10. Najpierw miłość, potem zaloty?

946 60 3
                                    

-O Boże!

Rozległo się szaleńcze szuranie i trzaskanie zamykanymi książkami, a potem Hermiona zanurkowała pod stół i naciągnęła na siebie płaszcz niewidzialności Harry'ego.

Chwilę później Malfoy nonszalancko wyszedł zza rogu i zamarł. Jego twarzx wykrzywiła się z rozczarowania, kiedy wpatrywał się w Harry'ego i Rona.

W dłoniach trzymał pretensjonalny bukiet orchidei, a wokół niego latało stado maleńkich złotych ptaszków, cicho śpiewających miłosną balladę.

- Potter. Weasley. Zabini powiedział, że widział studiującą tutaj Granger.

Harry i Ron spojrzeli na siebie, a potem z powrotem na Malfoya z zakłopotaniem.

- Łazienka - powiedział Ron.

- Starożytne runy - powiedział w tym samym czasie Harry.

Oboje skrzywili się i spojrzeli na siebie.

Malfoy prychnął.

- Ona ma starożytne runy we wtorkowe popołudnia z Hufflepuffem, Potter.

Harry niezręcznie skinął głową, zastanawiając się, skąd Malfoy to wiedział.

- No tak. Nie mam pojęcia, gdzie ona jest. Mógłbyś spróbować łazienki prefektów.

Policzki Malfoya zarumieniły się na jasnoróżowo, az jego gardła wydostał się cichy dźwięk.

- Jeśli ją zobaczysz, powiedz jej, że jej szukam.

Odwrócił się na pięcie i odszedł.

Harry zaczekał, aż kroki Malfoya ucichną, zanim sięgnął pod stół i pociągnął za płaszcz. Pojawiła się krzaczasta głowa Hermiony, a za nią reszta.

- Szczerze Harry, starożytne runy w niedzielny wieczór? - Wyczołgała się i wróciła na swoje krzesło.

- Co zrobiłaś Malfoyowi? Dolałaś mu amortencji? - Ron wpatrywał się w nią z niedowierzaniem, kiedy ostrożnie wyciągnęła swoje książki z torby.

Hermiona rzuciła Ronowi zjadliwe spojrzenie.

-Nie. Za kogo mnie masz?

Pociągnęła nosem.

- Równie dobrze mogłabym ci powiedzieć. Byłam z nim dwa tygodnie temu. Jak zwykle był kompletnym dupkiem. Pomyślałam, że jeśli użyję na nim trochę odwrotnej psychologii, może to sprawi, że się zamknie. Powiedziałam mu że jego ciągły antagonizm wobec mnie prawdopodobnie wynikał z tłumionej fascynacji seksualnej. - Ukryła twarz w dłoniach i głośno prychnęła. - Zapomniałam o tym, jak bardzo dziwaczne i przestarzałe są rody czystej krwi.

-Oj! - powiedział Ron z oburzeniem.

Hermiona uniosła głowę, skrzywiła się i zaczęła wściekle zaznaczać błędy ortograficzne w eseju Harry'ego.

- Myślałam, że to zadziałało. Unikał mnie jak zarazy przez tydzień i za każdym razem, gdy mnie widział, jego twarz czerwieniała. Ale potem... - jej głos podskoczył - kiedy mieliśmy obchód w czwartek wieczorem, powiedział mi, że napisał i poinformował swoich rodziców o swoim zamiarze formalnego ubiegania się o mnie, abyśmy mogli pobrać się po ukończeniu szkoły.

-Cholera. - Ron wpatrywał się w Hermionę z oszołomionym podziwem. Jego ramiona zaczęły się trząść ze śmiechu.

- Powiedziałam mu, że nie, ale najwyraźniej tradycyjnym podejściem wiedźmy jest bycie odpornym, jako test szczerości czarodzieja.

Prychnęła i zaczęła rozrywać struktury zdań Harry'ego.

- Myślałam, że go zniechęciłam, bo wydawałem się nadgorliwa, więc kiedy pojawił się wczoraj, zachowywałam się tak, jakbym traktowała go poważnie, a on mnie pocałował!

-Co? - Ron nagle przestał się śmiać.

Hermiona kontynuowała, nie potwierdzając Rona.

- Uderzyłam go. Potem oskarżył mnie o stłumioną fascynację seksualną!

Dodała przecinek tak gwałtownie, że rozerwał pergamin. Odłożyła pióro i zwinęła dłonie w pięści, biorąc głęboki oddech, jakby próbowała się uspokoić.

- A więc... planuje strategiczny odwrót - dopóki nie wymyślę, co robić.

Harry potrząsnął głową.

- Tylko ty, Hermiono.

Ron pochylił się do przodu, jego oczy były podejrzane.

- Czy masz stłumioną fascynację seksualną Malfoyem?

Antologia | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz