Od tamtego pamiętnego wieczoru minęły trzy miesiące. Na szczęście, lub nie, nie nadarzyła się okazja, aby Iris spotkała Williama, lub on ją.
Dla Iris ostatnie miesiące były trudne. Okazało się, że hrabina jest chora. Nieuleczalnie. Dziewczyna chodziła cały czas przybita i smutna. Nie wiedziała ile dni zostało starszej. Żeby zająć myśli, hrabianka zaczęła przygotowywać się do przejęcia domu. Zaczęła więcej czytać, więcej rozmawiać ze służbą. Chciała być gotowa. Na to co miało nadejść.
***
William, jak zawsze, spędzał wiele czasu w swojej komnacie. Zmieniło się jedynie to, że zaczął częściej spacerować po ogrodach. Miał swoje jedno miejsce, w którym siadał. Ławka na skraju ogrodu. Daleko od samego pałacu. Tylko tam książę mógł porozmawiać z matką.
***
- Panienko! - do jej pokoju wpadła jedna z pokojówek. - Coś się dzieje z hrabiną!
Iris zerwała się szybko z krzesła i pobiegła do pokoju, w którym leżała starsza. Babette zaczęła bardzo kaszleć. Pluła krwią. Miała problem z oddychaniem. Zaczęła się dusić...
- Wezwijcie medyka! Najszybciej jak się da! - młodsza próbowała pomóc.
Jakiś czas później przyjechał ten, po którego posłała. Medyk wszedł do pokoju. Kucnął przy łóżku i zmierzył puls hrabinie.
- Przykro mi, moja droga. - odezwał się lekarz. - Jest już za późno.
- Dziękuję za przybycie. - Iris spojrzała na niego ze łzami w oczach. Zwróciła się do służby. - Trzeba ją pochować. Załatwcie to, proszę.
Hrabianka przeszła do pomieszczenia, w którym siedziała zanim to się wydarzyło. Zamknęła za sobą drzwi. Na klucz. Podeszła do biurka, napisała na kartce prośbę do służby. Złożyła ją i wysunęła pod drzwiami. Położyła się delikatnie na łóżko. Jej dzieciństwo właśnie się skończyło.***
Do sali tronowej wszedł szambelan. Na tronie siedział cesarz. Przed nim stał szef cesarskiej kuchni. Prezentował wyższemu najnowsze dania.
- Wasza Wysokość. - zwrócił się do władcy szambelan. - Dostałem wieść, że hrabina Babette de Rose zmarła dziś przed południem.
Rollo spojrzał na niego, a następnie odwrócił się w stronę kucharza.
- Załatwimy to potem. - szef kuchni opuścił salę tronową. - cesarz spojrzał na szambelana. Zbliżył się do niego. - Skąd masz tą wiadomość?
- Z domu hrabstwa de Rose, Wasza Wysokość. - cesarz odszedł w milczeniu. Zaczął wchodzić po schodach. Odwrócił się do dworskiego urzędnika.
- Przekaż im moje kondolencje, wraz z informacją, iż pojawię się na uroczystości pochówku Babette. - udał się do komnaty.
***
Czas niezwykle trudny. Pożegnanie najbliższej osoby. Osoba, która była dla ciebie jak matka. Na pogrzeb hrabiny Babette de Rose przyszło wiele osób. Trudno się dziwić. Przyczyniła się do wielu dobrych sytuacji, rzeczy...do tych złych również. Dlaczego, więc, przyszło aż tyle osób? To nie czas na roztrząsanie co było dobre a co złe.
***
Koniec ceremonii. Wiele łez się wylało. Iris była niesamowicie silna. Płakała oczywiście, ale nie tak sztucznie jak niektóre z pań. Wychodząc z katedry, w której została pochowana jej opiekunka, dostrzegła cesarza wraz z Williamem. Minęli się. Imperator złożył kondolencje. Przyszła hrabina spojrzała na księcia. Szybko odwróciła wzrok, kiedy ich spojrzenia spotkały się i ruszyła do powozu. Will odprowadził ją wzrokiem. Odjechała.
***
Iris weszła do domu, wbiegła po schodach i schowała się w swoim pokoju. Zamknęła się na klucz i zaczęła płakać.
***
Niedługo później zapadł zmrok. Hrabianka z braku siły zasnęła. Służba miała zapasowy klucz do każdych drzwi w domu. Jedna z pokojówek ostrożnie przekręciła klucz w zamku drzwi do pokoju Iris i lekko je uchyliła. Poprosiła lokaja, aby ten przeniósł hrabiankę z podłogi na łóżko. Młodsza nawet nie drgnęła. Zapewne nie miała siły.
***
Następnego dnia, tuż po śniadaniu, Iris weszła do pokoju hrabiny, aby przejrzeć jej rzeczy. W oczy rzuciło jej się niewielkie pudełko pod łóżkiem. Wcześniej musiała je przykrywać pościel. Hrabianka otworzyła skrzyneczkę. Na wierzchu leżał testament. Nie był pisany przez hrabinę. Kazała go komuś spisać. Odłożyła go na bok. Pod nim znajdowały się listy tytułowane: "Moja Najukochańsza Babette"; "Moja Droga". Iris odruchowo spojrzała na podpis pod listem. "Twój Rollo". Czuła jak jej serce przyspiesza. To niemożliwe. Hrabina miała romans z cesarzem. A raczej to on z nią. Dziewczyna wzięła testament wraz z listami. Zeszła do jadalni. Położyła testament na stole.
- Proszę to załatwić. - rzuciła do służby. - Przygotujcie również powóz. Muszę pilnie zobaczyć się z...
Przerwała. Machnęła ręką w geście pokazania, że osoba jest nieważna. Wbiegła po schodach, do swojego pokoju. Zrzuciła domową suknię i ubrała coś bardziej wyjściowego. Listy spakowała do koszyczka, który stał w jej pokoju już jakiś czas. Sama zastanawiała się skąd on się tu wziął. Pokręciła głową i szybko wyszła z pomieszczenia.
- Mam nadzieję, że pojazd konny jest już gotowy. - powiedziała szybko schodząc na dół.
- Tak jak sobie Pani życzyła. - rzekł lokaj i zaprosił gestem do wyjścia. Odźwierny otworzył drzwi, Iris wyszła i rozejrzała się. Wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze. Wsiadła do karocy i pojechała do miasta.
Dom hrabstwa znajdował się 30 minut od stolicy. Hrabstwo cieszyło się niesamowitymi widokami. Za domem znajdował się ogród, nie tak duży jak pałacowy, ale jednak spory. Dookoła jezioro.
***
Dojechała. Strażnicy przepuścili powóz za bramę. Jechała jeszcze kawałek. Wysiadła przed ogromnymi drzwiami pałacu. Pomimo wielkości, otworzyły się od razu. Iris wbiegła szybko do środka. William akurat wchodził do sali od strony ogrodu. Słysząc kroki odwrócił wzrok w stronę nadchodzącej osoby. Ich spojrzenia znów się spotkały.
- Iris...Co ty tu...- zaczął, ale nie miał okazji dokończyć.
- Muszę pilnie porozmawiać z Jego Wysokością. - zbliżyła się do niego na bezpieczną dla siebie odległość - Gdzie go znajdę?
- Jest w swojej komnacie... - dziewczyna ruszyła w stronę schodów - ...ale nie wychodzi od czasu powrotu z pogrzebu. Co się stało?
Iris patrzyła na niego, czując szybkie bicie swojego serca. Przełknęła ślinę. Odwróciła się i zaczęła wspinać się po stopniach. William, bez zastanowienia, ruszył za nią. Doszli do komnaty cesarskiej. Pociągnęli za drzwi. Zamknięte.
- Gdzie wasz klucznik? - spojrzała na księcia, a ten skinął do strażnika. Kilka minut później, przed nimi, pojawiła się niska i tęga postać. Mężczyzna niósł pęk kluczy. Znalazł odpowiedni i podał go młodszemu. Ten natychmiast otworzył drzwi. To co zobaczyli, przeraziło wszystkich, którzy z nimi byli. Dwójka strażników wycofała się za drzwi. Cesarz popełnił samobójstwo poprzez powieszenie się. William cały czas patrzył na ciało ojca. Wydawało się, że było mu przykro. Ale to tylko pozory. Iris spostrzegła kartkę leżącą na łóżku. Podeszła i podniosła ją.
"Jeśli nie było dane żyć nam razem w tym świecie, to będę z Tobą po drugiej stronie. Moja Najukochańsza Babette"
William podszedł do niej. Wzrokiem przeczytał napis. Spojrzał na koszyczek, z którym przyszła Iris. Dziewczyna spojrzała na niego. Wyszedł. Poszedł do swojej komnaty. Wiedział już wszystko.
Dziewczyna wzięła koszyczek ze sobą i powoli wyszła z komnaty, a potem z pałacu. Wsiadła do wozu i pojechała do domu.

CZYTASZ
Hrabina
RomanceZnaleziona po katastrofie, dobrze wychowana i szanowana, ma szansę na jeszcze lepsze życie. Lecz czy sięgnie po tę szansę? Czy życie na wysokim szczeblu to tylko ładne wyglądanie? Czy może komuś zaufać? Historia zainspirowana serialem "Wikingowie" (...