POV: Venti
Tego dzień nie zapowiadał się zbyt ciekawie, więc tak jak zazwyczaj w spokojne dni przesiadywałem na drzewie w Windrise. Często potrafię się tam rozmyślić. Czasem nawet czuje nostalgie, gdy tam jestem, sam nie wiem czemu. Lecz ten dzień okazał się nie być tak spokojny jak myślałem.Podczas mojego relaksu nagle usłyszałem czyjeś dyszenie. Postanowiłem zbadać źródło tego sapania. Zacząłem podchodzić coraz bliżej, oczywiście robiłem to bardzo ostrożnie- w końcu mógł być to wróg.
Na ziemi leżała dziewczyna. Była cała posiniaczona i poobijana. Nie wyglądała jakoś specjalnie wrogo. W tej chwili poczułem od niej wyraźną energię Anemo.
~widocznie musi mieć taki sam element jak ja.-pomyślałem.Gdy zaczęła się przebudzać nieco wystraszyłem się, więc napiąłem mój łuk w jej kierunku. Kiedy otworzyła oczy przeraziła się, przez co odskoczyła. Przy okazji uderzając się delikatnie o kamień z tyłu głowy.
-Wybacz nie chciałem cię przestraszyć. Widzę, że nie jesteś z tąd. Więc może jesteś z Liyue?
-Uhh... ja sama nie wiem z kąd jestem. Pamiętam tylko, że spadałam i swoje imię bez nazwiska. Nic więcej...
-To może być problematyczne...Ale zaufam ci! Znaczy- ymm hehe też posiadasz element anemo a to nie zbyt częste zjawisko...- trochę zakłopotany odpowiedziałem. Patrzyła się na mnie tak jakoś miło i niewinnie, więc nie miałem siły ją o nic podejrzewać.
-Co to anemo, jeśli mogę zapytać hehe?- spytała niepewnie.
-W tym świecie każdy podróżnik ma swoją tak jakby "moc" można wykorzystywać np do walk lub medycyny. Wyróżniamy:
-Pyro-ogień
-Geo-ziemia
-Dendro-natura
-Anemo-powietrze
-Hydro-woda
-Cryo-lód
-Electro-elektryczność
(Idk czy dobrze)-Dziękuje za wytłumaczenie! Tak w ogóle to jestem y/n, tak jak już wspominałam nie pamiętam swojego nazwiska. Ale mam nadzieje że nie będzie to duży problem.
-Oh ja też powinienem się przedstawić. Jestem Venti miło mi cię poznać.
-Mi również! *burczy w brzuchu* Ah! Bardzo przepraszam za to heh- zarumieniła się lekko
-Spokojnie, pójdziemy do Mondstadt i najesz się do syta. Nie masz mory więc ja stawiam.-zaufałem jej.
-Dziękuje, bardzo mi miło- uśmiechnęła się i podniosła się lekko.
-Czekaj! Pomogę ci wstać zapomniałem, że jesteś ranna.-wyciągnąłem dłoń w jej kierunku.
-Naprawdę nie trzeba! Ałć- albo może jednak się skuszę hahah.-odwzajemniła uścisk dłoni i wyruszyliśmy.
*Time skip*
POV: Y/N
-*dyszy* długo jeszcze do tego całego Monstand?- Zapytałam zmęczona.-Widzę że nie masz najlepszej kondycji haha. Ale już jesteśmy naprawdę blisko.-jego kąciki ust podniosły się do góry.
-Aaahsh! Czy ty też to widzisz co to za stwory! I czemu one idą w naszym kierunku!- schowałam się za jego plecami i wskazałam na „Hilichurls".
Venti w niecałe 2 minuty pokonał wszystkich rywali! Nie umiem zliczyć nawet ile ich było a on pokonał je z taką łatwością!-Nic ci nie jest hehe?-uśmiechnął się do mnie skromnie jakby nic się nie stało.
-WOOO JAK TY ICH WSZYSTKICH POKONAŁEŚ W TAK KRÓTKIM CZASIE?! NAUCZZ MNIE WALCZYĆ PROSZEEEEE😭 OO I FAJNĄ MASZ CHARFE! A W OGÓLE CO TO BYŁO?! TU TAK CZĘSTO TAKIE GÓWNA WAS NAPADAJĄ?!-
-Umm...yyy to naprawdę częsty stwór więc nie ma czym się chwalić hehe i możeee zastanowię się jak dojdziesz do siebie.
-OMGG DZIĘKUJE!! Ałł *trzyma się za obite ramię*
-Bardzo boli? Może jakoś pomogę?-spytał
-Nie, da się wytrzymać- uśmiechnęłam się i cicho zahichotałam
*time skip*
Dotarliśmy pod bramy Mondstadt. W około było wiele strażników, niektórzy byli trochę straszni ,ale wiedziałam że nie są moimi wrogami.
-Witaj z powrotem Venti- powiedzieli wartownicy przy czym lekko się kłaniając.
-Witajcie, dziś przychodzę z gościem być może zostanie tu na stałe. Więc trochę mi się śpieszy hehe- Venti odpowiedział znacznie mniej poważnie i weszliśmy do środka miasta.
-Hej Venti musisz być chyba tu kimś ważnym skoro złożyli ci pokłon, co nie?- prawie szeptem zadałam pytanie.
-Hehe tak się składa y/n ,że jestem Bogiem wiatru.-starał udawać skromnego ale mu to nie wychodziło.
-COOO CZEMU MI OD RAZU NIE POWIEDZIAŁEŚ GRRR!-Znaczy przepraszam postaram się do ciebie odzywać kulturalniej hehe.
-Y/n~ Serio? Nie jestem tak nudny i poważny jak inni wyobrażają sobie bogów. Mów do mnie jak wcześniej. Lepiej się czuje jak ludzie mówią do mnie normalnie.- uśmiechnął się i pociągną za rękę w stronę knajpy z jedzeniem.
-Usiądź przy stoliku ja zaraz podam ci menu. A i jeszcze jak się najesz to pójdziemy do klasztoru by opatrzyli ci rany bo Mondstadt jest zbyt chujowe by miało szpital TwT
-Hmm ja może wezmę steka bo jako jedyny ma normalną nazwę.
-Napewno tylko stek? W końcu ja płace hah
-To może wezmę jeszcze wezmę Chicken-mushroom skewer
-Nie ma problemu- uśmiechnął się
~Wydaje się być całkiem miłą osobą~pomyślałam
*po zjedzeniu i opatrzeniu ran*
-Hej! Hej! Y/n-chan mogę do ciebie tak mówić? Mam pomysł może pójdziemy do baru za chwile powinni otwierać, bo zbliża się wieczór. Zapoznam cię przy okazji z Dilucem i Kaeyą.
-Hmm to może być dobry pomysł! I tak możesz tak do mnie mówić.- zaśmiała się pod nosem.
____________________________________
814 słów
Jakby ja jestem głupia bo jak chce dokończyć stare książki to zaczynam nową. Ale No mam wenę więc dziś wrzucę tu jeszcze jeden rozdział. Mam nadzieje że jako tako się to komuś spodobaLol jakaś random tapeta z ventim z pinteresta. Wstawiam to tu bo tak😻✨🤪
CZYTASZ
Chłopak czy Bóg? Venti x fem Reader💚
RomanceCoś o ventim ok? Nie mam pomysłu co tu napisać 💚