Rozdział 22

1.3K 67 0
                                    

Kończyła kolejny kieliszek alkoholu z nieodgadnioną miną. Chaos, który zapanował w jej myślach po wysłuchaniu opowieści Camerona, można było przyrównać do tornada. Chociaż...

Czy w przeszłości, nie próbowała zadawać pytań rodzicom?

Nie szukała odpowiedzi w Internecie na temat dziwnych, pojawiających się symptomów?

Rozsypane do tej pory puzzle, zaczęły się łączyć, tworząc obraz, który z jednej strony niezmiernie fascynował, a z drugiej wręcz przerażał.

Wieści o prawdziwym pochodzeniu jej dziadków, a także o sekrecie, który skrywała matka mocno nią wstrząsnęły. Kierowali watahą na Zachodnim Wybrzeżu, którą miała przejąć ich córka. Kelly Preston została postawiona przed ciężkim wyborem. Miłość, czy dziedzictwo? Jednak uczucie, którym darzyła Roba zwyciężyło. Musieli odciąć się od przeszłości i zacząć budować nowe życie. Opuściła stado, mimo pozycji alfy. Związała się z człowiekiem.

Dlaczego zadecydowali również za mnie?

Gdy usłyszała odpowiedzi na wiele pytań z przeszłości, nie miała wątpliwości, że jej życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, gdyby rodzice byli z nią szczerzy.

Dlaczego jej nie zaufali?

Wiedząc na czym stoi, łatwiej udałoby się jej utrzymać pierwotną naturę w ryzach. A tak, kierowana przeczuciem porzuciła życie w Nowym Jorku. Z dnia na dzień przeprowadziła się na drugi koniec Ameryki. Bo poczuła zew?

– Wiem, że może być to dla ciebie trudne...

– Gówno wiesz. – Mruknęła wyciągając z torebki paczkę papierosów. – Mogę?

– Wolałbym nie...

Zdziwiona spojrzała ukradkiem na wypełnioną petami popielniczkę. Wstała z myślą, aby udać się na taras, jednak zatrzymał ją uścisk ręki.

– Nie chcę, żebyś się truła. – Warknął Cameron i pociągnął ją z powrotem na kanapę.

– A to kurwa, dlaczego?! Co niby daje ci przyzwolenie...

Zatkał jej usta pocałunkiem. Miał już dość tego cholernego dnia. Nie tak planował tę rozmowę. Wszystko się schrzaniło.

Pieprzyć zasady.

Mruknął z zadowoleniem, gdy poczuł kobiece dłonie w swoich włosach. Pogłębił pieszczotę i wciągnął Rebeccę na swoje kolana. Siedziała na nim okrakiem wtulając się w umięśnione ciało. Oderwał się od jej ust i spojrzał w zielone, błyszczące oczy.

– Dochodzimy do meritum. Dusza każdego samca przy narodzinach zostaje związana z drugą, pokrewną. Mówimy na to księżycowe przeznaczenie. Osoby te mimowolnie dążą do spotkania i związania się. Są idealnie dopasowani, tworzą całość.

– Spotkałeś ją już? – Zapytała cicho.

– Domyśl się. – Wyszeptał i pocałował kolejno jej nos, oczy, policzki i usta.

– Poczekaj, twierdzisz, że jestem twoją przeznaczoną, a na samym początku próbowałeś wykurzyć mnie z miasta? Nic z tego nie rozumiem. – Pogłaskała delikatnie policzek mężczyzny i przyjrzała mu się uważnie.

– Musiałabyś postawić się w mojej sytuacji. Jestem alfą. Pierwszym. W hierarchii moich wartości, to stado znajduje się na samym szczycie. Muszę się nimi opiekować. Z dnia na dzień poczułem coś do zupełniej obcej osoby, która nie zna tego środowiska. Dlatego starałem się ciebie odepchnąć. Założyłem, że gdy wyjedziesz z miasta, mój problem zniknie. A może kiedyś na mojej drodze pojawi się ktoś... – Tu urwał szukając lepszego określenia. Nie chciał w żaden sposób urazić jej uczuć.

– Odpowiedni. – Dokończyła stykając razem ich czoła. – Co w takim razie się zmieniło?

– Mój wewnętrzny wilk szalał. Zaczynałem pomału wariować. Zaniedbałem obowiązki, jakie spoczywają na moich barkach. Gdy podjąłem decyzję, że chcę cię poznać... Wtedy zdarzył się ten wypadek. Wszystkie wątpliwości odeszły na bok, gdy zdałem sobie sprawę, że mógłbym cię stracić nigdy nawet nie próbując.

Rebecca westchnęła i złączyła ich dłonie.

Czy to mogło być takie proste?

Wygładził tworzącą się na jej czole zmarszczkę. Odsunął z twarzy zbłąkany lok.

– Zbyt dużo myślisz i analizujesz. Natury nie oszukasz. Przed sobą masz na to dowód. Moje starania i cierpienia poszły na marne. I tak wylądowałem u twoich stóp.

Zaśmiała się perliście.

– Jeszcze będziesz musiał się trochę popłaszczyć.

– Nie martw się. Wytrwam.

Połączyła ponownie ich usta, znajdując w pocałunku ogrom uczuć.

Czy to możliwe, że wreszcie odnalazła swoje miejsce?

OdrodzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz