~Kara~

26 5 11
                                    

   - Levviiii!- wykrzyczała Hanji na widok karzełka, po czym na niego skoczyła, a ten przesunął się tak że upadła ona obok niego.

   - Hanji gdzie masz te bachory?- zapytał ignorując jej powitanie.

   - Zamknęłam je w pokoju- odpowiedziała z uśmiechem.

   Na twarzy czarnowłosego przez chwilę widniało zdziwienie pomieszane z załamaniem.

   - Hanji nie zamyka się dzieci w pokoju- stwierdził po chwili załamany.

   - Też jej to mówiłam- zgodziła się.

   - Dobra, od dzisiaj to ty się nimi zajmujesz- rozkazał.

   - Co?! Dlaczego ja?! To ona je wzięła! Nie będę się zajmować jakimiś bachorami!- oburzyła się dziewczyna.

   - Z tego co wiem to aktualnie nie masz nic lepszego do roboty- powiedział kapitan ze stoickim spokojem.

   Adel tylko odwróciła się i wyszła ze stołówki. Była zła nie do opisania, ponieważ to Zoe miała się opiekować dzieciakami a nie ona. Nigdy nie marzyła o tym by w tak młodym wieku zakładać przedszkole. Jednak musiała przyznać, że zbytnio użyteczna ona tutaj nie jest.

   W ten oto sposób dziewczyna udała się do pokoju Hanji i chciała otworzyć drzwi. Zanim przypomniała sobie że są one zamknięte na klucz, szarpnęła nimi tak mocno, że wypadły z zawiasów.

   Jakby nigdy nic powiedziała dzieciom żeby poszły za nią, a te wystraszone wykonały rozkaz.

   Po wejściu do pokoju dziewczyna usiadła przy biurku i z nudów zaczęła mazać po jednej z kartek długopisem. Po chwili odwróciła się w stronę podopiecznych, ponieważ zrobiło jej się żal dzieci, które siedziały wystraszone w drugim końcu pokoju.

   - Jak się nazywacie?- zapytała z nadzieją, że uzyska odpowiedź.

   - Ja jestem Rina, a to mój młodszy brat Yuki- powiedziała dziewczynka.

   Adel od razu się do nich uśmiechnęła.

   - Ja jestem Adel- przedstawiła się blondynka.

   - Gdzie my jesteśmy! Chcę do domu!- rozpłakał się chłopiec.

   - Ja też nie chciałam tu być, ale mam nadzieję że niedługo uda nam się wrócić- przyznała- jestem taka jak wy, też nie jestem stąd.

   - Kłamiesz! Ja chcę do domu!- krzyknął przez łzy chłopak.

   Jego siostra przytuliła go do siebie by dodać mu otuchy. Dziewczyna dowiedziała się że mają oni dziesięć i siedem lat. Wiedziała że zaraz będziesz musiała im wytłumaczyć co się dzieje i jak się tu znaleźli. Tak też zrobiła.

   Dzieci jej uwierzyły, co ją ucieszyło. Nie lubiła zbyt długo tłumaczyć ludziom różnych dzieci.

   Adel już chciała coś powiedzieć, ale do pokoju wszedł jakiś zwiadowca i powiedział że Erwin chce się z tobą widzieć. Powiedziałaś dziecią żeby zostały w pokoju i poszłaś do jego gabinetu.

   Gdy weszła zobaczyła Erwina z ponurą miną a przed nim cztery krzesła. Na jednym siedział Levi z bardzo poważną miną, zresztą jak sam generał. Obok siedziała Hanji z wyraźnym zestresowaniem, a koło niej Kai ze zwieszoną głową. Adel wiedziała co się stało.

   - Zapewne zastanawiacie się po co was tu wszystkich zebrałem- powiedział Smith.

   - Chyba się domyślam- oznajmiła z zażenowaniem Zoe.

   - Chyba wszyscy wiecie że nie można samemu wychodzić za mury?- zapytał Erwin.

   - Ale my ni- próbowała was wybronić kobieta, ale jej wypowiedź została przerwana.

   - Wydalisz nas?- zapytał Levi bez żadnych emocji.

   - Nie- westchnął- za karę sprzątacie całą bazę i przez tydzień macie dyżur na kuchni. Możecie już zaczynać sprzątać, od jutra gotujecie.

   Wszyscy wyszli bez słowa z pokoju. Spojrzeli po sobie, najwyraźniej byli na siebie skazani.

   - Levi- powiedziała Hanji, na co kapitan nią spojrzał- ty sprzątasz kible.

   - Co?!- zezłościł się- ty je sprzątasz! Ta wyprawa to był twój pomysł.

   W końcu ustalili że Adel i Kai mają tam sprzątać. Nie zdziwiło ich to wielce, zawsze osoby o najniższej pozycji dostają najtrudniejsze zadania.

   Tak więc wzięli się wszyscy do pracy starannie szorując każdy kąt siedziby. Myli i zamiatali podłogi. Starannie ścierali kurze z każdej półki.

   Była już pierwsza w nocy a oni nawet jeszcze nie byli w połowie. Levi powiedział żeby wszyscy poszli już spać. Jutro mieli mieć dzień wolny, a on powiedział że spotykają się o 6 pod jego gabinetem i zaczynają sprzątanie.

    Adel miała już serdecznie dość sprzątania i na samą myśl o myciu podłogi robiło jej się niedobrze. Tak samo było w przypadku Hanji i Kai'a. Jedynie Levi'emu podobała się ta kara, dla niego to była przyjemność móc tworzyć wokół siebie czyste środowisko do życia. On w szczególności przykładał uwagę do najmniejszych zakamarków na których istnienie Adel nigdy by nie wpadła.

   Gdy nastolatka weszła do pokoju położyła się na łóżku i po prostu zasnęła. Nie miała nawet siły ubrać piżamy, a dzieci dawno już spały na przygotowanym wcześniej dla nich materacu.

   O szóstej rano w gabinecie stawił się tylko Kai co zirytowała kapitana. Sprzątać mieli wszyscy a nie tylko ich dwójka.

   Levi kazał Kai'owi pójść po Hanji a sam chciał obudzić Adel. Poszedł do kuchni i wziął wiadro. Nalał do niego zimnej wody i udał się do jej pokoju. Gdy tylko zobaczył że dziewczyna jeszcze śpi wylał jej na głowę zawartość wiadra.

   Ta otworzyła szeroko oczy i ujrzała nad sobą wkurzoną minę Levi'ego.

   - Idziemy- powiedział, a jego oczy mówiły że jak Tokomitsu nie wykona rozkazu to nie skończy się dla niej to dobrze.

   Hanji stała już cała znudzona tym że będzie musiała znowu sprzątać a Kai tylko się patrzał. Levi podszedł do nich a za nim Adel, cała mokra a z włosów ciągle skapywała jej woda.

   - Levi co ty jej zrobiłeś?!- zezłościła się Hanji.

   - Obudziłem ją tylko- powiedział z lekkim uśmiechem.

   Tak więc wszyscy zaczęli z powrotem sprzątać a Adel z tymi zmoczonymi włosami mogła w tej chwili służyć za mop.

   Około dziesiątej Levi zapytał się kto pójdzie gotować obiad. Wszyscy zamarli. Nikt z tego towarzystwa nie był dobrym kucharzem.

   - Ja pójdę- powiedziała Adele z westchnieniem, bo wiedziała że kapitan i tak będzie kazał jej to zrobić.

   Na tę odpowiedź Levi się lekko uśmiechnął pod nosem.

   - O! Ja też mogę iść! Mam już dość sprzątania!- wykrzyknęła energicznie Hanji.

   - No to mamy ustalone, ja i Kai zostajemy i dalej sprzątamy- oznajmił Ackerman.

~•●♡●•~

   Drzwi kuchni powoli się otwarły, a Tokumitsu i Zoe weszły do pomieszczenia.

   - Umiesz gotować Hanji?- zapytała nastolatka.

   - No niezbyt- przyznała dziewczyna- a ty?

   - Ja tak samo- westchnęła blondynka.

   - W takim razie co ugotujemy?- powiedziała Adel.

   Hanji po chwili zastanowienia miała już gotową odpowiedź.

   - Jadłaś kiedyś zupę brokułową?- zapytała brązowowłosa.

-----------------------------------------------------------
Dobra idę pisać jeszcze jeden rozdział na zapas...

Dwa Światy|| SNKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz