Rozdział 15

1.5K 65 0
                                    

Cameron siedział na tarasie pijąc kolejny kubek czarnej kawy. Obserwował wschód słońca, który przebijał się między rosnącymi w pobliżu młodymi dębami.

Co dalej będzie?

Zastanawiał się, jak przekona do siebie kobietę swojego życia. Wiedział, że nigdy się nie podda. Za wszelką cenę musiał wytłumaczyć wcześniejsze postępowanie.

A jeśli...

– Ali pojechała już do szpitala. Powiedziała, że nie wysiedzi w łóżku kolejnych godzin. Ponoć czuje się jak nowo narodzona. – Bradley usiadł obok brata. Przez moment wpatrywał się tępo w otaczający ich krajobraz. – I znowu wygrałeś...

– Dobrze wiesz, że nic nie mogłem zrobić. – Mruknął mężczyzna. Spojrzeli sobie w oczy.

– Jest tylko jeden problem. Kocham ją, Cam. Tak, jak się kocha kobietę. Może przyszło mi to łatwiej, ze względu na łączące ją ze stadem przeznaczeniem, ale... – Westchnął głośno i ukrył twarz w dłoniach.

Poranną ciszę wypełnij chrzęst łamanych kości i dźwięk rozrywanego materiału. Po chwili przed Bradem stał przemieniony alfa. Zwierzęce ciało było napięte jak struna. Szykował się do ataku.

– Rób, co musisz. Mi już jest wszystko jedno, bracie.

Pełną napięcia scenę przerwało głośne chrząknięcie. W progu stał Bryan w śnieżnobiałym kitlu. Ze zdziwieniem obserwował, jak Cameron wraca do człowieczej formy. Tak szybkie zapanowanie nad emocjami było czymś zupełnie nowym. Pierwszy raz widział moment okiełznania wzburzonego wewnętrznego wilka.

Miłość i wyrzuty sumienia.

Musiał to koniecznie zanotować. Zgłębianie wilczej natury było największym hobby młodego lekarza.

– Co jest?

– Chciałbym porozmawiać o Rebecce.

– Jasne. Pozwolisz, że się ubiorę.

– Czekam w gabinecie, alfo.

***

– Nic z tego nie rozumiem, Bryan.

– Powtórzę. Usunąłem całkowicie martwą tkankę, niestety stopień, jak i obszar wyklucza kwalifikację do przeszczepu. Jest coś takiego, jak sztuczna skóra, ale dopiero trwają badania kliniczne... Nie reaguje na antybiotyk, Cam.

– Czyli, co? Zostaje nam czekać?

– Trochę nad tym myślałem. Może jest jedna metoda. Niekonwencjonalna...

– Zrób to. – Odezwał się stanowczo Cameron i przyjrzał się badawczo swojemu przyjacielowi.

– Potrzebuję do tego twojej krwi. – Odchrząknął mężczyzna. – Mam podejrzenie, że może zadziałać leczniczo na Rebeccę. Jest twoją przeznaczoną. Sparowane wilki mają na siebie ogromny wpływ.

– Nie jesteśmy jeszcze związani...

– Tak i niestety w tym momencie ten krok wiązałby się z ogromnym ryzykiem. Jest zbyt słaba na przemianę, alfo. Jednak z uwagi na jej korzenie, a także pozycję... Myślę, że to mogłoby jej pomóc.

– Zgadzam się. Powiesz jej?

– Nie. Mimo osłabienia jej charakter daje o sobie znać. Trafiła ci się niesamowita kobieta, Cam.

***

– Sally, proszę...

– Niestety nie mogę udzielić ci żadnej informacji, luno.

OdrodzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz