-Clark trzymaj. - Octavia podała jej jeden z dwóch zamkniętych pojemników. Ta otworzyła go i powąchała.
-Ouu bimber Monty'ego. Mocny.
-Żaden zarazek nie przeżyje. - Skomentowała Octavia.
-Burza się wzmaga. - Powiedziała Clark, gdy po raz kolejny wstrząsnęło Promem. Chociaż jest duży i ciężki jak widać wiatr jest silniejszy. To zakrawa o huragan widząc jak drzewa gną się pod mocnymi kątami. - Zamknijcie drzwi.
-Tam są ludzie. - Powiedziała Octavia.-Na zewnątrz jest Monty i Jasper, Bellamy i Vi też nie wrócili. Oraz nie wróciła jeszcze jedna grupa poszukiwawcza. W tej burzy mogli pobłądzić. - Powiedziała Monroe.
-Nic im nie będzie. Poradzą sobie. - Zapewniłem ją.
-Dzięki Ashton. Ale to i tak nie zmieni faktu, że się martwię o naszych ludzi.
-Mam igłę i nić. - Marika wbiegła na dawną stołówkę więzienną, która teraz robi za szpital i schronienie przed burzą. Podała je Margo.
-Świetnie. Trzeba oczyścić igłę. Potrzebuje ognia.
-Wyparzę ją. Daj mi kilka minut. - Powiedział Kevin, biorąc od niej igłę.
-Nie mamy czasu. Finn umiera. - Powiedziała do odchodzącego chłopaka Margo.
-Uratujecie go prawda? - Raven podeszła do dziewczyn.
-Zrobimy wszystko co w naszej mocy by go uratować. Ale niestety nie mamy wielu potrzebnych rzeczy. Nie mamy sprzętu medycznego, który jest jak najbardziej wymagany przy tego typu operacji. Nie wiem czy przy wyjmowaniu noża nie uszkodzimy aorty. Nie wiemy czy nóż jest zakrzywiony, jeśli tak w którą stronę. Nie wiemy jak długie jest ostrze i jakie szkody narobiło w jego organizmie. Na ciele robi się rumieniec. Wdało się zakażenie. Trudno jest mi zdiagnozować cokolwiek bez sprzętu medycznego. - Powiedziała Margo.
-Dawniej ludzie sobie radzili. Zanim technologia wysunęła się tak do przodu. - Powiedziała Raven.
-Dawniej ludzie umierali na grypę, którą teraz my jesteśmy w stanie wyleczyć z łatwością. Nie jesteś medykiem. Nie dasz rady nam pomóc. Będziesz tu tylko zawadzać. Wyjdź z tego pomieszczenia. Albo najlepiej idź do Kapsuły. Zawołamy cię jak będzie po wszystkim. - Raven nic nie odpowiedziała. Wyszła z pomieszczania i pobiegła schodami na górę.
-Trzymaj. - Do pomieszczenia wbiegł Kevin z igłą w ręce.
-Świetna robota. - Powiedziała Margo odbierając od niego igłę.
-Wrócili.
-Co? - Spytała Margo.
-Bellamy, Archie, Liam, Frank, Kain i Vi. Przyprowadzili Ziemianina.
-Co zrobili?! - Krzyknęła Octavia i wybiegła.
-Octavia! Jesteś tu potrzebna! Cholera.
-Ja pomogę. Mama jest medykiem, wiele mnie nauczyła.
-Nie kojarzę cię z praktyk, ani stażu.
-Bo nie uczęszczałam tam oficjalnie. Jestem drugim dzieckiem. Mama uczyła mnie teorii. Od czasu do czasu w przebraniu zabierała mnie na jakieś operacje bym mogła się podszkolić w medycynie. Miała nadzieje, że jeśli kiedyś mnie znajdą, umiejętności medyczne uratują mi życie. I zamiast trafić do Loży, zostanę na wolności i będę pracować w szpitalu pod stałą kontrolą Strażników.
-Plan zawiódł?
-Nie. Weszłam do Kapsuły na gapę.
-Dobra zaczynamy. Chłopaki, bądźcie w pogotowiu. Jak się obudzi, a obudzi się za chwilę na pewno. Trzymajcie go mocno, żeby się nie szarpał. - Powiedziała Margo. Widziałem jak zaciska mocno zęby. Jakby się bała czegoś. Odetchnęła głęboko i wycofała się o kilka kroków.

CZYTASZ
It's Our Home |The100|
FanfictionKsiążka pisana na podstawie serialu The 100. Dużo podobieństw na początku nie znaczy przerysowanie całego serialu na opowieść. Rozwój akcji jeszcze zaskoczy.