Po przeliczeniu skarbów ze szkatułki, San powtórzyła tę czynność jeszcze trzy razy chcąc mieć pewność, że się nie pomyliła. Wiedźma siedząca nieopodal nadal ją przerażała i nie chciała jej podpaść w żaden, nawet najmniejszy sposób. Wzięła głęboki wdech i spojrzała na Yubabę.
- Pani - zaczęła, czekając aż ta zwróci na nią uwagę.
- Mmm?
- Skończyłam. Przynieść raport i szkatułkę do biurka? - zapytała najgrzeczniejszym tonem na jaki było ją stać.
- Nie trzeba, zostaw gdzie jest - wymruczała wiedźma.
San nadal siedziała niepewna tego co powinna teraz zrobić. Czekać na kolejne instrukcje? Wyjść?
- I co tak siedzisz? - warknęła w jej stronę starucha, tym razem podnosząc na nią wzrok. - Czeka na Ciebie jeszcze robota na dole. No dalej!
- Tak! - wykrzyknęła stając na baczność i ruszyła w stronę drzwi.
Drzwi ponownie wydały z siebie skrzypnięcie, kiedy je otwierała. Dopiero znajdując się na korytarzu poczuła jak ciężkie powietrze było w biurze. Odetchnęła głęboko i zaczęła iść w stronę zakrętu, za którym znajdowała się winda. "Muszę się pospieszyć i pomóc Lin z tą wanną. Pewnie jest zła, że sama musi się z nią męczyć..." pogrążyła się w myślach patrząc pod nogi. Z zamyślenia wyrwało ją dopiero gwałtowne i nagłe zderzenie z kimś kto wyszedł zza rogu równie nieuważnie jak ona. To spotkanie zaowocowało upadkiem na twardą podłogę.
- Ał - wymamrotała San z zamkniętymi oczami masując sobie obolały tył.
Natychmiast jednak stanęła jej przed oczami zirytowana twarz właścicielki łaźni, która nie będzie tolerowała niezdarności i obijania swoich pracowników. Obawiając się reprymendy lub może i nawet gorszych konsekwencji dziewczyna zmieniła pozycję na klęczącą i pochylając się lekko zaczęła od razu przepraszać.
- Proszę mi wybaczyć. Zamyśliłam się i patrzyłam pod nogi zamiast przed siebie. To już się więcej nie powtórzy - zapewniła i podniosła wzrok na tego, na kogo wpadła.
Na twarzy wykwitł jej niekontrolowany rumieniec. Serce najpierw się zatrzymało, by następnie znów zacząć bić, tym razem jak szalone. Przed sobą miała właśnie najprawdopodobniej najprzystojniejszego młodego mężczyznę jakiego w życiu widziała. Do tej pory była przekonana, że chłopaki, z którymi się spotykała byli wszyscy niczego sobie, ale nawet nie mogli się równać z tym aktualnie siedzącym naprzeciwko niej. Tradycyjna hakama, którą miał na sobie, idealnie leżała na szczupłej sylwetce o mocno zarysowanych ramionach i wąskich biodrach. Górną część czarnych, długich włosów miał spiętą w luźny kok. Reszta luźno opadała na plecy, a część kosmyków przedostała się na przód ramion. Nawet rysy twarzy miał poważne i dostojne. Prosty, wysoki nos, wąskie, zaciśnięte usta i inteligentne, zielone oczy. Właśnie teraz te oczy wpatrywały się w nią z dziwną intensywnością. San poczuła ucisk w podbrzuszu i motylki, które pojawiły się nagle, niewiadomo skąd. Im dłużej utrzymywała kontakt wzrokowy tym bardziej ogarniało ją niespodziewane poczucie niezidentyfikowanej tęsknoty. Pojawiło się też nieznośne kłucie w głowie - tak jakby zapomniała czegoś czego nie powinna była zapomnieć. Jakby oczy i dłonie tego mężczyzny były jej w jakiś sposób znane i bliskie.
Tymczasem Haku siedział na podłodze po drugiej stronie absolutnie oszołomiony nagłą intensyfikacją zapachu dziewczyny, który odczuwał już od wczoraj, jednak w znacznie mniejszych dawkach. Dopiero po kilku sekundach udało mu się opanować na tyle by podnieść głowę i spojrzeć na osobę, której tyle lat usilnie poszukiwał. Pierwsze co poczuł to szok i niepewność. Nie wiedział do końca na kogo patrzy. Z wyglądem Chihiro było zupełnie jak z jej zapachem - to zdecydowanie była ona, jednak nie do końca taka, jak ją zapamiętał. Haku pamiętał małą, zagubioną dziewczynkę, na której mu zależało, a teraz siedziała przed nim młoda, atrakcyjna kobieta, którą niezupełnie rozpoznawał. Brązowe włosy nadal miała spięte w kitkę, jednak teraz ta była zdecydowanie dłuższa. Ciało nadal było wyjątkowo drobne, jednak zyskało kobiecych kształtów. Usta stały się bardziej wydatne, a oczy bardziej wyraziste. Teraz te oczy patrzyły wprost w niego. To właśnie ich wyraz wyrwał go z transu. Widział w jej zmarszczonych brwiach, że intensywnie się nad czymś zastanawia. Jakby próbowała sobie za wszelką cenę coś przypomnieć. "To ewidentnie nadal Ty" pomyślał uśmiechając się lekko. "Po prostu trochę dorosłaś Chihiro".
CZYTASZ
Co już było | Spirited Away ff
Fanfiction11 lat po powrocie Chihiro i jej rodziców z Krainy Bogów, cała trójka prowadzi normalne życie w świecie ludzi. Żadne z nich nie pamięta niczego z tamtego incydentu. Jednakże dokładnie w 11 rocznicę przeprowadzki, Chihiro, która przyjechała odwiedzić...