Rozdział 2

9 1 0
                                        

Iris rozejrzała się po sali, a następnie spojrzała przed siebie. Jej wróg dzisiejszego popołudnia. Schody. Podszedł do nich wysoki mężczyzna, ukłonił się.
- Proszę za mną, zaprowadzę panie do rodziny cesarskiej. - odwrócił się i zaczął iść. Pani de Rosé posłała Iris zabójcze spojrzenie. Młodsza, strasznie podenerwowana, ruszyła przed siebie. Schodziła wolno i udało jej się zejść bez potknięcia. Spojrzała na hrabinę. Co chwilę robiła delikatny dyg. Gdy doszły przed oblicze cesarza, mężczyzna, który je prowadził, ukłonił się i zniknął gdzieś w tłumie. Iris wraz ze swoją opiekunką ukłoniły się władcy.
- Babette de Rosé. Jakże dawno pani nie widziałem.- cesarz spojrzał na zdezorientowaną hrabiankę. - A to zapewne twoja podopieczna. Iris, jeśli mnie pamięć nie myli.
-Dokładnie tak, Wasza Wysokość. - hrabina uśmiechnęła się. Przeniosła wzrok na chłopaka na tronie obok cesarza - A to, jak mniemam, twój syn, Wasza...
-Po imieniu, Babette. - władca przewrócił oczami.
- Wyrósł. I wyprzystojniał. - hrabina wpatrywała się w jego profil. Iris czuła na sobie wzrok księcia. Nie odważyła się spojrzeć w jego szaro - błękitne i zmęczone oczy. - Iris, to książę William. Książę to moja podopieczna...
- Iris. - przerwał jej młodzieniec. - Tyle zdążyłem wydedukować z waszej rozmowy.  Cesarz spojrzał na niego, jakby ten zrobił coś źle. W prawdzie, zrobił - nie użył formy grzecznościowej. Wiedział o braku szacunku w swojej wypowiedzi. Między całą czwórką zapadła cisza.

- Wasza Wysokość, hrabino - Iris dygnęła i uśmiechnęła się delikatnie. - Pozwólcie, że pójdę się rozejrzeć.

***

Hrabianka rozglądała się nerwowo. Cały czas czuła, że ktoś ją obserwuje. William. Uśmiechał się. Próbowała znaleźć towarzysza do rozmów, ale każdy do kogo podchodziła, znikał w tłumie. "O nie, nie będziemy zdani tylko na siebie." Pomyślała. Nagle za plecami usłyszała czyiś głos.
- Dlaczego panienka tutaj tak sama stoi? Mogę prosić do tańca? - chłopak ukłonił się przed nią. Uśmiech zniknął z twarzy siedzącego w oddali księcia.
- Przykro mi, ale nie tańczę. - spuściła wzrok.
- No cóż, będziemy musieli obejść się jakoś z rozmową. Książę Vincente. Syn króla Hiszpanii. - był to wysoki, śniadej karnacji brunet o sporych orzechowych oczach. Iris patrzyła na niego w zamyśleniu. - Pani?
- Iris. Nazywam się Iris de Rosé. Jestem hrabianką. - uśmiechnęła się leciutko. Rozejrzała się dookoła. Przelotnie spojrzała na Williama. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, ten od razu odwrócił wzrok.
- Tu jesteś, Vin. - do Hiszpana podszedł chłopak niewiele niższy od niego. Miał granatowo-szare oczy i brązowe włosy do ramion. Widać było, że raczej nie przepadał za aktywnością fizyczną. Spojrzał na, stojącą obok Vincente, młodą kobietę. - Przepraszam, książę Alfred.
- Nic się nie stało. Hrabianka Iris de Rosé. Miło cię poznać Wasza Wysokość.
- Nie mów do mnie Wasza Wysokość. To mi schlebia, ale bardzo dodaje lat. Po prostu Alfred. - ukłonił się. Hrabianka poczuła lekkie zawroty głowy.
- Przepraszam was, ale muszę wyjść się przewietrzyć. - powiedziała Iris łapiąc się za głowę.
- Chodźmy na balkon. Al, chodź pomożesz mi w razie potrzeby. - Vincente wziął jej dłoń i wsunął sobie pod ramię. - Powolutku, hrabianko.

***

Trochę czasu minęło zanim przedarli się przez tłum gości. Wreszcie znaleźli się na balkonie. Iris mogła odetchnąć świeżym powietrzem. 

- Naprawdę wam dziękuję, Wasze Wysokości. - hrabianka uśmiechnęła się delikatnie. - Już mi lepiej. 

- Ależ nie ma za co - Vin odwzajemnił uśmiech. Zapadła chwila ciszy. Usłyszeli kroki, ale niezbyt się tym przejęli. To w końcu bal. Osoba za nimi zwalniała coraz bardziej, i bardziej...aż ustała. Rozległ się czyiś głos.

- Vincente, Alfred jak miło was znowu zobaczyć. - spojrzał na książąt. Przeniósł wzrok na Iris -  A któż to? 

Zbliżył się na tyle, że Iris poczuła się nieswojo. Nie lubiła kontaktu fizycznego z kimkolwiek. Była wówczas jedna osoba, z którą hrabianka nie miała problemu w tej kwestii. Był to jej starszy brat Eryk. Nie podobała jej się sytuacja, gdy Vincente ją złapał, ale tak musiało być. 

HrabinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz