Rozdział 8

612 46 45
                                    

Po rozmowie z George'm poszedłem zrobić śniadanie by lepiej myśleć. Zrobiłem sobie tosta z serem(przepraszam że robię wam smaka:c) i usiadłem przy stole a niedługo potem brunet wyszedł z pokoju. Dołączył do mnie uśmiechając się. To dało mi do myślenia jeśli zamieszkam u niego będę mógł być cały czas obok niego. Muszę poinformować rodzinie o mojej decyzji.
-Podjąłem decyzję- westchnąłem- zostaje u ciebie
-Super- ucieszył się daltonista- tylko trzeba wszystkie twoje graty przywieść do domu
-No tak i mam w planie jak moja siostra dorośnie oddać jej dom i samochód- oznajmiłem
-Dobry z ciebie brat Clay- uśmiechnął się i skończyliśmy jeść. Zadzwoniłem do mojej mamy porozmawiać o tej sprawie.
-Hej mamo mam sprawę- oznajmiłem gdy odebrała
-Słucham- odpowiedziała
-Chciałbym zamieszkać u swojego chłopaka- wytłumaczyłem- jeśli ci to nie przeszkadza będziecie mogli wysyłać listy i pisać wiadomości
-Dobrze Clay to twój wybór- westchnęła- a co zrobisz z mieszkaniem?
-Jak Drista dorośnie będzie mogła w nim zamieszkać- kontynuowałem- a jak zda prawko to i samochód
-No dobrze- pożegnaliśmy się i rozłączyła rozmowę.

-I?- spytał brunet
-Zostaje- odpowiedziałem wesoły a on mnie przytulił. Odwzajemniłem uścisk uradowany że z nim zamieszkam na stałe.

Zaczęło padać na szczęście nie burza. Siedzieliśmy na kanapie owinięci kocami oglądając horror. George przez większość filmu mnie trzymał za rękę i tulił dzięki temu był spokojniejszy.
Po filmie obejrzeliśmy jakieś bajki dla beki.
-Oni mogą zrobić z puszek nawet blachę do samochodu- śmiał się brunet
-Dawaj robimy tak jutro- zachęcałem go
-Dobra zobaczymy co wyjdzie- potwierdził pomysł- tylko czy mamy tyle puszek
(Zgadnijcie w komentarzach jaka to bajka (人 •͈ᴗ•͈))
-Hmmm jakieś się znajdą- westchnąłem.
Resztę dnia spędziliśmy szczęśliwie czas. Namówiłem nawet daltonistę na to że będę się dokładać do rachunków.(typu prąd i te inne)George zadzwonił do Snapnap'a czy ma jakieś puszki.
-Hej stary masz jakieś puszki?- zapytał
-A po co ci?- odpowiedział zdziwiony Nick w słuchawce
-A tajemnica dowiesz się za jakiś czas- zaśmiał się
-Dobra no mam trochę ich ale na stówę ma sporo Tommy bo chla tyle tych Coca col- polecił mu
-Dobra dzięki- rozłączył się i mi opowiedziała o wszystkim.

Leżeliśmy leniwie na kanapie do góry nogami bo nie mieliśmy co robić.
-Co robimy- spytałem patrząc na niego
-Nie wiem jest jeszcze wcześnie żeby spać- westchnął.
Co by tu porobić hmmm…Mam pustkę w głowie. Nagle brunet usiadł na kanapie co też zrobiłem.

~[𝐏𝐨𝐯.𝐆𝐞𝐨𝐫𝐠𝐞]~                    
Zbliżyłem się powoli do blondyna który mnie przytulił od tyłu kładąc swoją głowę na moim ramieniu. Ciepło które dawał było niczym grzejnik, a czemu by nie korzystać z darmowego grzejnika.
-Wygodnie ci?- spytał mnie
-Mhm- przytaknąłem lekko głową na tak. Było tak wygodnie że mogłem leżeć tak wiecznie ale mój pęcherz miał inne zdanie.
-Clay muszę do łazienki- westchnąłem niechętnie
-No dobrze idź ale wróć- po tych słowach puścił mnie z uścisku i wstałem.
Po 15 minutach wyszedłem i skierowałem się do pokoju dziennego gdzie czekał na mnie Dream.
-Co tak długo?- zapytał- okresu dostałeś czy co?
-Tak mam okres Clay- odpowiedziałem ironicznie
-To chcesz coś słodkiego?- śmiał się
-Pierdol się- westchnąłem i usiadłem obok niego i go pocałowałem na co on nie protestował.
Gdy się od siebie odsunęliśmy patrzyłem w jego piękne oczy.
-Chcesz może gorącą czekoladę?- zaproponowałem
-Taak- zgodził się uradowany. Wstałem i poszedłem do kuchni przygotować napój. Nalałem mleko do małego garnuszka i położyłem na gazie. Nasypałem proszek z czekoladą do mleka i czekałem aż się zagrzeje mieszając. Całą kuchnię wypełniał zapach gorącej czekolady. #gotujzgeorgem
-Gotowe- zawołałem chłopaka nalewając czekoladę do kubków. Gdy się zjawił podałem mu kubek i zaczął pić.
-To jest pyszne Gogy- pochwalił mnie na co się zarumieniłem. Wypiłem swój napój i to prawda był przepyszny.

Przez resztę wieczoru gawędziliśmy i się śmialiśmy.
-Dream!- krzyknąłem gdy skoczył na mnie blondyn i przewrócił na łóżko.
-Bhahahahaha- zaśmiał się leżąc na mnie-łatwo cię przestraszyć Georgie
-Zamknij się- warknąłem. Clay był dość ciężki, nie dziwię się przecież jest wyższy ode mnie i bardziej umięśniony.
Wsłuchiwał się w bicie mojego serca a ja głaskałem jego przyjemne w dotyku włosy. Lubię gdy na mnie leży wtedy jest taki spokojny i zrelaksowany.
-Pamiętaj że jedziemy jutro odebrać od Tommy'ego puszki- przypomniałem mu
-Tak,tak- westchnął powoli zasypiając.
Kiedy zasnął niestety musiałem wstać i dać jeść Luce (kot żyje). Niechętnie położyłem Dream'a na łóżku i przykryłem mojego kochanego chłopaka kołdrą. Pocałowałem jego czoło potem opuściłem pokój kierując się do kociej miski. Opróżniłem zawartość saszetki oraz zmieniłem wodę na świeżą.
-Smacznego kotku- po tych słowach poszedłem do sypialni po piżamę by się umyć.
Clay był zmęczony więc nie miałem serca go budzić aby się umył. Kiedy się umyłem dołączyłem do snu wtulając się w jego klatkę piersiową. Niemal natychmiast zasnąłem co mnie zdziwiło bo byłem dość pobudzony.

                              𝐒𝐞𝐧 𝐆𝐞𝐨𝐫𝐠𝐞'𝐚
Byłem w Dream smp wyglądając jak mój skin z Minecraft'a. Postanowiłem zobaczyć czy będzie Dream w swojej celi. Sam zaprowadził mnie przez wszystkie zabezpieczenia. Tak jak myślałem był obecny.
-George! Tęskniłem- wykrzyknął zadowolony blondyn
-Ja też kochany- zaśmiałem się gdy mnie przytulił przepełnionym tęsknotą i czułością uściskiem.
-Jak się czujesz tu tak zamknięty- spytałem ciekawy odpowiedzi
-Nie jest źle- powiedział zdejmując maskę z uśmiechem- tylko brakuje mi naszych wspólnych spacerów
-O mój Boże!- przeraziłem się na widok poparzeń od lawy. Dotknąłem lekko poparzenia na co od syknął.
-To nic takiego- pocieszał mnie ale mnie to nie pocieszało. Raczej mnie to trochę rozdrażniło.
-Uważaj na siebie na przyszłość- warknąłem- ucieczka nie jest dobrym pomysłem lepiej odsiedzieć swoje
Posmutniałem a on również. Nie chciałem aby był w więzieniu ale nic na to nie poradzę. Żal mi się go zrobiło musi tu siedzieć ale jest na to argument za co. Nie chciałem sprzeciwiać się temu, co mnie trochę dobijało. Chciałabym być tu z nim cały czas ale mam ograniczony czas bo przecież to tylko wizyta.
-George kończ powoli- zawołał mnie Sam. Pocałowaliśmy się na pożegnanie i z bólem serca opuściłem więzienie. Zadbam o to by nie wrócił tu jak wyjdzie z pierdla. Po drodze do mojego domku spotkałem Snapnap'a. Był niespokojny i w biegu co mnie zmartwiło.
-Co się dzieje?- spytałem na spokojnie przyjaciela
-Atakują nas!- wrzasnął odbiegając ode mnie. Zamarłem nie wiedziałem co robić uciekać czy iść walczyć. Będę walczyć dla Dream'a choćby nie wiem co. DLA DREAM'A!
Na miejscu walki było sporo dziur po TNT i dużo mobów z netheru. Nie wiem jak się przedostały aż tutaj. To będzie ciężka walka z wrogiem i jego armią mobów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się w łóżku czemu akurat w tym momencie? Nie zastałem w pokoju Clay'a przez co musiałem wstać. Ześlizgnąłem się z materacu i skierowałem się do kuchni zjeść śniadanie.
-Dzień dobry George- przywitał mnie całując w policzek
-Dzień dobry- ziewnąłem leniwie otwierając lodówkę
-Kupiłem chleb i bułki- kocham bułki a najbardziej takie same bez masła. Sięgnąłem po jedną z nich od razu wkładając do ust.
-Nie chcesz masła?- spytał mnie
-Takie najlepsze- zaśmiałem się połykając kawałek pieczywa. Usiadłem obok niego jedząc kolejne bułki.
-Jak się spało?- spytałem wreszcie
-Nawet dobrze a tobie?- uśmiechnął się na moje pytanie
-Też ale obudziłem się w złym momencie- westchnąłem rozczarowany
-A co ci się takiego śniło?- spojrzał dziwnie na mnie. Opowiedziałem mu swój sen puki pamiętałem. Bardzo go on zainteresował słuchał uważnie każde moje słowo.
-Szkoda że się obudziłeś byśmy się dowiedzieli czy wygraliśmy- powiedział wstając od stołu.
-To co ubieraj się i jedziemy do tego dzieciaka- zażartował mówiąc to
-Już już- poszedłem do pokoju i wybrałem czarne dresy pasujące do niebieskiej bluzy z mojego sklepu. Skarpetki oczywiście w czarno żółte zygzaki bo jakie by inne. Blondyn czekał na mnie w przedpokoju ubierając buty. Też ubrałem buty i wiatrówkę bo była mżawka co chłopak też zrobił. Wziąłem kluczyki z komody i wyruszyliśmy w półgodzinną przejażdżkę. Tommy nie mieszkał tak daleko jak przeczuwałem no cóż życie zaskakuje. Gdy wyszliśmy z samochodu czekał na podjeździe szesnastolatek trzymający w ręce worki z wspomnianymi puszkami. Clay dał mi parę złotych bo nic nie ma za darmo.
-A tak wogóle co tam u was?- spytał najmłodszy
-Dobrze a u ciebie?- odpowiedziałem
-Też- westchnął- dobra ja lecę na razie
-Pa- pożegnaliśmy się i wróciliśmy do samochodu.








1333 słowa
______________________________
Otóż czemu nie było rozdziału? Pon-środ miałam parę dram z mamą i nie miałam jak. A przez resztę dni pisałam ale ciężko bo bez weny ale się udało.

Miłego dnia/nocy!💕

Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie||Dreamnotfound|| [Zakończone]Where stories live. Discover now