Szybko zapadła noc, ale chłopcy nie byli zmęczeni przez dużą ilość snu w dzień. Louis poszedł na spacer by się trochę rozruszać i przewietrzyć, Harry wolał zostać w domu i pobyć chwilę sam. Śpiewał sobie cicho i pisał nowe piosenki przygrywając od czasu do czasu na gitarze. W pewnym momencie usłyszał dzwonek telefonu chłopaka, musiał go zapomnieć. Zignorował to i uznał, że Lou oddzwoni jak wróci do domu. Jednak telefon nie przestawał dzwonić. Raz za razem przez bardzo długi czas. Brunet poszedł zobaczyć kto się tak dobija, był pewien, że to musi być coś ważnego, w końcu ile można dzwonić. Na ekranie wyświetlało się duże „Alex". Poprzednie połączenia również były od niego, Harry nawet nie wiedział kim on był. Kiedy połączenia nie ustawały odebrał telefon, wiedział, że nie powinien, ale mimo to to zrobił.
-Halo.- powiedział ostrożnie.
-Witam. Z tego co słyszę nie rozmawiam z Louisem... a szkoda, bo bardzo tego chciałem.
-Kim jesteś? – zapytał zaniepokojony o swojego narzeczonego. W końcu był teraz sam w nocy, a jakiś koleś do niego wydzwania. To nie było normalne.
-Louis ci nie opowiadał? Tak nam było razem dobrze...- powiedział w toną seksualnego podtekstu.
Harry nie mógł uwierzyć, że Lou mógłby coś takiego zrobić. Nie jego Louis. To nie była prawda.
-Kłamiesz. – powiedział bardzo pewny siebie.
-Może powinieneś spytać Lou? – kiedy brunet usłyszał zdrobnienie imienia Louisa w ustach tego faceta miał ochotę się zrzygać na podłogę, i zabić tego idiotę.
-On ci na pewno z chęcią opowie jak cudownie się ze mną czuł, z moim imieniem na ustach...- Harry w tym momencie się rozłączył. Miał łzy w oczach, nie mógł zrozumieć dlaczego jego Louis to zrobił. Dlaczego zgodził się zostać jego mężem kiedy na boku robił takie rzeczy. On już nie był smutny, był zły, wściekły, jak on mógł tak sobie pogrywać jego uczuciami? Mówić te fałszywe „kocham cię"? Wstał i cisnął miską z owocami o ziemię. To samo zrobił z figurką kota stojącą na blacie. Złapał się za włosy i wpadł w histeryczny płacz.
W tym momencie Louis wrócił do domu. Poszedł do salonu i zastał tam swojego narzeczonego, całego w furii, podszedł do niego i dotknął jego ramienia.
-Nawet do mnie nie podchodź, Louis.- warknął odpychając go.
-O co ci chodzi? – spytał zdezorientowany.
-O to, że jesteś obrzydliwy.- wskazał na niego palcem.- Jak mogłeś mi to zrobić? Nie wystarczałem ci? Potrzebowałeś kogoś innego? Dlaczego?! – krzyczał. Louis pierwszy raz w życiu widział go w takim stanie.
-O czym ty mówisz?- powiedział całkowicie zdezorientowany.
-Nie udawaj, kurwa, że nie wiesz o czym mówię. Twój kochanek dzwonił do ciebie setki razy, więc postanowiłem odebrać. – przeczesał ręką włosy. – Dowiedziałem się ciekawych rzeczy, wiesz?
Louis już wiedział o co chodzi. Chciał jak najszybciej wytłumaczyć Harry'emu wszystko, w tym momencie doszedł do wniosku, że powinien to zrobić już dawno temu.
-Harry, to nie tak jak myślisz, on kłamie, nie wiem co ci powiedział, ale to wszystko kłamstwo! Daj mi to wytłumaczyć... proszę.
-Nie ma czego tłumaczyć. – pokręcił głową i poszedł na górę by chwilę później zejść z torbą pełną rzeczy. – Jadę do Mitcha.
Stali tak jeszcze przez chwilę patrząc sobie głęboko w oczy.
-Louis, kochasz go? – zapytał nagle.
CZYTASZ
Falling Again || Larry Stylinson
Fanfiction"Nawet nie zauważył kiedy z jego oczu zaczęły wypływać łzy. W ciągu jednej chwili ogarnęło go wielkie zmęczenie i skłoniło do pójścia spać chociaż na chwilę. Powolnym krokiem wrócił do sypialni i głośno westchnął. Nie myśląc już więcej rozebrał si...