7.12.1827

11 3 0
                                    

7.12.1827

     Kolejny dzień, kolejne upokorzenia. Dziś ponownie zawiodłam moją matkę, ojca i oczekiwania Williama. Wątpię, że chciałby żonę jak ja. Powinnam się smucić, ale będąc jak najbardziej szczerą, ja również  nie jestem do niego przekonana.  Jest twoim zupełnym przeciwieństwem. Powiedz mi, jak mogłabym pokochać kogoś o uśmiechu nawet w połowie nie świetlistym jak twój? O głosie nie tak melodyjnym, jak ten, którym koiłeś me uszy piosenką? Te oczy nie tak ciemne i głębokie jak te, które każdego dnia opowiadały mi nową historię? Śmiech nie tak dźwięczny i głośny, jak ten który przywykłam słuchać? Dłonie nie tak ciepłe i niedopasowane do moich, jakby robione parami? Myśli nie tak podobne, marzenia niedzielone, lecz cisza! Cisza obijająca się o ściany mego domu, o ściany mego umysłu! Cisza hałasująca w mej głowie, zakłócając wspomnienia twego głosu! Jak mogłabym kochać nieznajomego, gdy ty jesteś tym, którego poznałam jak siebie! Jak mogłabym kochać obcego, gdy wiem, że kochasz mnie ty?

Odległa od świata,
Emalia.

~ Young mind desires ~  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz