Rozdział 6

591 57 13
                                    

-Za niedługo będą moi rodzice- poinformował
-To muszę się ogarnąć- powiedziałem a brunet mi pomógł dojść do łazienki. Gdy ubrałem się w czyste ciuchy wyszedłem uważnie.
-Gogy!- zawołałem chłopaka
-Idę- powiedział idąc do mnie a ja oparłem się o niego i doszliśmy do pokoju dziennego. Usiadłem wygodnie na kanapie żeby nie nadwyrężać kostki. George zaczął przynosić ciasto i różne przekąski.
-Fajnie że ich poznam- ucieszyłem się
-Napewno im się spodobasz- uśmiechnął się- mam w planie mówić o naszym związku. Zgadasz się na to?
-Nie ma problemu- zgodziłem się. Rozbrzmiał dzwonek do drzwi i brunet im otworzył.
-Zapraszam- zaprosił ich gestem ręki
-Dzień dobry-powiedziałem gdy weszli do pokoju
-Dobr- mama George'a podeszła do mnie- co ci się stało że jesteś taki poobijany?!
-Ech… George był szantażowany i taki jeden dres chciał od niego pieniędzy więc jedynie walka było wyjściem- wytłumaczyłem- na razie nie będzie go niepokoić
-Czy to prawda?- zapytał się tata chłopaka
-Szczera- odpowiedział
-Dobrze mieć takiego przyjaciela- odetchnęła matka
-My właśnie w tej sprawie musimy porozmawiać- westchnął brunet i usiadł obok mnie-
-Jestem Clay- przedstawiłem się
-Miło nam- uśmiechnęli się
-Więc ja i Clay jesteśmy razem-wytłumaczył im
-MÓJ SYN NIE MOŻE BYĆ GEJEM-wykrzyknął ojciec a matka była wściekła na bruneta (mała nutka homofobii)
-A-ale-jego głos się załamywał a ja go przytuliłem
-Nie musicie go akceptować ale przynajmniej cieszcie się jego szczęściem-warknąłem a brunet się bardziej wtulił. Rodzice wstali i wyszli z domu trzaskając drzwiami.
-Shhh…nie płacz- pocieszałem go głaszcząc po plecach- wszystko się ułoży
-Dziękuje Clay że jesteś- powiedział odsuwając się z uścisku i patrzył mi teraz w oczy. Wytarłem łzy z policzków George'a i zacząłem się bawić językiem.
-HAHAHA- śmiał się co mnie ucieszyło- widzę że ci język wariuje.
Po tych słowach wbił mi się w usta a ja odwzajemniłem pocałunek. Gdy odsunęliśmy się od siebie moja kostka dała o sobie znać.
-Ugh…- warknąłem
-Co jest?- zmartwił się brunet
-Boli mnie strasznie kostka- powiedziałem a on poszedł po tabletki przeciwbólowe.
-Proszę- podał mi razem z szklanką wody. Połknąłem popijając wodą i uśmiechnąłem się.
-Dziękuje Georgie- podziękowałem
-Więc co dalej robimy?- zapytał
-No nie wiem możemy coś obejrzeć- zaproponowałem
-Może komedia romantyczna dla nastolatek?- odpowiedział- możemy pośmiać się z tego absurdu
-Czemu nie- powiedziałem a on odpalił film
-BAHAHAH dziewczynom aby chłopcy w głowie- zaśmiałem się głośno
-Właśnie o i jeszcze te bad boy'e- krytykowaliśmy film i przez większość czasu śmialiśmy się z niego
-Będę musiał przygotować się do stream'a- poinformował brunet
-Mogę leżeć na łóżku i się przyglądać Plose- prosiłem go
-No dobrze ale nie palnij że jesteśmy razem bo widzowie nas zasypią pytaniami- postawiał warunki- najlepiej się nie odzywaj
-Będę grzeczny obiecuję- powiedziałem i kierowaliśmy się do pokoju. Usiadł za komputerem i rozpoczął transmisję.
-Witajcie widzowie!- przywitał się- dzisiaj pogramy w Bed Wars razem z Snapnap'em
Przyglądałem się jego ruchom i przy okazji patrzyłem na czat. Gdy Nick zaczął dla beki podrywać mojego chłopaka poczułem irytację ale wiedziałem że to tylko żarty i nie ma nic złego na myśli. Stream trwał bez żadnych problemów i zakłóceń. Trochę brakowało mi rozmowy z George'm ale muszę przeboleć. Westchnąłem tak aby nie załapał go mikrofon. Przewróciłem się na drugi bok bo zaczęła mnie uwierać kostka. Nagle naszły mnie dziwne myśli. Jak zareagują moi rodzice na mój związek i George'a? Może tak samo jak bruneta a może zaakceptują to? Uhh… przestań o tym myśleć to teraz nie ważne. Leżałem znudzony na łóżku jeszcze godzinę.
-Dobrze ja kończę Pa!- pożegnał się i wyłączył stream i komputer
-Nudzi mi się :<- marudziłem a brunet niespodziewanie wskoczył na mnie
-GEORGE - przestraszyłem się
-Aż taki straszny jestem?- spytał unieruchomiając mnie na co ja się zarumieniłem. Rękami blokował moje a nogami resztę ciała. Nie miałem jak się wydostać jedynie patrzyłem na daltonistę jakie ma zamiary.
-Clay~- wypowiedział moje imię takim głosem że napewno wyglądałem jak dojrzały pomidor
-George chcę wstać- wypowiedziałem to lekko się jąkając
-Nigdzie teraz nie pójdziesz- odpowiedział a ja nie wiedziałem co robić
-No proszę bo umrę z głodu- w tej chwili mnie wypuścił a ja odetchnąłem z ulgą i wstałem. Uważnie skakałem na jednej nodze do kuchni.
-Hmmm… o jest!- gdy znalazłem składniki zacząłem robić sobie kanapki i dla bruneta bo pewnie też jest głodny.
-KANAPAKI- zawołałem chłopaka na posiłek i od razu przyszedł
-Mmmm pyszne- pochwalił mnie wcinając po chwili do niego dołączyłem
-Co to miało być po stream'ie?- spytałem
-A chciałem trochę pożartować niczym ty- odpowiedział z dumą- opłacało się teraz wiesz jak ja się czuję
-Chcesz abym zaprzestał swoje żarty?!- zdziwiłem się
-Nie, będzie wtedy nudno bez nich- powiedział kończąc kanapkę.
-Co powiesz na spanie?- zaproponowałem
-Taak- zgodził się i pomógł mi przejść z kuchni na łóżku
-Dobranoc kochany- oznajmiłem
-Branoc- zasnęliśmy rozwalenie na cały materac.
[Rankiem]
Obudziłem się pierwszy i chciałem zobaczyć czy mogę już chodzić na dwie nogi. Wstałem i udało się przespacerowałem po domu.
-Widzę że już chodzisz- zauważył wesoły dantonista wychodząc z pokoju
-Tak cieszę się bardzo- uśmiechnąłem się- nie musisz już się męczyć
-Nie męczyłem się tak bardzo- zachichotał- to co może omelcik?
-Oczywiście tylko nie zapomnij dodać magi- zażartowałem
-Jasne będę pamiętać- po tych słowach poszedł do kuchni a ja za nim- może nauczyć cię co?
-Fajny pomysł- po tych słowach zaczął mi pokazywać i tłumaczyć
-Uwaga- obróciłem idealnie omlet na patelni- JEST
-Brawo- pochwalił mnie- mi się rzadko zdarza tak dobrze przewrócić
Gdy usmażyłem wszystkie ułożyłem na talerzach i położyłem jeden przed brunetem.
-JEJ- ucieszył się i zaczął zjadać i pomyślałem czy by nie zaprosić Darryla
-Nie masz nic przeciwko jeśli zaproszę Bad'a?- spytałem
-Jasne może przyjść- zgodził się a ja do niego zadzwoniłem

-Hej muffinie co tam- odebrał
-Chciałbyś może przyjść do nas?- zaproponowałem mu
-Czemu nie będę o 13- powiedział godzinę i się pożegnaliśmy. Poinformowałem George'a o godzinie przybycia.
-To co może zrobimy dla niego muffinki?- zaproponował daltonista
-Oooo tak ucieszy się- potwierdziłem pomysł- na szczęście mamy wszystkie potrzebne rzeczy
-Masz jakiś przepis- spytał
-Może mojej babci? Podała mi i nauczyłem się go na pamięć- odpowiedziałem od razu zabraliśmy się za robotę. Mąka, jajka, woda… wszystko połączyliśmy i wlaliśmy ciasto do foremek. Włożyłem do rozgrzanego piekarnika.
-Bedzie gotowe 5 minut przed przyjazdem Darryla więc zdążymy je udekorować- oznajmiłem
-Będą przepyszne już to czuję- ucieszył się a ja się uśmiechnąłem. Gogy był taki szczęśliwy aż mi się ciepło na serduszku zrobiło. Czekaliśmy cierpliwie na przybysza co jakiś czas zaglądając do muffinek czy przypadkiem się nie spaliły.


1061 słów

Pisałam to z 4/5 godzin bez przerwy więc docenicie moje starania i pracę mojego dymiącego mózgu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Pisałam to z 4/5 godzin bez przerwy więc docenicie moje starania i pracę mojego dymiącego mózgu.

Miłego dnia/nocy!💕

Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie||Dreamnotfound|| [Zakończone]Where stories live. Discover now