Epilog

1.8K 70 2
                                    

– Cieszę się, że cię widzę Rosalie. – Powiedziała z uczuciem Rebecca odpalając silnik srebrnej półciężarówki. – Musisz mi wszystko opowiedzieć.

– O nie moja droga! – Odparła ze śmiechem kobieta i przyjrzała się uważnie siedzącej za kierownicą brunetce. – To ja czekam na opowieść. Tylko nie udawaj, bo widzę, że sporo się zmieniło.

– Sporo, to gruba przesada. – Odpowiedziała zagryzając lekko wargę. Przeniosła roziskrzony wzrok na przyjaciółkę i odpaliła samochód. – Jak sobie radzisz z protezą?

***


Ile nie było jej w domu? Dwa miesiące? Nie wierzyła, że w tak krótkim czasie człowiek może przejść, aż taką przemianę.

Co miłość robi z człowieka...

Kolejny raz spojrzała na rozanieloną kobietę i zaśmiała się pod nosem.

Nagle poczuła szarpnięcie i zaskoczona złapała się za serce.

– Co do kurwy! – Krzyknęła Rebecca zatrzymując samochód na poboczu. Brunetka spojrzała na oddalający się motocykl i pokiwała ze zrezygnowaniem głową. – Czekaj chwilę, Rose. – Dodała wychodząc z pojazdu.

Rosalie z konsternacją rozglądała się dookoła. Znajdowały się kilka godzin od domu, wokół nie było żywej duszy.

– Wszystko w porządku. – Powiedziała Preston wsiadając i położyła na jej kolanach urwane lusterko.

– Och...

– Daj spokój. Mam jeszcze jedno. – Odparła i odpaliła silnik.

– Jest pobite. – Wyszeptała blondynka dotykając niepewnie trzymających się nadal w całości drobinek.

– Słucham?

– Lustro. Jest pobite. – Dodała pewniejszym głosem i spojrzała na brunetkę z przerażeniem.

– Rose... Od kiedy wierzysz w zabobony?

– Odkąd cudem przeżyłam.

OdrodzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz