzie strzelacie. - Powiedziała głośniej.

-Ziemianie cię słuchają. - Powiedziała Abby.

-Lexa im kazała. Nie powinniśmy się zatrzymywać.

-Clark.

-Mamo. Muszę sprawdzić czy Bellamy nawiązał kontakt.

-Posłuchaj mnie. Myślisz, że potrzebujesz mojej ochrony ale tak nie jest. Musisz mi zaufać wiem co jest dobre dla nas. Ruszajmy. - Clark wskoczyła na konia. Chwilę później usłyszeliśmy strzał i wojownik siedzący kawałek przede mną padł martwy.

-Ludzie Gór. - Powiedziała Clark i ruszyła, ja i Aramir za nią. - Octavia nie! - Krzyknęła Clark gdy wyjechaliśmy na małą przełęcz gdzie Octavia przykładała miecz do gardła człowieka w skafandrze, drugi leżał martwy, a po drugiej stronie stała Indra wraz z łucznikiem. - Jest z Mount Weather weźmiemy go żywcem. Zabieramy go. Sprawdź zestaw do łatania.

-Właśnie pozbyłaś jej szansy do wykazania się w jej pierwszej walce. - Powiedziałam cicho. - Zadowolona? Myślisz, że coś nam powie? Ja bym go wykończyła.

-Mam go zabić Vi? - Spytał Aramir.

-Nie. Jest więźniem Clark. Jak przysporzy nam problemów to będzie jej wina. Jedziemy. - Octavia przeglądała jego plecak wyciągnęła jakieś kartki.

-Co to? - Spytała Clark.

-Ty i Lexa byłyście celem. - Powiedziała podając jej to co znalazła.

-Musimy ostrzec Przywódcę. - Powiedziała Indra. - Sen op oso mou snap hosa gon Tondc. Nau. - "Wyślij najszybszych jeźdźców do Tondc. Teraz" Powiedziała do wojownika strzegącego Clark, który ruszył za nami. W tym momencie się cieszę, że posłuchałam Aramira i ubrałam płaszcz podobny do jego i jak on na twarzy zawiązałam chustę z koralikami i kośćmi. Bardziej przypominam Ziemiankę. Nie będę celem, bo nie wiedzą jak wyglądam.

***

Obudziłem się zamknięty w klatce. Pośród wielu innych klatek z Ziemianami. Nie. Nie. Nie. Muszę się wydostać. Zacząłem szarpać drzwiczki klatki i kłódkę.

-Shof op. Emo hon daun mou yujon*. - Nie zrozumiałem dokładnie co mówiła kobieta w klatce obok. Coś o tym, żebym się uciszył. W tej chwili nie potrafiłem przypomnieć sobie podstaw Trigu.

It's Our Home |The100|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz