Rozdział 1

1.2K 102 23
                                    

(Pov.Dream)
-Dobra Dream muszę kończyć,pa- powiedział George po zakończeniu swojego stream'a
-Pa Gogy~-rozłączłem się i wyłączyłem komputer.
Wstając od monitora sprawdziłem godzinę i okazało się że jest 3 w nocy. Wyszedłem z pokoju biorąc piżamę i poszedłem do łazienki się umyć. Po załatwieniu swoich spraw będąc już w pokoju usiadłem na łóżku. Nagle oczy zaczęły mi się kleić, więc położyłem się i od razu zasnąłem.
[~Nastepnego dnia~]
Wstałem około godziny 10, przeglądałem media. Później poszedłem do kuchni zrobić kanapki i herbatę. Z racji że była dość wczesna godzina zdecydowałem że zadzwonię do daltonisty. Wybrałem jego numer i czekałem aż odbierze.
-Hej Clay co tam?-przywitał się brunet
-Nawet dobrze a u ciebie?-odpowiedziałem wesoły
-Tak samo- zachichotał słodko- przy okazji mam dla ciebie propozycję.
-Słucham cię- oznajmiłem zaciekawiony
-Co ty na to żeby przylecieć do mnie na dwa tygodnie?- wypowiedział brunet niepewny
-Awwww Gogy, no jasne że tak- potwierdziłem zaproszenie- zaraz zobaczę kiedy będzie najbliższy lot do Wielkiej Brytanii.
-Jak już kupisz to mi napiszesz kiedy będzie?- zapytał mój rozmówca.
-Oczywiście~- pożegnałem się z przyjacielem i zakończyłem rozmowę.
Zacząłem szukać najbliższego i dość taniego lotu.
-Ughh.. najwcześniej będzie za dwa tygodnie- mruknąłem do siebie rozczarowany. Poinformowałem George'a o terminie i położyłem telefon na kanapie.
Przeszła mi myśl że muszę kupić parę ubrań przed wyjazdem, ale nie śpieszyłem się do tego. Gdy wybiła godzina 12 wyszłem z domu biorąc klucze i telefon. Było dość ciepło więc nie miałem potrzeby zakładać bluzy. Po 15 minutach doszedłem do mojej ulubionej łąki. Uwielbiałem na niej myśleć i patrzeć na chmury. Usiadłem wygodnie na trawie i zacząłem wdychać zapach pyłku. Nagle zadzwonił mi telefon był to Snapnap.
-Hej Nick- przywitałem się- jak tam leci?
-A fajnie- odpowiedział mi do słuchawki- co robisz?
-Aktualnie siedzę na łące i myślę- uśmiechnąłem się pod nosem
-Słyszę że humor ci dopisuje Clay- domyślał się przyjaciel- coś z George'm?😏
-A wiesz tak- zacząłem mu opowiadać- za dwa tygodnie lecę do niego, sam mi to zaproponował.
-Uuuuuu to super jak coś się ciekawego odwali to dawaj znać- zaczął Nick-hah
-Dobra muszę już kończyć,pa-pożegnałem się i rozłączyłem. Westchnąłem cicho i postanowiłem wrócić do domu bo zrobiło się chłodno.
Gdy byłem już na miejscu zdjąłem buty, oraz poszłem do kuchni zjeść jogurt. Nie miałem ochoty na coś konkretnego.
[Około godziny 16]
-Chodz tu George!- wykrzyczałem podczas speedrun'a z brunetem
-Zostaw mnie Dream, daj mi spokój- westchnął daltonista- AAAAAAA DREAAAMM
Zaśmiałem się i kiedy byłem blisko niego zabiłem go z łatwością
-HA i co teraz George!- zadowolony wypowiedziałem- nigdy mi nie uciekniesz.
-Mhmm..-mruczał po nosem- o Luca co ty tu robisz?
-huh?- zdziwiony miałem chwilowy lag mózgu
-Mój kot wskoczył mi na biurko- wytłumaczył mi Brytyjczyk- co zazdrosny?
-Nie no coś ty- lekko skłamałem- a tam wogóle to może wejdziemy na Dream smp?
-Jasne czemu nie- zgodził się i razem weszliśmy. Byli tam Tommy i Tubbo, dołączyliśmy na kanał głosowy.
-Hejka chłopaki- przywitaliśmy się- co u was
-Emm..hej?- odpowiedział zmieszany Tommy- co ty tu robisz? Mieliśmy się spotkać w środę..
-Ja i Gogy weszliśmy bo nam się nudziło po nagrywkach do speedrun'a więc weszliśmy- wytłumaczyłem mu na spokojnie
-A okej- westchnął z ulgą szesnastolatek- macie jakieś plany na następny tydzień?
-A nic ciekawego zapewne będę się zajmować Lucą- opowiedział mój przyjaciel- a ty Dream?
-Pewnie będę się nudzić jak zawsze..- marudziłem- Ech…
-Dasz radę, wytrzymasz te dwa tygodnie Clay- zapewnił George- nie martw się
-Dzięki Georgie- uśmiechnąłem się- nie mogę się doczekać
-Uuuuuu a co będzie za dwa tygodnie- zapytał nas Tubbo
-A Dream przylatuje do mnie- powiedział to z radością a ja to potwierdziłem
𝐒𝐊𝐈𝐏 𝐓𝐈𝐌𝐄
[Dwa dni przed wyjazdem]
-Czas na zakupy- mruknąłem do siebie wstając z kanapy. Włożyłem telefon, klucze i portfel do kieszeni oraz założyłem buty. Wsiadłem do samochodu i skierowałem się do centrum handlowego. Jechałem około 10 minut słuchając radia. Wszedłem do mojego ulubionego sklepu, tam kupiłem parę dresów oraz bluzę. Pomyślałem że zrobię Georgowi zieloną bransoletkę więc poszedłem do sklepu krawieckiego i zakupiłem przyjemny w dotyku sznurek. Gdy wszystko załatwiłem wróciłem do domu i zadzwoniłem do bruneta.
-Hej Gogy, jak tam samopoczucie?- zapytałem go
-Super, masz już wszystkie potrzebne rzeczy na pojutrze?- wypowiedział do słuchawki
-Tak przed chwilą byłem w centrum handlowym- odpowiedziałem zadowolony
-Oo a ja skończyłem sprzątanie domu- westchnął.
Rozmawialiśmy tak z dwie godziny dopóki George musiał kończyć, ponieważ jego kot domagał się uwagi i jedzenia. Pożegnaliśmy się a ja znowu nie miałem co robić, więc zdecydowałem że wybiorę ubrania na dwa tygodnie.
-Echh…szkoda że to tylko tyle- rozmyślałem- cóż co dobre musi się kiedyś skończyć.
Dokładnie przeglądałem szafę, miałem dość dużo ubrań więc nie miałem problemu z wybraniem. Znalazłem moje walizki i zdecydowałem że jutro się dokładnie spakuję.
-Ugh chcę już do niego lecieć! Nie można tego przyśpieszyć- marudziłem- spokojnie Clay to tylko dwa dni dasz radę wytrzymasz.
Strasznie się nudziłem, więc zacząłem przeglądać Instagrama daltonisty.
-Czemu on jest taki słodki…- wzdychałem-  Nie o czym ty myślisz!? To tylko były żarty ale może naprawdę się w nim zakochałem? To nie może być to, zignoruje i będzie spokój.
Dla zabicia czasu zacząłem szukać na YouTube tutoriale na wspomnianą bransoletkę. Gdy wreszcie znalazłem odpowiedni zacząłem pleść co dobrze mi wychodziło. Po 3 godzinach roboty skończyłem zadowolony i zmęczony.
-Myśle że mu się spodoba- powiedziałem do siebie i poszedłem spać
[~Nastepnego Dnia~]
Tej nocy cudem zasnąłem nie wiem z jakiego powodu. Ale nie byłem zbytnio zmęczony więc mogłem normalnie funkcjonować.
Zacząłem się pakować i przygotowywać na jutrzejszy dzień. Było mi przyjemnie z myślą że spotkam George a na żywo. Po spakowaniu swoich rzeczy zadzwoniłem do bruneta.
-Hej Georgie- uśmiechałem się- nie mogę się doczekać
-Jak też- potwierdził- już mam wszystko przygotowane na twój przyjazd
-Fajnie- ciągnąłem- ja już jestem spakowany i nie ma co robić
-Co powiesz na wspólne granie w Bed Wars?- zaproponował
-Tak już idę włączyć komputer- oznajmiłem- jak już włączę zadzwonię do ciebie na discordzie
-Super czekam-pożegnał się i zakończyliśmy rozmowę
[Podczas gry]
-No nie spadłem ಥ‿ಥ- powiedział smutny przyjaciel- już się nie odrodze
-Spokojnie pokonam ich- zapewniłem rozwalając łóżko i zabijać drużynę przeciwną.
-LET'S GOO!- wykrzyczał szczęśliwy George.
Zaśmiałem się wesoło i zaczęliśmy nową rundę.
[~Około godziny 22~]
-Gogy muszę kończyć- odpowiedziałem- bo inaczej zaśpie na samolot
-Echh… no dobra- westchnął- pisz jak coś
-Do zobaczenia kochany~-zaśmiałem się
-Eeee.co?!- spytał zmieszany
-Nie ważne, pa- pożegnałem się i rozłączyłem.
Wstałem i poszedłem prosto do łazienki. Skorzystałem z prysznica i ubrałem czyste ubrania. Będąc w sypialni ustawiłem budzik na 4 ponieważ mam lot na 6 oraz zasnąłem.

1 107 słów
                 _____________________
            
𝗠𝘆𝘀́𝗹𝗲̨ 𝘇̇𝗲 𝗺𝗼𝗴𝗲 𝘀𝗸𝗼𝗻́𝗰𝘇𝘆𝗰́ 𝗻𝗮 𝘁𝘆𝗺 𝗿𝗼𝘇𝗱𝘇𝗶𝗮𝗹 𝗸𝗹𝗶𝗸𝗮𝗷𝗰𝗶𝗲 𝗴𝘄𝗶𝗮𝘇𝗱𝗸𝗲̨ 𝗶 𝗽𝗶𝘀𝘇𝗰𝗶𝗲 𝗸𝗼𝗺𝗲𝗻𝘁𝗮𝗿𝘇𝗲 𝗷𝗲𝘀́𝗹𝗶 𝗰𝗵𝗰𝗲𝗰𝗶𝗲 𝗻𝗼𝘄𝘆 𝗿𝗼𝘇𝗱𝘇𝗶𝗮𝗹.

𝗠𝗶𝗹𝗲𝗷 𝗿𝗲𝘀𝘇𝘁𝘆 𝗱𝗻𝗶𝗮/𝗻𝗼𝗰𝘆!💕

Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie||Dreamnotfound|| [Zakończone]Where stories live. Discover now