1. Powrót do domu

236 16 9
                                    

Jak tylko pociąg wyjechał z tunelu, światło odbiło się od fioletowej gumki spinającej jej włosy tworząc miniaturową magiczną poświatę. Chihiro zamrugała kilka razy, próbując przyzwyczaić wzrok do nagłej zmiany natężenia światła w porównaniu z jeszcze niedawno panującą wokół niej ciemnością. Spojrzała przez okno na szybko zmieniający się krajobraz. W przedziale było duszno. Czuła kurz i stęchłe powietrze, tak charakterystyczne dla podróży pociągiem. Zadziwiająco, po którejś z kolei podróży przestało jej to już przeszkadzać, a zaczęło wywoływać jedynie nutkę nostalgii.

Nie mogła się doczekać aż znowu będzie w domu. Minęło już pół roku od ostatniej wizyty. Zdążyła się stęsknić zarówno za rodzicami jak i samym rodzinnym domem. "A pomyśleć, że kiedyś tak bardzo nie chciałam się tam przeprowadzić" zaśmiała się w myślach.

Spojrzała na zegarek. "Jeszcze trochę ponad godzinę zanim dojadę na stację. Zdążę się chwilę przespać". Założyła słuchawki i ułożyła się wygodnie w wysłużonym, ale nadal przyjemnie miękkim fotelu. Spokojna muzyka, zaczęła ją powoli tulić do kolejnej drzemki w tej podróży. "Już niedługo" pomyślała.

Obudziła się zanim pociąg zatrzymał się na peronie. Spokojnie zdążyła spakować podręczne rzeczy, których używała w podróży i zdjąć walizkę z plastikowej niszy nad jej głową. Przesunęła się w stronę drzwi i cierpliwie czekała. Widoki za szybą przesuwały się coraz wolniej. Ciepłe letnie słońce grzało ją w twarz, a wyczuwalny kurz nadal utrzymywał spokojny, nostalgiczny nastrój. Końce podróży zawsze są najprzyjemniejsze.

Chwilę później stała już na peronie. Pierwsze co poczuła to chłodny wiatr wywołujący na ciele gęsią skórkę. Stęchły, pociągowy zapach zniknął zastąpiony dziwną mieszanką miejskich oparów, kwitnących drzew bzu rosnących tuż przy torach i niepodrabialnego ciężaru letniego powietrza. Rozejrzała się po tłumie za dwiema znajomymi postaciami. Jej rodzice zauważyli ją wcześniej i w tym momencie patrzyli w jej stronę z szerokimi uśmiechami na twarzy pokazując jak bardzo stęsknili się za córką. Chihiro skierowała swoje kroki w ich stronę klucząc między innymi pasażerami i osobami, które przyszły ich powitać.

- Stęskniłam się za tobą kochanie - usłyszała od matki jak tylko do nich dotarła. Mama otoczyła ją ciepłym uściskiem pachnącym domem. - Zbyt długo nie było cię w domu.

- Przecież wiesz, że nie mogłam przyjechać wcześniej - mruknęła Chihiro gdzieś z okolic ramienia Pani Ogino. - Najpierw chciałam napisać wszystkie egzaminy, żeby nie musieć później nadrabiać.

- Wiem, wiem... Mogłaś przynajmniej częściej do nas dzwonić.

- Obiecuję, że następnym razem się poprawię i będę się odzywać częściej, ok? - Chihiro uciekła z silnego uścisku mamy i uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.

- Cześć tato! - odwróciła się do Pana Ogino trafiając w kolejny, tym razem niedźwiedzi chwyt. - Co u ciebie?

- O mnie się nie martw, jak zawsze wszystko dobrze. Skup się na swoich studiach i nie myśl za dużo o swoich staruszkach.

- Zamierzam myśleć o jednym i drugim - zaśmiała się.

- Chodźmy - mama wyrwała ją ze szponów ojca. - Podejrzewam, że jesteś głodna, a kolacja czeka w domu.

- Jestem głodna. Wzięłam dzisiaj ze sobą tylko kanapkę, więc już trochę czasu minęło od mojego ostatniego porządnego posiłku.

- W takim razie ucieszysz się, że przygotowałam dużo - uśmiechnęła się Pani Ogino.

- Obiecuję, że zjem wszystko - zaczęła się śmiać.

Ruszyli w stronę parkingu.

- Jak tam ci idzie na tym uniwersytecie? - zapytał Pan Ogino z troską w głosie. - Nadal jesteś zadowolona ze swojego wyboru?

- Jestem - uśmiechnęła się szczerze Chihiro. - Nawet nie wyobrażałam sobie jak rozległy jest temat literatury. Szczerze wydaje mi się być jeszcze bardziej fascynująca niż kiedy zaczynałam studia.

- Cieszę się. Teraz tyle się słyszy o młodych ludziach co rok zmieniających kierunek, bo nie mogą trafić w nic co by ich interesowało. Naprawdę się cieszę, że tobie się udało za pierwszym razem.

Kiedy dotarli na parking, rodzice poprowadzili ją między autami do tak dobrze jej znanego niebieskiego samochodu. Za każdym razem jak go widziała nachodziła ją myśl jakim cudem ten staruszek jeszcze jeździ. Kiedy mama wsiadała na miejsce pasażera, tata otworzył bagażnik i skinieniem głowy dał znać Chihiro, żeby włożyła do niego swoją walizkę. Nawet trzask klapy bagażnika wydawał jej się nostalgicznie znajomy.

Otworzyła tylne drzwi od strony kierowcy i wsiadając zaciągnęła się zapachem zbyt rzadko odkurzanej tapicerki, taniego odświeżacza samochodowego i starego dymu papierosowego, który ktoś ewidentnie chciał ukryć. "Tak jakby nikt nie wiedział, że popalasz tato" prychnęła w myślach. Zapięła pas i energicznie zgłosiła swoją gotowość do drogi.

Rodzice co jakiś czas zaczepiali ją pytaniami, ale żadne z nich nie czuło potrzeby prowadzenia ciągłej dyskusji. Wszyscy chłonęli spokój potęgowany przez letni żar. Chihiro oparła głowę o szybę drzwi wzdychając cicho. Tęskniła za tym. Za znajomymi widokami, zapachami i obecnością rodziców. Poza tymi odczuciami, które potrafiła jednoznacznie nazwać czuła jednak jeszcze coś innego. Tajemnicze, ledwo wyczuwalne kłucie w klatce piersiowej, przypominające jej o czymś czego nigdy nie była w stanie zidentyfikować ani sobie przypomnieć. Podejrzewała, że ma to jakiś związek ze sprawą sprzed 11 lat, kiedy razem z rodzicami zniknęła na pewien okres czasu, chociaż ani ona ani żadne z nich niczego nie pamiętało. Do dziś miała w głowie obraz policji patrzącej na nich jak na wariatów i zastępy lekarzy próbujących złożyć ich zeznania w sensowną całość. Mimo, że minęło tyle lat rodzina Ogino wciąż miała obowiązek raz do roku pojawiać się na kontroli u psychiatry.

- Mamo - zaczęła Chihiro. - Czy jutro przypadkiem nie jest 11 rocznica naszej przeprowadzki tutaj?

- Teoretycznie tak - odpowiedziała mama. - Jutro będzie rocznica naszego przyjazdu do miasta, ale jak wszyscy niestety pamiętamy samo wprowadzenie się zdarzyło się nieco później. Ja raczej uznaję tę drugą datę - westchnęła.

Chwilę później byli już na podjeździe i zaczęli wysiadać z samochodu. Chihiro wysiadła i spojrzała z utęsknieniem na przeciętnej wielkości zadbany dom, wyróżniający się niebieską dachówką. Już nie mogła się doczekać kiedy rzuci się na łóżko w swoim pokoju. Wypuściła nieświadomie wstrzymywane powietrze i odwróciła się w stronę bagażnika z zamiarem wyjęcia z niego swojej różowej walizki. Nie miała jednak możliwości się tym zająć - ubiegł ją Pan Ogino.

- Dziękuję tato - uśmiechnęła się z wdzięcznością.

- Nie ma sprawy - odpowiedział jej tym samym ojciec. - Jesteś pewna, że przyjechałaś tylko na dwa tygodnie? To waży jakieś kilkadziesiąt kilo!

Zaśmiała się lekko zażenowana. Razem skierowali się w stronę drzwi, w których przed chwilą zniknęła jej mama. Weszli do ciasnego, przytulnego przedpokoju. Chihiro zaczęła zdejmować buty. Natychmiast uderzył w nią zapach grzybowego ramenu i gorącego oleju wskazującego z dużym prawdopodobieństwem na obecność tempury w dzisiejszym menu kolacyjnym. Wszystkie te zapachy wywołały u niej niezbyt komfortową nadprodukcję śliny w ustach. Szybko przeszła do przestronnego pokoju dziennego połączonego z kuchnią. Jej mama już od wejścia się tam krzątała robiąc ostatnie przygotowania przed wystawieniem dań na stół.

- Idź umyć ręce i się przebrać - powiedziała Pani Ogino nie patrząc na nią. - Tylko szybciutko, bo jak tempura wystygnie to będzie po kolacji.

- Tak jest! - wykrzyknęła Chihiro udając salutację i pobiegła w stronę schodów prowadzących na piętro.

Udała się prosto do swojego pokoju. Nic się tu nie zmieniło. Nawet jej fioletowa pościel w kwiatki była na swoim miejscu. Dotarł do niej delikatny podmuch wiatru z uchylonego okna pachnący suchą trawą i żarem. Ten sam wiatr wprawiał w ruch co cieńsze gałęzie czereśni rosnącej tuż koło domu, wybijające ledwie słyszalny rytm uderzając o dachówkę. Jej walizka stała już przy biurku ewidentnie pozostawiona tu przez jej tatę. Podeszła do niej, otworzyła zamek i wyjęła z niej dresy i świeżą koszulkę, po czym przeszła do malutkiej łazienki przynależącej do pokoju.

Już przebrana, z umytymi rękoma zeszła z powrotem na dół.

- Pachnie bosko mamo - usiadła do stołu rzucając komplement i od razu wzięła się za jedzenie.

Co już było | Spirited Away ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz