Coś aka randewu

712 39 116
                                    

POV Y/N:
Ogólnie minęło już kilka dni od mojego powrotu do Mondstandt z mojej pierwszej misji. Zbliżają się urodziny Jean, więc postanowiliśmy przygotować jej wielkie przyjęcie urodzinowe. Uważam, że należy jej się biorąc pod uwagę to ile robi dla nas i Mondstandt.

Szłam spokojnie do komisji by odebrać nowe zadania na dziś, a tu nagle zza rogu wybiegł Venti:

-Hejjj! Y/n-chan zaczekaj!

-Huh? A ty przypadkiem nie miałeś pomagać przygotowywać przyjęcie dla Jean?- spytałam

-Ehehe~ No miałem aleee tak się składa, że muszę ci coś powiedzieć. Wolałbym żeby nikt inny tego nie słyszał więc czy miałabyś chwilkę?

-Um tak jakby aktualnie mam wiele rzeczy na głowie...

-No proszeeeeee- zrobił okropnie uroczy wyraz twarzy.

-No dobra już prowadź mnie gdzie tam chcesz czy coś pff. - ucieszony wziął mnie za rękę i wyprowadził z tłumu.

-No więc jest Taka sprawa...

-NO TAK KURWA WIEM ALE PRZECHODŹ DO RZECZY.

-BO JA PANICZNIE BOJE SIĘ BALONÓW A AMBER MI KAZAŁA JE NAPOMPOWAĆ NA PRZYJĘCIE I TO W DODATKU TAK W CHUJ DUŻO.

-Jezuuu nie mogłeś po prostu odmówić?!

-No niby tak, ale tak trochę wstydzę się tego bo niby jestem wielkim barbatosem a tak naprawdę mam słabość do alkoholu i boje się balonów...

-No dobra dobra pomogę ci. W sumie i tak dzienne zawsze są nudne, a jak raz ich nie zrobię to nic się nie stanie chyba, prawda?

-JESU KCKCKC MÓJ WYBAWICIELU FGYDUIFFYUOFT.

-JAPIERDOLE JAKA PRZEMIANA Z JAKIEGOŚ GACHADEPRESZYN W SUPER DUPER BOMBĘ ENERGI.

-Ejj, jak w sumie i tak nie robisz tych dziennych to może byś poszła ze mną gdzieś na spacer. J-jakby nie mam zbyt wielu bliskich przyjaciół a ty jesteś moją najlepszą p-przyjaciółką i chciałbym spędzać więcej c-czasu. Emm umm- czemu ja się tak kurwa zacinam to wygląda jakbym był jakimś pick Me boyem.

-Bo jesteś pick me.
-NIE JESTEM, TWOJA MAMA.

-Sam to przecież potwierdziłeś bro.

-DOBRA PRZEJDŹ DO RZECZY PÓJDZIESZ ZE MNĄ? TAK CZY NIE?

-Hmm może tak może nieee...

-ZDECYDUJ SIĘ, BO CIĘ ZAJEBIE,
PRZYSIĘGAM.

-Haha spokojnie tylko się z tobą drażnię. Jasne, że z tobą pójdę- po tych słowach, nie czekając na odpowiedź Ventiego, wyruszyłam do amber, aby w końcu jej pomóc.

                           *time skip*

O dziwo tych balonów nie było tak dużo jak mówił Venti. W miarę szybko się z tym uporałam, więc postanowiłam ubrać coś innego niż zwykle. W końcu rzadko mam czas wolny, dlatego warto ubrać coś wyjątkowego na taką okazje. Zwłaszcza jeżeli lubię  Ventiego... ZNACZY PO PRZYJACIELSKU OCZYWIŚCIE O CZYM  JA MYŚLĘ.

Szybkim krokiem zmierzyłam ku sklepowi z ubraniami. W środku ukazała się bardzo miła pani ekspedientka, która pomogła mi wybrać sukienkę, która była zarówno wygodna jak i ładna, ale nie przesadnie elegancka.

Chłopak czy Bóg? Venti x fem Reader💚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz